Accident

5.7K 525 470
                                    

| George POV | 

Do świąt zostało ledwo kilkanaście dni. Siedziałem w stajni, szykując się w super nastroju na poranny trening. Ostatni tydzień spędziłem z Dreamem, przytulając się oraz od czasu do czasu składając sobie krótkie pocałunki. Teraz czekałem z nadzieją na przyjście chłopaka do stajni. Ubierałem na stopy oficerki kiedy dosiadł się do mnie Ant. 

- Las już otworzyli, a to oznacza, że biegacze już tu nie będą przychodzić. - powiedział chłopak. Podniosłem wzrok, patrząc na niego zaskoczony. 

- Otworzyli już? - dopytałem, modląc się wewnętrznie, aby chłopak sobie żartował. 

- Tak. Znowu jesteśmy tu sami. W ogóle Alex się mnie ostatnio pytał jakie słodycze lubisz. Ten chłopak na ciebie leci. Może umówiłbyś się z nim? - powiedział chłopak, uśmiechając się do mnie lekko. Wywróciłem oczami na jego słowa. 

- Nie mam czasu, aby chodzić na randki. - odpowiedziałem, zakładając na siebie kurtkę sportową. 

- A może już masz kogoś na oku. - powiedział, na co nieświadomie się zarumieniłem. 

- Skończ już - powiedziałem idąc w stronę boksu z koniem. Zdziwiło mnie to, że koń nie był przygotowany ani nic. Rozejrzałem się dookoła za Alexem.  Jednak nie widząc go, postanowiłem, sam założyć wszystko na konia. Zaczęło się dobrze, ale skończyło źle. Ostatnie co pamiętam to to jak koń uderza mnie mocno w brzuch, przez co upadłem, uderzając głową w ścianę. 



Otworzyłem oczy, przymykając je lekko przez mocne światło. 

- Obudził się! - usłyszałem znajomy głos, jednak nie mogłem go rozpoznać przez zawroty głowy. Podniosłem się powoli do siadu, kładąc dłoń na głowie. Zdziwiłem się, czując na nim bandaż. Przede mną siedział Ant oraz Alex. 

- Co się stało? - spytałem, rozglądając się dookoła. 

- Próbowałeś sam założyć sprzęt na konia, ale cię kopnął i straciłeś przytomność - powiedział Ant. 

- Przepraszam to moja wina. Wyszedłem wyczyścić inny boks. - powiedział stajenny, na co uśmiechnąłem się lekko do niego. 

- Nic mi nie jest, nie martw się to nie twoja wina. - powiedziałem, klepiąc lekko chłopaka po ramieniu. 

- Może lepiej będzie, jak wrócisz do domu? - zapytał kolega z drużyny. 

- Za tydzień są zawody. Nie mogę teraz odpuścić. Alex przygotuj, proszę konia, a ja posiedzę jeszcze chwilę. - powiedziałem do niego miło, na co chłopak od razu wstał i ruszył do dobrego boksu, aby przygotować konia. 

-  Ale George, co jeśli coś ci się stanie? - dopytał kolega. 

- Ant spokojnie. Zejdę, jak będzie coś nie tak. - powiedziałem uśmiechając do niego lekko. Na treningu na szczęście nic więcej się nie stało. Pakowałem rzeczy kiedy było już ciemno. Wstałem z ławki, a chwilę później usłyszałem powiadomienie wiadomości. 

Dream: Hej George robisz coś jutro? 
George: Idę na siłownie. A później chyba nic. 
Dream: Zabieram cię na randkę. Od samego rana. 
George: Oczekuje czegoś dobrego od ciebie Dream. 

Odpisałem, uśmiechając się do ekranu. Idę na randkę. Idę.na.randkę. Nie mam ubrań!

✅ Pretty boy // Dreamnotfound [Zakończone] ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz