♥~ 26 ~♥

471 49 126
                                    

Iruka dostał wypis ze szpitala. Skierował się w stronę głównych drzwi i wyjrzał zza nich, rozglądając się do okoła. To nie tak, że bał się temu, że ktoś chciał go zamordować. Wcale.

Wyszedł na parking i odetchnął świeżym powietrzem. Pomachał do Kakashiego, który właśnie wysiadał ze swojego auta. Podszedł do niego i wsadził torbę do bagażnika.

- Hej, ja to mogłem zrobić - rzucił pretensjonalnie szarowłosy. - Przecież jesteś chory! Nie możesz się przemęczać - zaśmiał się.

Młodszy wbił mu palca między żebra i zacmokał w powietrzu, robiąc śmieszny dziubek z ust. Zamknął bagażnik i usiadł na siedzeniu pasażera. Hatake zajął miejsce kierowcy i już po chwili wyjechał na drogę, kierując się w stronę swojego domu. Umino wyciągnął rękę w kierunku radio, chcąc zmienić grający utwór.

- Nie możesz - zakazał starszy.

Długowłosy drgnął na ton głosu mężczyzny i spięty usiadł na siedzeniu, wlepiając wzrok za szybę.

- Nie możesz, bo jesteś chory. Nie możesz się przemęczać. Ja zmienię - zaśmiał się wyższy i wyciągnął rękę w stronę przełącznika.

Iruka prychnął pod nosem i uderzył wysuniętą rękę, samemu zmieniając piosenkę. Lekko podśmiechiwał się że swojej reakcji.

Dotarli do domu w akompaniamencie kojącej muzyki. Brązowowłosy położył dłoń na klamce drzwi od auta.

- Siedź - zarządził Kakashi.

Wysiadł z auta i przeszedł je na około, otwierając drzwi od strony pasażera. Uknęknął przed nim i odwrócił się tyłem do młodszego.

- Chodź na barana. Nie możesz się przemęczać - powiedział poważnie.

Umino stwierdził, że rzeczywiście nie chce mu się iść na własnych nogach, więc oplótł starszego nogami i rękami, usadawiając się wygodnie na jego plecach. Dał się nieść do salonu, gdzie ułożył się na kanapie.

- Wygodny jesteś - zaśmiał się.

- Mógłbyś dłużej na mnie siedzieć - wymruczał Kakashi, siadając obok niego.

Objął go ramieniem i dał mu pilot od telewizora.

- Może pooglądam coś ciekawego? - zapytał, przybliżając twarz do tej Iruki.

Długo patrzyli się w swoje oczy, a chwila stała się jakby intymna. Zaczęli zbliżać do siebie swoje twarze, gdy...

- Wojownicze Żółwie Ninjaaa! - wykrzyczał Naruto wchodząc do domu jak do swojego własnego.

- Młotku, do drzwi się puka! - warknął Sasuke, wchodząc za nim.

- Pukać to ja mogę ciebie - wymruczał pod nosem,  wystawiając mu środkowego palca.

Czarnowłosy burknął ciche "zobaczymy" pod nosem i wszedł do salonu. Przywitał się ze starszymi i uderzył młodszego w plecy, by ten zrobił to samo.

- Aj, aj, no juuż, Dattebayo. Nie bij! - przeciągał blondyn. - Iruś! - wypiszczał, rzucając się mu na szyję. - Kocham cię, kocham cię, kocham cię, kocham cię!

Tuląc go usiadł mu na kolanach i uwiesił się mu na szyi. Ściskał go i tarmosił jego policzki.

- Ta, też cie kocham - mruknął w odpowiedzi brązowowłosy, po czym zrzucił z siebie najmłodszego z grona.

- Młotku - szepnął czarnowłosy, zwrając na siebie jego uwagę.

Wskazał głową na pakunek, który ze sobą przynieśli. Uzumaki przez chwilę był skołowany, lecz po chwili chwycił za pudełeczko i podał je kuzynowi.

- Sam ugotowałem! - pochwalił się, wręczając pudełko.

Umino założył ręce na piersi i zapytał :

- Ile patelni poleciało przez okno?

- Żadna! Przysięgam!

- Kłamie - zachrząkał Uchiha, odwracając się w drugą stronę.

Naruto czerwony ze złości podbiegł do niego i ułożył ręce na jego ramionach, potrząsając nim.

- Zatłukę cię! - krzyczał.

Ale Sasuke nic sobie z tego nie robił. Spojrzał na niego kpiąco i blondyn przerażony od razu odpuścił. Wiedział, co było zapłatą za jego wybryki...

W między czasie Iruka zdążył spróbować posiłku, podając go pałeczkami również Kakashiemu.

- Sasuke - zaczął, by zwrócić na niego swoją uwagę. - To nie on gotował, prawda? - zaśmiał się.

Czarnowłosy z pogodnym uśmiechem na twarzy pokiwał głową i usiadł obok Iruki, po drugiej stronie niż siedział szarowłosy.

- Wszystko już w porządku? - zagadał Uchiha.

- Wo, stary. To do ciebie niepodobne - wymruczał Kakashi.

Sasuke wzruszył ramionami i spojrzał na brązowowłosego.

- Lubię i szanuję cię Iruka, więc jestem dla ciebie miły. Za to mógłbyś czasami ogarnąć tego niewyżytegi kretyna - mruknął  wskazując palcem na blondwłosego, leżącego na podłodze i bawiącego się z psami.

- Jego się niestety nie da ogarnąć. Nie wiem, czy Bóg nie obdarzył go jednym chromosomem więcej - zażartował długowłosy.

Kakashi westchnął pod nosem widząc, że goście nie mają zamiaru opuścić jego domu.

~~~

Jest taki jakiś rozdzialik. Średnio mi się podoba, ale spadam spać, bo jednak wstawanie rano mi nie służy.

Zaczęłam też pisać one shota o swingingu. Mam nadzieję, że się spodoba i wyjdzie w miarę jako taki.

Miłego dnia/wieczorku/nocki życzę, kochani! ♥

Just stay with me ~ Kakairu/Sasunaru [ZAWIESZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz