♥~3~♥

968 81 38
                                    

Iruka wyszedł ze sportowego auta starszego i wyciągnął ze swojej kieszeni telefon. Wybrał numer Naruto, ale on nie odebrał. Westchnął i stanął u boku szarowłosego mężczyzny.

- Idziemy? - wyższy chłopak posłał mu uśmiech, co mógł wyczytać z jego zmrużonych oczu.

- Ta...

Szli obok siebie, ramię w ramię. Długowłosy poczuł się bardzo nieswojo. Martwił się o ciocię, ale starał się tego nie pokazywać. Jego wnętrzności wykręcał stres. Przed oczami pojawił się obraz jego umierających rodziców. Upadł na kolana i zaczął ciągnąć za swoje włosy.

- Iru-kun? Co się dzieje?! Słabo ci? - pytał starszy spanikowanym głosem.

Chwycił go pod ramię i podniósł, przeplatając rękę w jego talii. Podprowadził go do ławki i usiadł na ławce, posadził  go obok siebie i podtrzymał  jego plecy, ponieważ ławka nie miała oparcia i mógłby spaść.

- Mamo... Tato... Mamo... Tato... - powtarzał w kółko jak mantrę.

- Spokojnie, nic złego się nie dzieje. Nikogo tutaj nie ma - powiedział ciemnooki i pogłaskał młodszego po plecach.

Siedzieli chwilę w ciszy, aż szatyn się nie uspokoił. Spojrzał, jeszcze lekko zamglonymi oczami, na faceta w masce. Ten posłał mu tylko wzrok mówiący "Wszystko jest okej, nie chcesz, to nie mów". Iruka odpowiedział mu na to dziękującym uśmiechem. Często zdarzały mu się takie chwile, które były naprawdę krótkie, ale zawsze wtedy był przy nim Naruto. Nie panował wtedy nad sobą i często nie pamiętał tego,co się z nim działo.

Obaj, bez żadnego słowa, wstali i skierowali swe kroki prosto do placówki hospitalizacyjnej.

Hatake podszedł do recepcji i rozpoczął rozmowę, słowami:

- Przepraszam, moglibyśmy się dowiedzieć, gdzie leży pani Kushina Uzumaki? - zapytał miło.

- J-jakaś r-rodzi-na? - zacinała się onieśmielona dziewczyna.

"Pff, kolejny pustak" pomyślał długowłosy, patrząc na brązowowłosą obrzydzonym wzrokiem.

- Tak, jest to ciocia Iruki, jego prawna opiekunka- wytłumaczył spoglądając na zażenowanego chłopaka.

- W-w takim razie... Zapraszam... - powiedziała i zaczęła ich prowadzić w stronę gabinetu.

Szła chwiejnym krokiem, próbując seksownie kręcić tyłkiem. Z boku wyglądało to conajmniej komicznie, ponieważ smutny, zły i  brązowooki nie mógł nawet na nią patrzeć, a obiekt jej, prawdopodobnie chwilowego, zauroczenia, wpatrywał się tylko w chłopaka idącego z nim ramię w ramię. Martwił się o niego, mimo tego, że go nie znał.

Gdy znaleźli się przed drzwiami, dziewczyna ich opuściła. Kakashi, jakby to on był osobą, która chce odwiedzić czerwonowłosą, zapukał do drzwi uśmiechając się do niższego.

- Wejść - rozbrzmiał głos kobiety.

Szarowłosy otworzył drzwi i przepuścił w nich szatyna, który podszedł i usiadł na jednym z dwóch krzeseł naprzeciwko blondwłosej kobiety, która była ordynatorem całej placówki. Na plakietce, na jednej z jej ogromnych piersi widniało imię "Tsunade". Czarnooki natomiast stanął za nim i położył rękę na jego ramieniu, by go uspokoić.

- Witam, my w sprawie Kushiny Uzumaki, która trafiła tutaj rano. Jest ciocią tego chłopaka, a także jego prawną opiekunką. Mamy dla niej torbę z rzeczami - wyjaśnił mężczyzna  w masce.

- Oj, kochany... - starszy wzdrygnął się na to słowo. - Przykro mi z powodu cioci, naprawdę. Ale musisz wiedzieć jedno. Jesteśmy najlepszą placówką w całej Japonii! Postaramy się dla ciebie zrobić wszystko- kobieta posłała mu szeroki uśmiech.

- Arigato... - odpowiedział zaczerwieniony Umino.

- W takim razie, chodźmy! - zaklaskała w dłonie i wstała, ruszając przed siebie.

Chwyciła długowłosego pod ramię i wyprowadziła go z gabinetu, prowadząc pod jakąś salę. Kakashi ciągle szedł za nimi, bacznie obserwując, czy kobieta nie robi krzywdy chłopcu. Gdy znaleźli się pod pomieszczeniem 058, blondynka zabrała ze sobą chłopaka, a szarowłosemu nakazała czekać przed drzwiami. Lekko się zdenerwował, ale nie dał tego po sobie poznać, kiwając tylko głową na znak zgody.  Czuł się źle. To on tutaj przywiózł szatyna i to on teraz powinien być tam z nim i go pocieszać, tymczasem stoi tutaj i ogląda przez szybkę w drzwiach, jak Tsunade przytula go do swoich ogromnych piersi, próbując poprawić mu humor.

Zły usiadł na plastikowym krzesełku w poczekalni i zaczął wpatrywać się w okno. Stracił rachubę czasu, zatapiając się w swoich myślach. Zignorował chłopaka, który usiadł obok niego. Wiedział, że powinien go teraz wspierać, ale nie chciał powiedzieć nic złego, tym samym narażając się na złą opinię w oczach młodszego. Zamknął oczy i zapomniał, że jest w szpitalu, pogrążając się w swoich wspomnieniach. Wrócił do świata żywych dopiero w momencie, w którym głowa szatyna wylądowała na jego ramieniu. Popatrzył na niego i zauważył, że zasnął. Pomimo złego humoru postanowił odwieźć go do domu. Podniósł go i zaczął nieść w stronę wyjścia, lecz na zakręcie ujrzał Tsunade.

Zobaczymy, kto teraz ma go bliżej

Poprawił młodszego na rękach tak, że ten obejmował go rękami za szyję, a nogami w pasie, równocześnie wtulając głowę w zagłębienie jego szyji. Przeszedł dumny obok blondynki, rzucając tylko cicho:

-Dowidzenia.

No cóż, dobre maniery to podstawa, nawet jeśli czujesz niechęć do danej osoby.

°°°

Przepraszam, że taki krótki i tak późno, ale wena mnie porzuciła :c

Just stay with me ~ Kakairu/Sasunaru [ZAWIESZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz