♥ ~9~ ♥

664 67 37
                                    

Iruka obudził się rano szczęśliwy w swoim pokoju. Czyli to wszystko to był tylko sen? Był z tego powodu niezmiernie zadowolony. Oznaczało to, że Kakashi nie był na niego zły. Chociaż z drugiej strony, dlaczego śniło mu się, że siwowłosy go pocieszał i przytulał?

Wstał z łóżka i chwycił za telefon. Ujrzał na wyświetlaczu godzinę dziewiątą dwadzieścia, więc ubrał na siebie pierwsze lepsze spodenki i koszulkę, i wyszedł z pokoju. Udał się do kuchni, by przygotować leniwemu kuzynostwu coś na śniadanie. Ku jego ździwieniu, Naruto już stał w kuchni i coś gotował.

- Cześć Iru, królu mój złoty. Najulubieńszy kuzynie, którego traktuję jak brata, którego prawdopodobnie nigdy nie miałem- przywitał się blondyn, kłaniając starszemu.

I wtedy Iruka przejrzał na oczy. Zrozumiał, że to co się wczoraj stało, wcale nie było snem.

- H-hej - odrzekł ze słabym uśmiechem i usiadł przy stole.

- Pichcę nam przepyszne śniadanko. Takie, jakiego jeszcze nigdy nie jadłeś! - klasnął w dłonie uradowany niebieskooki.

- To super-mruknął pod nosem starszy i zaczął się zastanawiać nad tym, co chciał przekazać mu siwowłosy.

Naruto tak długo przyglądał się zmartwionemu kuzynowi, że nie zauważył, że na jego patelni dzieje się coś niedobrego. Po chwili po całym mieszkaniu roznosiła się nieprzyjemna woń spalonych jajek. Młodszy nałożył jedzenie na tależ i podstawił je kuzynowi pod nos, licząc, że nie zauważy on, że jest coś z nimi nie tak.

- Czy ja ci wyglądam na górnika? - zapytał brązowooki.

- Nie, brakuje Ci mięśni i nawet kilofu byś nie podniósł, a co? - odpowiedział z zamyśloną miną blondyn.

- To w takim razie, czemu, do chuja, dajesz mi węgiel do żarcia?! - ryknął starszy.

- Żeby cię zasilił - wzruszył ramionami.

- Pokaż patelnię - rzekł spokojnie Iruka.

- C-co? - zawachał się młodszy.

Brązowowłosy zaczął się powoli zbliżać do Naruto. Ten szybko rzucił się w stronę wyjścia i krzyknął:

- Skończę po rogaliki do piekarni!

I tyle go widzieli. Jedyne co można było jeszcze usłyszeć, to Umino, wylewającego swój gniew, poprzez krzyk :

- To już druga patelnia w tym tygodniu! Uzumaki! Nie żyjesz!

~~~

Po mieszkaniu Uzumakich rozległ się odgłos dzwonka do drzwi. Iruka siedział w salonie i nie miał zamiaru wstawać, by otworzyć drzwi. Jego myśli ciągle krążyły wokół tego, co napisał wczoraj Hatake. Ważna sprawa? Nie cierpiąca zwłoki? Coś zdecydowanie było na rzeczy, że postanowił przyjechać do niego w środku nocy.

- Nie tak szybko biegnij otworzyć te drzwi - prychnął Naruto wychodząc z pokoju.

Iruka nie zwrócił uwagi na docinki kuzyna. Puścił je mimo uszu. Dzisiaj miał dzień dla siebie. W sumie, codziennie ma dzień dla siebie, ale dzisiaj miał naprawdę dzień dla siebie. Nie miał zamiaru robić niczego, ale pewien mężczyzna pokrzyżował mu plany.

-Eh, tak. Iruka jest w salonie. Zostawię was... - mruknął smutny blondynek.

- Nie, ta sprawa dotyczy również ciebie i twojej siostry - brązowo losy usłyszał odpowiedź Kakashiego.

Co on tutaj znowu robi? Nie mógłby odsapnąć chociaż dzień od niego? Przecież po wczoraj nie będzie mógł na niego spojrzeć.

- Ale skąd mam wiedzieć, gdzie ona jest?! - wykrzyczał Uzumaki, lecz pokornie postanowił iść jej poszukać po ich mieszkaniu. To wcale nie tak, że po wczoraj bał się Hatake.

Iruka siedział tyłem do wejścia do salonu. Postanowił wlepić wzrok w ścianę i nie zwracać uwagi na szarowłosego, który wkroczył do salonu. Dopiero, gdy drugi usiadł obok niego, przeniósł na niego swój wzrok.

-Hej - Hatake przywitał się pierwszy, z ciepłym uśmiechem na twarzy.

- Cześć - odrzekł krótko, po czym między nimi nastała niezręczna cisza.

Zakończyła się ona, gdy Naruto wtargał Karin do pomieszczenia. Wyrywała się ona i gryzła starszego brata, jednak on chwycił ją za włosy i wrzucił do salonu. Cóż - codzienność. Rodzeństwo uspokoiło się i usiadło na kanapie.

- Więc... Po co nas tutaj zebrałeś? - zapytał Naruto.

- Mam wam coś ciężkiego do przekazania. Pani Uzumaki zmarła wczoraj w szpitalu. Prawdopodobnie nastąpiło morderstwo. Ktoś odłączył ją od respiratora.

Kakashi szybko wyjaśnił sytuację. Wiedział, że był to wielki szok, ale wolał to załatwić od razu, a nie owijać w bawełnę. Rozejrzał się po reakcjach ludzi w pomieszczeniu. Karin zaczęła wyć, tak głośno, że nie dało się tego znieść. Wybiegła z pomieszczenia i pobiegła do swojego pokoju.

- Wiadomo co za skurwysyn to zrobił? - powiedział łamiącym się głosem blondyn. Dłonie zaciśnięte miał w pięści, jakby gotów był się bić.

-Nie, detektywi szukają śladów. Naruto... - Kakashi powoli położył dłonie na ramionach najmłodszego z nich. - Jesteś silny. Bardzo silny. Poradzisz sobie z tą sytuacją i pamiętajcie, nie jesteście sami. Ja jestem z wami, Sasuke też- uspokajał go.

Iruka siedział wgapiając się w swoje dłonie. Czyli to była ta ważna sprawa.

- A-ale czekaj, ja i Karin jesteśmy niepełnoletni, co z nami będzie? Jak my sobie poradzimy? - łzy zaczęły płynąć z oczu Naruto.

- Zamieszkacie z Panem Jirayia. Wasz wujek, jak mniemam? Niestety, jedyny problem będzie z tobą, Iruka. Pan Jirayia nie może cię przyjąć, nie ma tyle miejsca w mieszkaniu. Możesz pomieszkać u mnie, jeśli Ci to nie przeszkadza, chociaż przez jakiś czas nie będziesz na ulicy. Z powodu mojej pracy i tak prawie w ogóle nie ma mnie w domu. Zgadzasz się? - zwrócił się do Iruki.

Lecz chłopak nie miał zamiaru odpowiadać. Bardziej ciekawiły go jego dłonie.

~~~

No okej, chujowo wyszedł ten rozdział, przyznaję xD

Just stay with me ~ Kakairu/Sasunaru [ZAWIESZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz