♥ ~8~ ♥

662 73 17
                                    

Gdy Iruka wyszedł z łazienki, Naruto zaprosił go do salonu.

-Chłopie czego ty jeszcze chcesz? Daj mi spać - zawodził starszy.

-Wiesz... Głupio mi mówić ale... - zaczął speszony. - No, bo wiesz... Tak jakby jak się kąpałeś to...

- Nosz kuźwa, możesz szybciej? - powiedział zniecierpliwiony.

- No, bo wtedy przyszedł Kakashi i ja chciałem mu zrobić na złość i powiedziałem, że masz klientkę, co miało sugerować, że dorabiasz jako mężczyzna do towarzystwa i zrobiłem to żeby zawalczył o ciebie bo no no i wiesz, tak jakby się mocno wkurwił i zwyzywał mnie i kazał ci odebrać  telefon no i... - wymamrotał  wszystko na jednym wdechu.

- Co zrobiłeś?! - wykrzyczał starszy.

- Przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam, ja mu wszystko wyjaśnię naprawdę! Obiecuję! - jęczał żałośnie na kolanach.

- Głowa mnie boli, idę spać - rzucił tylko Iruka i wyszedł do swojego pokoju, zabierając że sobą telefon.

Usiadł na parapecie i spoglądając na gwieździste niebo, postanowił naprawić sytuację, którą zepsuł Naruto.

——–———————————————
Kakashi

Hej, bardzo przepraszam za to, co zrobił Naruto. To naprawdę nie tak, błagam daj mi to wytłumaczyć. Proszę, nie zostawiaj mnie

Myślisz, że uwierzyłbym w coś takiego? Trochę cię poznałem i wiem, że nie byłbyś do tego zdolny.

Musimy porozmawiać o czymś ważnym.

Zadzwonić?

Nie, przyjadę jutro

Jeśli to jest takie ważne, to możesz teraz.

W porządku, będę niedługo.

——————————————————

Gdy zablokował telefon, otworzył balkon w swoim pokoju, by świeże powietrze mogło swobodnie wejść do środka. Wrócił na parapet i ponownie zaczął wpatrywać się w widoki za oknem. Z kącika jego oka wydobyła się jedna, samotna łza, która zaczęła torować sobie drogę na jego lewym policzku. Zaraz za nią popłynęła kolejna i kolejna, aż jego twarz zalało morze łez. Starał się ścierać słoną ciecz że swojej twarzy, ale było jej coraz więcej. Dlaczego jest taki miękki?

Usłyszał cichy szelest w swoim pokoju, ale nie przejął się tym, ponieważ wiedział, że zostawił otwarty balkon i to na pewno był wiatr. Nadal siedział, łkając jak mała dziewczynka. Dlaczego? Sam tego nie wiedział. Tak po prostu. Płacz pozwala mu się oczyścić.

Poczuł silne ramiona oplatające go w talii. Chciał krzyknąć, ale męska dłoń zasłoniła mu usta.

- Spokojnie, to tylko ja - szepnął mu do ucha ciepły, znajomy głos.

- Jak ty tutaj wszedłeś?! - krzyknął Iruka odwracając twarz w drugą stronę.

- Lepiej mi powiedz dla czego płaczesz. Znasz już prawdę? - zapytał z troską w głosie.

- Przepraszam, za to że widziałeś mnie w takim stanie. To się więcej nie powtórzy - obiecał młodszy.

- Spójrz mi w oczy - nakazał Kakashi. - Nie ma się czego wstydzić, Naprawdę chciałbym cię oglądać w każdym stanie, jakim to jest tylko możliwe. Więc nie przejmuj się. Połóż się, ja jednak przyjdę jutro - rzekł troskliwie.

- Nie, czekaj. Możemy porozmawiać teraz- rzekł młodszy, ścierając resztki łez ze swojej twarzy. Musiał się ogarnąć. Nie mógł pokazać jaką jest łajzą. - A i... M-mógłbyś mnie już p-puścić? - mówiąc to, doknął ręki, która oplatała go w tali.

-Mhm- mruknął starszy, ale trwał jeszcze chwilę w tej pozycji, nie chcąc go puścić.

Chcąc nie chcąc po chwili musiał go zostawić, więc odsunął się na odrobinie większą odległość, lecz dalej trwał u jego boku. Młodszy delikatnie i cichutko zszedł z parapetu i usiadł na łóżku, klepiąc miejsce obok siebie, by Kakashi usiał przy nim. Nie zaświecał lampki. Nie było to potrzebne.

- No więc o czym chciałeś porozmawiać? - zapytał młodszy, opierając się o ścianę i przyciągając  kolana pod brodę. Ziewnął cichutko, ale czekał na głos swojego gościa.

Kakashi widząc go, wiedział, że nie ma sensu poruszać tematu, dla którego się tutaj zjawił. Dlatego właśnie rozpoczął wywód na jakiś temat, kompletnie nie podobny do tego, który powinien być  głównym tematem tego spotkania.

- Wiesz, każdy z nas ma osobę, którą kocha i taką, która kocha jego. Dba o niego, jego wychowanie, rozwój, a nawet wygląd. Osoba taka jest ważna. Wiem, że tobie nie było dane otrzymać takiej troski od swojej rodzicielki, przez całe swoje dzieciństwo, ale pamiętaj, że zawsze miałeś przy sobie resztę rodziny - przerwał, zerkając na niego. - Chyba jesteś szczęśliwy, prawda? To bardzo dobrze. Zasługujesz na całe dobro tego świata - już sam nie wiedział, o czym ma mówić, by odwrócić jego uwagę. - Ja nigdy nie miałem rodziny, ale jakoś żyję! Spotkała nas podobna historia, dlatego wiem, że jesteś bardzo silny, i to, co chcę Ci jeszcze powiedzieć, to że ja bardzo... - nie dokończył, gdyż poczuł, jak coś ciężkiego upada na jego ramię. Była to czupryna brązowowłosego, który wykończony dniem i wrażeniami, padł jak dwuletnie dziecko po całym dniu biegania.

- Nareszcie- mruknął starszy pod nosem.

Ułożył młodszego w wygodnej pozycji, i złożył delikatnego całusa na jego czole.

- Już nigdy więcej nikt cię nie skrzywdzi. Już ja tego dopilnuję...

Just stay with me ~ Kakairu/Sasunaru [ZAWIESZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz