♥ ~13~ ♥

592 54 19
                                    

Blondyn rozpakował swoje rzeczy w mieszkaniu wujka. Obawiał się trochę mieszkania z nim, ale zawsze się dogadywali, więc może nie będzie tak źle? Jakoś sobie poradzą, a swoją matkę pomści. Taki przynajmniej był jego plan.

Gdy leżał na swoim łóżku, wpadł na pewien pomysł. Wciągnął szybko na siebie jasnoniebieskie szorty i założył czarną bluzę. Wakacje już powoli się kończyły, a słońce już dawno zniknęło z horyzontu, więc wcale nie było tak ciepło. Chwycił portfel, klucze oraz telefon, i opuścił mieszkanie, informując o tym Jiraiyę. Zbiegł po schodach i udał się do parku, gdzie usiadł na jednej z ławek pod latarnią. Wyciągnął telefon i wybrał odpowiedni numer, a gdy osoba po drugiej stronie się odezwała, wykrzyczał:

- Sasuke! Ratuj mnie! Jestem w parku przy ulicy Złotej! Pomo... Aaaaa! Zostawcie mnie!

Rzucił telefon w krzaki, żeby Uchiha pomyślał, że coś naprawdę mu się dzieje. Tymczasem, gdy myślał, że jego plan oszukania Uchihy by tutaj przyszedł się udał, usłyszał po drugiej stronie słuchawki:

- Młotku... Szkoda słów. Po pierwsze, masz włączoną kamerkę, a po drugie, debilu, stoję obok ciebie - zakpił starszy.

Naruto podbiegł do krzaków i wygrzebał swój telefon.

- Niby gdzie jesteś? I skąd wiedziałeś, że tutaj będę? - dopytywał.

- Co za młot... Napisałeś mi, że mam być tutaj o 22 - oparł z obojętnością.

- Przecież wiem! Pamiętam co robiłem 2 godziny temu! - fuknął, nie chcąc się przyznawać do swojego błędu.

Naruto usłyszał szelest w krzakach. Poprosił Sasuke, żeby na niego poczekał na połączeniu i podszedł na kamerce do krzaka. Gdy zaczął dźgać go kijem, poczuł popchnięcie od tyłu. Wymachiwał rękami, próbując się uwolnić, lecz nieznajomy był silniejszy. Napastnik założył blondynowi kaptur na głowę, zaciskając go mocnej. Za pomocą swoich nóg, rozszerzył te drugiego. Niebieskie tęczówki zaszły łzami. Nadal próbował się szarpać, lecz nic to nie dawało. Przeciwnik unieruchomił mu ręce i wcisnął jego twarz w krzaki. Gdy Uzumaki już szykował się na najgorsze, napastnik przemówił.

- Słaby jesteś - zakpił znajomy głos.

- Sasuke! Ty draniu! Zabiję cię - wykrzyczał blondyn.

- Mocne słowa jak na takiego slabeusza. Co ty chcesz zdziałać, takimi chudymi rączkami, młotku? - kpił dalej Uchiha.

Naruto zacisnął dłonie w pięści, po czym zamachnął się i jedną dłonią trafił w szczękę czarnowłosego. Strużka krwi opuściła kącik ust czarnookiego.

- Hm, nie jest najgorzej, jakaś baza jest - wymruczał Sasuke sam do siebie, ścierając szkarłatną ciecz.

- Aż tak mocno ci przyłożyłem, że gadasz sam do siebie? - zapytał ucieszony Uzumaki. - Czyli jestem silny?! - dodał.

- Ta, mniej więcej - wyburczał czarnowłosy.

Naruto na te słowa zapaliła się lampka w głowie. Od razu na usta cisnął mi się żart, który rozsadzał go od środka. Po prostu musiał go powiedzieć. Wystawił przed siebie dwa palce, wskazujący i środkowy, pokazując je czarnookiemu, który zdziwiony się im przyglądał.

- Mniej więcej, to są te dwa palce w tyłku! Jeden mniej, drugi więcej! - wykrzyczał dumny ze swojego żartu Uzumaki, po czym roześmiał się tak głośno, jak tylko potrafił.

Gdy o tym powiedział, w oczach Uchihy coś niebezpiecznie błysnęło. Zdenerwowany chwycił Naruto za rękę i pociągnął go w stronę swojego domu, który dzielił z bratem. Miał w nim mini siłownię, więc postanowił trochę pomęczyć młodszego chłopaka.

- Ratunku! On chce mnie zgwałcić, bo go podnieciłem żartem o tyłku! - krzyczał a kilku ludzi obejrzało się w ich kierunku, lecz widząc wzrok Uchihy, nawet nie myśleli o ratowaniu blondyna.

-Lepiej się zamknij, młotku - wysyczał wściekły do granic możliwości.

- Ale to Iruka najpierw miał stracić dziewictwo! - mówił nadal bardzo głośno.

Sasuke odwrócił się przodem do Naruto i spojrzał mu prosto w oczy. Wyciągnął przed siebie trupiobladą dłoń, która pełna była blizn i naznaczeń, po czym położył ją na karku nieco niższego nastolatka. Zaczął go masować. Z oczu blondyna dało się wyczytać niezrozumienie i dezorientację, lecz także widać było, że jest mu przymnie. Uzumaki już otwierał usta, by coś powiedzieć, gdy nagle pociemniało mu przed oczami i upadł na podłogę.

- No nareszcie, ile czasu można tracić przytomność. Przynajmniej nie będzie się rzucać - wymruczał sam do siebie Sasuke, i przerzucił chłopaka przez ramię, zabierając go ze sobą do swojego domu.

Czy dla ludzi naprawdę codziennym widokiem były zwłoki targane na plecach nastolatka? Przecież z boku tak to mogło wyglądać, jednak nikt się tym nie przejął. Wszyscy przechodzili obojętnie. Była późna godzina, więc ludzie tym bardziej powinni być wyczuleni. Sasuke splunął na chodnik, jeszcze bardziej gardząc ludźmi.

~~~

- Już jestem, nie przeszkadzaj mi teraz - rzucił Uchiha, wchodząc do domu, nadal taszcząc ciało blondyna.

Mężczyzna w długich, kruczoczarnych włosach związanych w kitkę, wychylił głowę zza drzwi kuchni.

- Cześć braciszku! Co ta- Ej! Czy to jest ten chłopak...? - zapytał Itachi z troską w głosie. - Coś ty mu zrobił?! - wykrzyczał, widząc stan gościa.

- Nie interesuj się - zbył go młodszy, i wyszedł na górę, prosto do łazienki.

Usadził chłopaka pod prysznicem. Ściągnął z niego koszulkę i włączył najzimniejszą wodę, jaką tylko był w stanie.

Oczy Uzumakiego od razu się otworzyły. Widać w nich było paniczny lęk.

- Draniu! Co ty odpierdalasz?! - wykrzyczał, uciekając od strumienia lodowatej wody.

- Przygotowuję cię - burknął Sasuke, przeszywając młodszego obojętnym spojrzeniem.

Naruto spojrzał na niego zdziwiony po czym mocno wytężył mózg, by przypomnieć sobie, co on tutaj w ogóle robi i jak się tutaj znalazł.

- Już wiem... Chcesz mnie zgwałcić! Halo! Ratu... - nie zdążył dokończyć, ponieważ jego bezwładne ciało leżało na łazienkowej podłodze.

~~~
DONE! Trochę późno, wiem, ale jakoś nie było weny :/ jeden rozdzialik Narusasu :D

Just stay with me ~ Kakairu/Sasunaru [ZAWIESZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz