♥~ 25 ~♥

520 47 209
                                    

Białe ściny mocno raziły go po oczach, gdy tylko lekko uchylił powieki. Nie wiedział gdzie jest. Czuł się fatalnie. Głowa wydawała się pełna sam nie wiedział czego. Z powrotem zamknął oczy, gdy światło było nie do zniesienia. Położył na nich zagięte ramię, by chronić je przed światłem. Powolnie podnosił powieki, przyzwyczaając oczy do zimnego, białego światła. Nie mógł sobie z tym poradzić, dlatego schował głowę pod kołdrę. W taki sposób powolnie usiadł, opierając się plecami o metalowe ramy łóżka. Ściągnął pościel z głowy, lecz nadal trzymał ją przy twarzy.

Po kilku minutach tępego wpatrywania się we własne dłonie, postanowił rozjerzeć się po pomieszczeniu. Zrozumiał, że był w szpitalu. Czyli jednak nadal żył. Chyba.

Zrozumiał, że nie jest w sali sam. Na innych łóżkach spali ludzie, którzy oddzieleni byli od niego zasłonkami. W zasadzie nie widział ich, lecz słyszał głośne oddechy oraz chrapanie. Wszyscy spali pomimo tego, że był dzień. Próbował się poruszyć, lecz poczuł ciężar na łóżku. Spojrzał na tamtą stronę, i zauważył Kakashiego, który siedział na stołku, opierając głowę na jego kolanach, i spał w najlepsze. Chciał z nim porozmawiać. Bał się, ale czuł, że musi to zrobić. Ułożył trzęsącą się dłoń na ramię starszego i lekko nim potrząsnął.

- Kashi...?

Szarowłosy otworzył oczy,  od razu przytomniejąc, usiadł prosto na krześle. Delikatnie przetarł swoje oczy i szczęśliwy spojrzał na Umino.

- Iruka przepraszam... Nie zdążyłem wcześniej - wymruczał, od razu smutniejąc.

- Ja... Nie wiem co się stało. Nie pamiętam - powiedział brązowowłosy głosem wypranym z emocji.

Hatake chwycił jego dłoń w obie ręce i spojrzał mu głęboko w oczy.

- Obiecuję, że jak stąd wyjdziesz, wszystko Ci wyjaśnię, ale tutaj nie mogę. Naprawdę przepraszam - tłumaczył.

- W porządku? Chyba. Chyba nie masz za co przepraszać. Po prostu... Zostań ze mną, okej? - poprosił Iruka, ponownie opadając na poduszki.

Nie usłyszał odpowiedzi, ponieważ ponownie pogrążył się w świecie sennych fantazji.

~~~

-Jakim cudem wylądowałem z tobą na zakupach? - jęknął Sasuke.

Nie wiedział jakim cudem zgodził się tutaj przyjść. Chodzili po nudnym sklepie spożywczym, z ogromnym wózkiem na zakupy, wkładając do wózka coraz to nowe i bardziej przekombinowane produkty. W zasadzie to Uzumaki robił zakupy, a czarnowłosy po prostu włóczył się za nim, pchając jego wózek.

- Przecież wiesz, że Iruś jest w szpitalu... Ponoć potknął się w parku. Głupek, haha! Wracając, w szpitalu tak źle karmią... Samo niedobre jedzenie. I do tego tak niedużo! Ja zrobię mu najlepszą kolację, jaką tylko jadł! - zadeklarował Naruto.

Uchiha parsknął tylko pod nosem. Przeczuwał jak to się skończy, ale nie komentował tego w żaden sposób. Wytrwale pchał czterokołowy przedmiot, wożąc zakupy młodszego, pomimo tego, że jego z kółek było bardzo uciążliwe przez ciągłą zmienię swojego położenia. Po niedługim czasie, zapłacili za zakupy i wyszli ze sklepu. Zakupione produkty zapakowali do toreb i z powrotem włożyli do wózka.

- Wsiadaj - zaproponował Sasuke, gdy już opuścili sklep, wskazując ruchem głowy na pchany przez niego przedmiot.

Naruto z ogromnym wytrzeszczem na twarzy, wkroczył na wózek i pozwolił się wozić starszemu.

Just stay with me ~ Kakairu/Sasunaru [ZAWIESZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz