Rozdział 29

65 5 1
                                    

Zakupy na pokątnej, kiedy wychodziłam z księgarni zobaczyłam golden trio, ewidentnie ich coś interesowało, albo ktoś, nie ważne.

Zakupy zeszły na drugi plan, teraz chce sie dowiedzieć co ta trójka kombinuje.

Tak jak myślałam, śledzą Dracona, który tak swoją drogą nie wie nawet że wróciłam i że mam znowu uczęszczać do hagwartu, ale to nie istotne.

Ciocia weszła do borgina razem z synem, czekać teraz tylko co nasi gryfoni kombinują.

Czyli mnie nie zawiedli, po chwili ruda czupryna juz była na dachu.

Podleciałam do nich od tyłu, tak że teraz nad nimi góruje.

-Tylko sie dobrze trzymaj potter, bo jeszcze spadniesz - stare nawyki nie dają mi spokoju

Cała trójka odwróciła się jak poparzona kiedy zoriętowali sie że ich nakryłam

-Ty ty latasz - ron normalnie nabrał takiego popłochu jakby nie był gryfonem

-W końcu jestem czarownicą prawda

-Ty żyjesz?

-Tak potter i jestem w niezłej formie

-nie sądze, opuściłaś wiele zajęć - hermiona to zawsze musi ze szkołą wyjechać

-na tyle Dobra żeby zoriętować sie że śledzicie Malfoya

-nie śledzimy go- ślepa przecież nie jestem, ludzie

-Potter, kłamać to ty nie umiesz

-co on tam robi?

-Nie wiem, może pokój sobie użądza - wyśmiałam całą trójkę

-Malfoy i ty jesteście śmierciożercami tak? 

-Za kogo ty się masz wybrańcu

Odsłoniła przedramię i trio nie miało już nic do powiedzenia

-po co czarnemu Panu dwójka uczniów? To niedorzeczne
I uważajcie, dach jest ślizgi, a ja kiedy wrócę będę potrzebować rozrywki - powiedziałam obojętnym tonem i odleciałam

Na tyle daleko aby stracili mnie z oczu, ale abym ja wszystko doskonale widziała.

Zasłonięto sufit a banda pottera zaczęła schodzić z dachu

Przeklętym wybraniec












Wróciłam do zakupów, co mogłam innego zrobić, chyba ich na chwilę zmyliłam ale jak mówię na chwilę.
















Peron przy hogwarcie, wszyscy uczniowie zaczęli wychodzić, stałam z tyłu bo wcześniej się tu teleportowałam.
Wszyscy po za Draco i Harrym

Stanęłam bliżej, a tam wszystkie żaluzje przedziału się rozwinęły.
Nie musiałam długo czekać, blondyn wyszedł z przedziału, zaczął rozglądać sie po peronie i zatrzymał wzrok na mnie.

Ja tylko poważnie na niego  spojrzałam, kiedy byłam już pewna że mnie widział, zamieniłam sie w czarny dym i rozpłynęłam w powietrzu zostawiając zdezoriętowanego chłopaka













Przeszłam przez bramę gdzie stał mały Flitwick

-Nazwisko

Spojrzałam zdezoriętowana na małego nauczyciela i musiałam coś wymyśleć na poczekaniu

- Panie profesorze, trochę mnie nie było, ale to chyba nie sprawiło że kompletnie pan o mnie zapomniał

- Raczyła panięnka wrócić, ciekawe że nie uczestniczyłaś akurat w sumach

Czarodziejskie Marzenie {D.M.} Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz