♥~ 19 ~♥

541 51 86
                                    

Noc dłużyła się Iruce niemiłosiernie. Koszmary męczyły go w snach, przenosząc się również na jawę. Co rusz "budził się", lecz cienie szargające jego psychikę w snach, nie dawały mu spokoju nawet w rzeczywistości. Ciemne macki koszmarów co rusz wyłaniały się z jednego z rogów pokoju, przyduszając go i przyciskając mocno do łóżka. Nie mógł się ruszyć czy też powiedzieć chociażby jednego słowa. Mary znęcały się nad nim, dopóki nie zasnął. Następnie spowrotem przenosiły się do snów, gdzie demony przeszłości zadawały mu jeszcze więcej bólu. Rozdzierany między brutalną rzeczywistością i jeszcze straszniejszymi snami, widział truchła ważnych dla niego osób. Rodzice, dziadkowie, wujek, ciocia... Złe wspomnienia dawały się we znaki, a lekko zaleczone rany po stracie bliskich, bestialsko zostały zadane na nowo, boląc jeszcze bardziej. Sny podsuwały mu również wizję samego siebie, w którym ogromny nóż zatapiany jest do samego końca, tak, że wystaje jedynie jego rączka. Następnie oprawca wyciąga swoją broń, a jego błękitne oczy błyszczą szaleńczo w blasku księżyca. Ciało długowłosego z impetem uderza o podłogę, zadając mu jeszcze więcej bólu. Ostatkiem sił próbuje jeszcze odezwać się do oprawcy, lecz głos więzgnie mu w gardle widząc, jak i morderca upada na kolana, przebity długą, złowieszczą kataną. Duma ustępuje z jego oczu, które zachodzą mgłą. W tej chwili brazowowłosy rozpoznaje w nim swojego kuzyna, Naruto. Zaraz za nim, stała osoba, która trzymała za rękojeść katany wbitej w Uzumakiego. Szare włosy i czerwone oko odznaczały się w ciemnym pomieszczeniu.

- Więcej nie będziecie już cierpieć - szepcze znajomy głos, po czym kopie ciało blondyna, które zsuwa się z broni.

Pstryka palcami a Jiraiya i Karin pojawiają się przed nim. Nie świadomi niebezpieczeństwa podbiegają do prawie martwych ciał. Umino próbuje ich ostrzec, lecz udaje mu się jedynie poruszyć ustami. W sekundzie osobnik z kataną odcina im głowy, a krew tryska w każdą stronę. Zwłoki upadają na ciało Naruto, tworząc stos. Wtedy oprawca podchodzi do nich, a Iruka rozpoznaje w nim Kakashiego. Unosi w górę swoją katanę, która lśni złowieszczo w świetle pełnego księżyca, po czym z impetem wbija ją w swój brzuch. Kaszle, wypluwając krew na podłogę.

- Już nie będziesz sam. Zostaniesz tu na zawsze - mówi ostatniem sił, przekrzywiając głowę w prawą stronę.

Po chwili kolejne martwe ciało upada na podłogę, a katana, która była w nie wbita, wydłubuje jedno z oczu brązowowłosego. Scena mordu rozprasza się przed okiem Umino i szybko przywraca go do rzeczywistości.

~~~

Obudził się po raz kolejny, zalany zimnym potem. Tym razem jednak mógł się poruszyć na łóżku. Od razu obrócił się przodem do pokoju, lecz po chwili tego pożałował. Ciemna postać siedziała na jego łóżku, a druga na parapecie za oknem.

- Złe sny? - spytał osobnik na łóżku.

- Dość już, błagam. Zostaw - wypiszczał opatulając się szczelnie kołdrą i zamykając oczy.

Poczuł ruch na łóżku obok siebie, dlatego otworzył oczy. Postać szła na czworaka w jego stronę, dlatego zaczął piszczeć.

- Hej, spokojnie. To tylko ja - szepnął ciepłym głosem.

Głos ten Iruka znał już doskonale. Hatake. Cholerny Hatake. Szybko usiadł na łóżku i chwycił go za dłonie, sprawdzając czy nie ma w nich katany, lecz nic takiego nie miało miejsca. To był tylko koszmar, a Kakashi nadal był tym samym Kakashim, który pomógł mu, gdy mógł wylądować na bruku.

- Jak dobrze - rzucił tylko brązowowłosy, po czym z powrotem mocno opadł na łóżko, przypadkowo ciągnąć za sobą szarowłosego.

Zapomniał on bowiem, że ich dłonie nadal były złączone. Przez ten ruch, Hatake zawisł nad nim. Zdezorientowany popatrzył mu głęboko w oczy, lecz zaraz się ocknął, i zawadiacko mruknął "To chyba jednak nie był koszmar, tylko sen erotyczny, hm?". Zaczął delikatnie zbliżać swoją twarz do drugiego, lecz niespodziewanie oberwał z kolana mocno w brzuch, przez co od razu się odsunął, trzymając za niego.

- Przepraszam, choruję na zespół niespokojnych nóg - powiedział brązowo włosy z przekąsem, lecz zaraz później się roześmiał.

- Zapamiętam to sobie - wymruczał Kakashi, ale jemu już nie było tak bardzo do śmiechu.

- Nie przesadzaj, noo. Która godzina?

Szarowłosy spojrzał na wyświetlacz swojego telefonu.

- Czwarta pięćdziesiąt.

- Kashi, idź spać jak chcesz. Ja już wstaję - zaproponował długowłosy.

- Masz coś do roboty? - zagadnął.

Umino rozejrzał się po ścianach. Zauważył, że wszystkie senne zjawy zniknęły.

- Njie - wyburczał z uśmiechem.

- To śpisz.

Wtedy Kakashi opadł na niego, od razu zasypiając. Prawdopodobnie długo nie spał. Mimo, iż brązowowłosy czuł się lekko zażenowany zaistniałą sytuacją, postanowił, że chwila bezpiecznego snu również się mu przyda.

~~~
Ha, zdążyłam. Jest i poniedziałkowy rozdział.

Jak tam dzionek mija/minął? Wróciliście po feriach do nauki? Piszcie komentarze, chętnie poczytam haha.

Jeśli podoba wam się książka, możecie też zostawiać gwiazdki ✨

Miłego dzionka życzę! 💜

Just stay with me ~ Kakairu/Sasunaru [ZAWIESZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz