Panic attack

5.7K 501 300
                                    

| George POV | 

Wchodziłem powoli po schodach, zastanawiając się co mam zrobić. Nie chciałem zostawiać tutaj Dreama jednak wizja tego, jaki sukces mogę osiągać, kusiła aż za bardzo. Wszedłem do mieszkania, ściągając powoli buty. 

- Wróciłem - powiedziałem dość głośno. Jednak nikogo w mieszkaniu nie było. Przeszukałem wszystkie pokoje jednak w żadnym nie było Dreama. Wyciągnąłem telefon i wybrałem do niego numer. 

- Tak skarbie? - usłyszałem po kilku sygnałach. 

- Gdzie jesteś? - spytałem sennym głosem, będąc zmęczonym po treningu oraz dość męczącej nocy. 

- Zapomniałem ci powiedzieć, Sapnap dzisiaj wyszedł ze szpitala i chcieliśmy trochę spędzić razem czasu. Powinienem wrócić na kolację. - powiedział chłopak. 

- Jeśli chcesz, możesz zostać u niego na noc. - powiedziałem, wiedząc, jak bardzo blondynowi zależy na relacji z chłopakiem. 

- Nie będzie ci smutno? - spytał chłopak, na co uśmiechnąłem się delikatnie. To było słodkie jak się martwił o to czy nie będę smutny. 

- Spokojnie nie będę. - uspokoiłem chłopaka. - Nie obrazisz się jak przyjdą do nas Niki i Will na noc. Chciałbym z nimi porozmawiać i obejrzeć jakiś film. - spytałem się chłopaka, licząc na jego zgodę. 

- Jasne, tylko nie rozwalcie nam domu. - powiedział chłopak, na co się lekko uśmiechnąłem. 

- Spokojnie mieszkanie będzie stało w jednym kawałku. 

- Mam nadzieję. Kończę skarbie. Kocham cię. 

- Ja ciebie też - powiedziałem uśmiechając się szeroko do słuchawki. Chłopak rozłączył się, na co zadzwoniłem do Will'a. 

- Tak Googie? - usłyszałem zaraz po tym jak chłopak odebrał telefon. 

- Zapraszam cię i Niki do swojej nowej chałupy na ploteczki. - powiedziałem, uśmiechając się lekko do słuchawki. 

- Przepraszam George, ale nie mamy jak przyjechać. Jesteśmy na święta u rodziny Niki i postanowiliśmy przylecieć do Niemiec wcześniej. - powiedział chłopak smutnym głosem. 

- Oh, okej. To rozłączę się, bo jeszcze mi jakieś pieniądze naliczy za połączenia poza krajem. - powiedziałem, próbując brzmieć na nie smutnego. 

- George? 

- Tak? 

- Nie rób nic sobie, proszę. - powiedział chłopak, wiedząc, że dzisiaj mimo wczorajszej wspaniałej randki jestem na skraju zdrowia psychicznego. 

- 2 lata. - powiedziałem, powstrzymując łzy cisnące się na moje policzki. 

- Jest ktoś obok ciebie? - spytał chłopak. 

- T-tak, jestem u Dreama. 

- Okej. Poproś go, abyście jakoś miło spędzili dzisiejszy dzień okej? - spytał Wilbur. 

- Jasne, miłego pobytu w Niemczech. 

- Dziękuje, Śpij Dobrze Googie. - powiedział chłopak następnie rozłączając się. Momentalnie po tym wybuchnąłem płaczem, podkulając do siebie swoje kolana. Nie kontrolowałem siebie kiedy mimowolnie ruszyłem w stronę barku, z którego wyciągnąłem pierwszy lepszy alkohol, opróżniając go do dna. Usiadłem, nadal płacząc na kanapie, chowając twarz w dłonie. Płakałem w nie bez przerwy gdy nagle poczułem znajomy ból w klatce. Powoli zaczęło brakować mi powietrza w płucach, więc resztkami sił sięgnąłem po swój telefon i trzęsącymi się dłońmi wybrałem numer do Dreama.  

- Tak skarbie zapomniałeś mi czegoś powiedzieć? - spytał na starcie chłopak radosnym głosem. 

- W-wróć, p-pro-proszę - powiedziałem, próbując zaczerpnąć powietrze. 

- George co się dzieje? - spytał chłopak, słyszałem, jak wstaje z czegoś, a następnie szybko się ubiera. 

- N-Nie mogę o-oddyc-oddychać. A-Atak. - powiedziałem ledwo, skulając się bardziej przez kolejną falę płaczu. 

- Skarbie oddychaj spokojnie. Za niecałe 5 minut będę. - powiedział chłopak, rozłączając się. Z całych sił próbowałem zachować przytomność, aby nie robić blondynowi więcej problemów. Po jakimś czasie, w którym nic się nie zmieniło do mieszkania, wpadł Dream, od razu biorąc mnie w swoje ramiona oraz uspokajając. 

✅ Pretty boy // Dreamnotfound [Zakończone] ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz