♥ ~10~ ♥

703 70 40
                                    

To co się stało wywróciło świat Iruki o kolejne stoosiemdziesiąt stopni. Teraz nie miał już naprawdę nikogo. Jedyną osobą z jego rodziny był Naruto. On miał przynajmniej Jiraiyę. Był to dobry przyjaciel ojca Minato, więc blondyn uważał go za wujka, ale żadna z nich rodzina.

Jiraiya nie zgodził się przyjąć brazowowłosego. Nikt nie chciał przybłędy w swoim domu. Dodatkowo Umino był już pełnoletni, więc mógł sam o siebie zadbać. No... Niekoniecznie. Nie miał pracy, a jedyne pieniądze jakie miał, były rentą po jego zmarłych rodzicach. Nie miał oszczędności, ponieważ wszystko oddawał Kushinie. Kushina... Nie mógł dopuścić do siebie myśli, że umarła. Nie chciał w to uwierzyć. Nie, ona nie umarła. Ona została bestialsko zamordowana.

Wszystko co było dotychczas jedynym dobrem w jego życiu, zaczęło znikać. By sobie poradzić, jedyne co mógł zrobić to rzucić studia i zacząć pracować, ale wtedy nie będzie dostawał ani renty, ani nie znajdzie dobrze płatnej pracy. Teraz jedyną osobą na której może polegać, to osoba która tak nagle pojawiła się w jego życiu... To Kakashi. Jako jedyny może mu pomóc, ale... Czy to nie wstyd przyjmować taką pomoc?

- Iruka, wiem że to dla ciebie ciężkie, ale jeśli nie masz się gdzie podziać, to możesz przyjść do mnie. Moje mieszkanie jest zawsze otwarte - powiedział Kakashi.

-W-w porządku... - mruknął tylko w odpowiedzi. - Naru? Pamiętaj, że jesteś najsilniejszy na świecie - powiedział Iruka ze słabym uśmiechem, mimo tego, że wiedział, że blondyn nie zwracał na nic uwagi.

-Chciecie... Pojechać do szpitala? - zapytał cicho Hatake.

Odpowiedziało mu tylko lekkie skinienie głową.

~~~

Jechali autem w kompletnej ciszy. Jedyne co ją przerywało, to cichutki szloch Karin na tylnym siedzeniu.

W ciszy weszli do szpitala, gdzie rodzeństwo z opuszczonymi głowami, usiadło w poczekalni. Iruka oraz Kakashi natomiast, podeszli do recepcji, by wypełnić papierkową robotę. Po skończeniu, zabrali Uzumakich że sobą, do sali numer 7, którą nadal zajmowała Kushina.

Podeszli do łóżka. Karin rzuciła się na kolana i zaczęła płakać, wtulając się w zimne ciało matki. Iruka stał, patrząc w podłogę. Czuł się źle, ponieważ nie mógł zapewnić ochrony osobie, którą kochał. Naruto natomiast wpatrywał się w oblicze rodzicielki.

- Wygląda tak spokojnie... Jakby to wszystko było tylko zwykłym snem. Ona nadal tutaj jest, na pewno żyje... Za chwilę się obudzi... Nie przejmuj się niczym... Ona nigdy nie umrze... Nigdy! - blondyn upadł na kolana i że łzami w oczach spojrzał w sufit wskazując na niego palcem. - Ty! Jeśli tam jesteś, jeśli słyszysz mnie, wiedz, że nie ważne co zrobisz, nigdy mnie nie złamiesz! Odbierasz mi wszystko co mam, rozdzielasz mnie z osobą, która się o mnie troszczy, ale zobaczysz, że to ja z tobą wygram, stary kurwiu!

~~~

Naruto powolnym krokiem wyszedł sam ze szpitala.

-Hej, na pewno nie mogę iść z tobą...? - zapytał Iruka.

- Przestań, nie jestem świrem, nie potrzebuję ochroniarza - rzucił Naruto, kopiąc kamień przed nim.

- Błagam, nie rób nic głupiego. Tylko Ty mi zostałeś... - szepnął brązowowłosy.

Blondyn oddalił się powolnym krokiem i podniósł rękę w geście pożegnania. Iruka smutnym wzrokiem odprowadził kuzyna, dopóki nie zniknął z pola jego widzenia.

Just stay with me ~ Kakairu/Sasunaru [ZAWIESZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz