Golden Champion

16.8K 774 2.5K
                                    

Siedziałem wpatrzony w swoją komórkę, podczas czekania aż któryś z sędziów wywoła moje imię i nazwisko.

- Przedstawię teraz podium. - zaczął mężczyzna w dość podeszłym wieku, po tym, jak wszedł na scenę, przed którą siedzieliśmy. - Na trzecim miejscu umiejscowił się.... - kontynuował, jednak nie zwróciłem większej uwagi na to, co powiedział, ponieważ zwyczajnie mnie to lekko mówiąc, nie obchodziło. - Drugie miejsce zajął Technoblade — powiedział, na co mimowolnie uśmiechnąłem się lekko jednym kącikiem ust, słysząc, że ten dziadek znowu ze mną przegrał. - Naszym dzisiejszym zwycięzcą zostaje Clay Manhunt, znany także jako "Dream". - zakończył swoje ogłoszenie, na co schowałem telefon do kieszeni, oczekując laureata.

Czekajcie. Przecież to moje imię!

Zerwałem się nagle ze swojego siedzenia i jak najszybciej mogłem, pobiegłem w stronę podium. Wskoczyłem na odpowiednie miejsce, zaraz po tym obracając się przodem do jednego z jurorów. Zignorowałem ciche obrażające mnie (prawdopodobnie) zwroty od chłopaka na drugim miejscu w języku hiszpańskim, a następnie z uśmiechem dałem założyć sobie medal i odebrałem od jednej z dziewczynek kwiaty.

Ale możecie się spytać "jak do tego doszło?". Pozwólcie więc, że przedstawię wam moją jakże skromną osobę.

Jestem Clay potocznie lepiej znany Dream. Mam dwadzieścia jeden lat i wciąż jestem singlem. Swój wolny czas poświęcam na bieganie przez las lub łąkę, gdzie przyroda naturalnie utrudnia mi bieg — inaczej na biegi przełajowe. Swoją karierę rozpocząłem już w wieku dwóch lat — kiedy uciekałem przed moją mamą po kąpieli. Później trenowałem swoje umiejętności, kiedy mój ojciec gonił mnie przez rodzinny ogród z paskiem, kiedy dostałem złą ocenę. W końcu skończyło się na uciekaniu przed moim gejowskim kuzynem przez jego działkę, gdy chciał mnie "Do edukować w niektórych sprawach" (w końcu skończyło się na tym, że dołączyłem do kółeczka osób wolące samotnych, seksownych, samców). W wieku około licealnym pojechałem na swoje pierwsze zawody. I tak się ciągnie aż do teraz.

Stoję na podium i odbieram kolejną nagrodę za pierwsze miejsce. Kiedy w końcu przyznali także innym nagrody, wsadziłem swoją statuetkę do plecaka i biegiem ruszyłem w stronę wyjścia z budynku. Musiałem biec na zawody mojego najlepszego przyjaciela, a jako że znaliśmy się od samego dzieciństwa, nie chciałem się spóźnić. Biegłem obok zagród z końmi, gdzie ćwiczyli jacyś chłopacy, aż zobaczyłem prawdziwego boga. Jebanego Apollo. Ujeżdżał równie pięknego, ciemnego koloru rumaka, ubrany w coś podobnego do płaszcza, a jego dobrze zbudowane nogi opinały zajebiste, białe spodnie. Wpatrywałem się w niego, biegnąc, kompletnie zapominając o tym, że po drodze mam do przejścia parking, przez co wywróciłem się o próg zwalniający. Na moje (już duże nieszczęście) uderzyłem głową w twardy asfalt, przez co na chwilę straciłem przytomność.

Obudziłem się chyba w niebie. Nade mną nachylał się ten pieprzony Apollo. Miał ładnie ułożone, brązowe włosy, oraz czarne, błyszczące oczy. Na sobie nadal miał to płaszczo-podobne coś oraz te genialne, białe spodnie. Teraz zauważyłem także zajebiście wyglądające na nim czarne buty do kolan. Nade mną byli też Darryl oraz Nick.

- Dream, żyjesz? - spytał starszy, chowając jakieś rzeczy do apteczki, którą musiał sobie przynieść.

- Chyba trafiłem na olimp, bo widzę Apollo.- powiedziałem, nie odrywając wzroku od bruneta, na co ten od razu odwrócił ode mnie swój wzrok, odchodząc od nas minimalnie.

- Czyli żyje i nic mu nie jest — podsumował Nick. Podniosłem się delikatnie do siadu, chwytając się za głowę. Mój najlepszy przyjaciel miał na sobie tak zwaną zbroję, która pozwalała mu uniknąć jakiś większych kontuzji, a niedaleko nas na chodniku, zobaczyłem jego ukochany cross "YZ250 Monster Energy Yamaha Racing Edition".

- Co się stało? - spytałem, patrząc raz na jednego, a raz na drugiego.

- Wyjebałeś się na progu zwalniającym. - odpowiedział w moją stronę Nick.

- Zagapiłem się, mój błąd. - powiedziałem, puszczając oczko do tajemniczego chłopaka. Ten jednak tylko widząc moje zachowanie, prychnął pod nosem, nawet nie wracając do mojej postury wzrokiem.

- Mogę już iść? Mam za chwile występ. - usłyszeliśmy pytanie od bruneta powiedziane najbardziej bez emocjonalnym głosem, jaki chyba słyszałem w życiu. Nie pasował on zbytnio do całego wizerunku drugiego, dając odczucie zimnej osobowości.

- Jasne, powodzenia. - odpowiedziałł Darryl, uśmiechając się do niego. Chciałem zatrzymać chłopaka, jednak ten odszedł za szybko, w tylko jemu znanym kierunku.

- Jak się czujesz? - spytał starszy z chłopaków. Spojrzałem na niego, a następnie, także posłałem mu lekki uspokajający uśmiech.

- Dobrze raczej, oprócz tego, że łeb mnie nawala. Jak ci poszło? - spytałem Nicka, nie wiedząc, ile tak właściwie byłem nieprzytomny.

- Przesunęli mnie do innej tury, startuje jutro. - odpowiedział z lekkim uśmiechem, na co momentalnie poczułem ulgę. Nie chciałem, aby przez mój ślepy wzrok chłopak stracił szansę na wygranie swoich zawodów.

- Co to za chłopak? - spytałem.

- Jeden z koniarzy. On i jego znajomy zawiadomili nas o twoim wypadku. - odpowiedział Darryl, naklejając nad moją brew wcześniej przygotowany sobie opatrunek oraz plaster. - Serio się zagapiłeś? - spytał, oglądając jeszcze moją twarz oraz powierzchownie moje ciało chcąc sprawdzić, czy nic więcej sobie nie zrobiłem.

- Dude, ten chłopak to kurwa bóstwo. Stanął mi, jak go zobaczyłem. - powiedziałem, uśmiechając się lekko. Chłopacy jedynie wywrócili na moje słowa oczami, a Darryl powiedział tylko krótkie "język" upominając mnie.

- Jeśli nie mamy na dzisiaj więcej planów, to możemy uczcić zwycięstwo Dream'a — powiedział Nap, na co od razu pokiwałem głową, zapominając o wypadku, który niedawno miałem.

- Tak! Idziemy chlać. - powiedziałem, wstając szybko z ziemi. Razem ruszyliśmy do baru, gdzie mój film po kilku, mocniejszych shotach się urwał. 

✅ Pretty boy // Dreamnotfound [Zakończone] ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz