♥~ 22 ~♥

500 46 98
                                    

Dajcie tym chłopakom trochę miłości, bo zasługują zdecydowanie na więcej!

~~~

Tydzień mijał, a Iruka z Kakashim mijali się. Brązowowłosy czuł się niepewnie w domu starszego, dlatego większość czasu spędzał u Jiraiyi. Hatake natomiast wstydził się tego co zrobił. Nie pokazywał tego po sobie, ale jego serce rozrywało się na kawałki. Wychodził z domu wcześnie rano, a wracał późną nocą. Nie widywał się z młodszym. Nie wiedział nawet czy nadal z nim mieszkał.

Ten dzień miał być kolejnym z takich dni. Iruka zabrał pieniądze i wyszedł z domu. Wstąpił po drodze do małej knajpki, w której często jadał razem z kuzynem. Od dzieciaka zaglądali tutaj codziennie, czasami nawet bez pieniędzy. Stary właściciel znał ich bardzo dobrze, dlatego czasami dawał im jeść na koszt firmy. Był bardzo sympatycznym i utalentowanym staruszkiem. Jego ramen był najpyszniejszy. Chodziły też legendy, że gdy dwójka ludzi zjadła go razem, była nierozłączna do końca życia.

Umino wszedł do Ichiraku Ramen, głośno witając się z właścicielem. Ten spojrzał na niego mrużąc oczy w przyjaznym uśmiechu. Zlustrował go wzrokiem z góry na dół, po czym rzekł:

- Nie ma z tobą Naruto?

- Ne-e - wymruczał w odpowiedzi brązowowłosy, kręcąc przecząco głową. - Idę dopiero do niego. Jakby Pan mógł zapakować Miso Ramen na wynos to byłoby naprawdę świetne. Albo może trzy, bo też bym zjadł... Dobra, poproszę cztery rameny Miso na wynos. Wuj Jiraiya też się ucieszy...

Właściciel zaśmiał się serdecznie i przystąpił do przyrządzania potraw. Długowłosy usiadł na jednym z krzesełek przy ladzie i ułożył głowę na dłoniach opartych o blat. Był sam w knajpce.

- Coś się trapi, chłopcze? - zagadał staruszek.

- Ehh... - westchnął. - Mocno pokłóciłem się z osobą, którą uważałem za przyjaciela. Zwyzywał mnie i powiedział, że go brzydzę. Mógłbym się od niego odciąć i już nigdy nie odzywać po tym co zrobił, ale chwilowo mieszkam u niego, ponieważ... Pewnie wie Pan co się stało z Kushiną. No i wylądowałbym na bruku, ale on mnie przyjął.

Iruka skulił delikatnie ramiona, jakby chciał schować się w nich przed całym złem tego świata.

- Czy tym "przyjacielem" nie jest panicz Hatake? - zapytał mężczyzna śmiejąc się.

- S-skąd pan wie?! - wykrzyczał Iruka ożywiając się. Wstał z krzesełka, opierając się dłońmi o blat.

- Kruki wyćwierkały - od mruczał tajemniczo.

Starszy pan przelał pięć porcji do osobnych pojemników i zapakował je do odebrania. Umino wręczył mu pięniądze, a gdy zobaczył ile reszty otrzymał powiedział:

- Ale tutaj jest pięć ramen, nie cztery.

- Naruto ma trzy żołądki. Też coś musisz zjeść, bo marnie wyglądasz! - wytłumaczył właściciel knajpki.

Brązowowłosy pożegnał się z mężczyzną i podziękował mu. Obiecał sobie, że następnym razem przyniesie staruszkowi jakieś wino lub whiskey. Od zawsze był dla nich miły.

Droga do mieszkania Jiraiyi bardzo mu się dłużyła. Czuł się obserwowany. Perfidnie śledzony. Nadal słyszał w głowie słowa Kakashiego. "Mam swoich ludzi"... Nadal nie wiedział o co mu wtedy chodziło. Co prawda był pijany, ale podobno słowa pijanych to myśli trzeźwych, czy jakoś tak. Przyspieszył kroku, by jak najszybciej pokonać odległość dzielącą go od mieszkania wuja. Wbiegł po schodach i zapukał do drzwi.

- No rusz dupę stary zboczeńcu i otwórz te cholerne drzwi! - usłyszał damski głos.

Odpowiedział mu tylko niepewny głos Jiraiyi "tak, tak, już, już". Po chwili drzwi się otworzyły, ukazujac szarą czuprynę.

- O! Iruuuś. Naruto jest w pokoju, chodź! - wykrzyczał wujek.

Jak powiedział jego krewny, tak brązowowłosy zrobił. Przechodząc obok salonu, zerknął do środka i zauważył tam blondwłosą kobietę.

- Ciociu Tsunade! - powiedział radośnie, podchodząc do niej i przytulając ją lekko. - Czy... Jiraiya znowu zrobił coś głupiego?

- No a jakże by inaczej! Najebał się i obowiadał innym żulom, że jest Żabim Pustelnikiem, ot co! Oni zaczęli go wychwalać i rozpoczęli "Żabią Rewolucję". W dupach się im wszystkim poprzewracało! - trajkotała zdenerwowana kobieta.

Wtedy wujek Umino wychylił głowę zza drzwi. Blondynka uderzyła pięscią w stół, a mężczyzna uciekł tak prędko, jak uciekały przed nim kobiety w nocy.

- Powodzenia - zachichotał brązowowłosy i pomachał cioci, udając się do pokoju Naruto.

Zapukał go drzwi, a gdy usłyszał "wejść" otworzył drzwi.

- O Iru... Czy ja czuję... RAMEN?! - wypiszczał Uzumaki, od razu podbiegając do kuzyna i wciągając go do pokoju.

Zamknął za nimi drzwi i dobrał się do pakunku z zupami. Otworzył cztery na raz i z każdej zaczął siorbać po trochę nuddli.

- Jakie to dobłeee - wymruczał Uzumaki, wciągając makaron. - Będziesz to jadł? - zapytał, wskazując pałeczkami na ostatnie pudełeczko jedną z pałeczek.

Iruka szybko chwycił za miseczkę i pałeczki, zaczynając jeść.

- Chyba Pan z Ichiraku to przewidział... Itadakimasu.

- Ej, podziel się trochę jeszcze. Przecież nie zjeść tyle! - próbował go przekonać niebieskooki, kończąc czwartą porcję.

- Spadaj, to moje - obdurczał Umino, kopiąc go delikatnie stopą po to, żeby się nie zbliżał.

- No to idziemy na spacer! - zarządził blondyn i zaczął się zbierać.

~~~

Szli parkiem. Prowadził Naruto, ponieważ to on wymyślił wycieczkę. Irukę wcale nie zdziwiło to, że cel ich podróży był przed Ichiraku.

- Wziąłeś chociaż pieniądze? - wyjęczał Umino.

- Też cię kocham! - wykrzyczał Uzumaki, odsłaniając zasłony, by wejść do lokalu. - Co ty tu... Spierdalaj stąd!

~~~

Udało się, zdążyłam. Przepraszam, że tak późno, ale myślałam, że nie wstanę dziś z podłogi.

Miłego dnia/wieczorku/nocki życzę! 💜

A i mam jeszcze jedno pytanko. Chcecie q&a z bohaterami tej książki? Jeśli macie jakieś pomysły na pytania to możecie pisać w komentarzach do:

Kakashiego

Iruki

Naruto

Sasuke

Itachiego

Jiraiyi

Tsunade

Karin

Just stay with me ~ Kakairu/Sasunaru [ZAWIESZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz