3.

2.5K 147 33
                                    

Hermiona:

-Harry czemu jesteś taki niespokojny, to był jeden pocałunek, pewnie nawet już go nie pamięta.-Powiedziałam do Harry'ego w drodze do wielkiej sali na śniadanie.

-Nie o to chodzi Hermiono...

-To, czemu praktycznie wszystkich unikasz od pocałunku z Malfoyem?-Zapytała.

-Hermiono zamknięcie się w pokoju i pójście spać to nieunikanie.

-Harry nie chciałeś rozmawiać ani ze mną, ani z Ronem.

-Musiałem sobie wszystko poukładać.-Powiedziałam.

-Musiałeś sobie poukładać w głowie to, że trzech najprzystojniejszych chłopaków w szkole na ciebie leci. Harry ogarnij się, przejrzyj na oczy, Malfoy cię pocałował, Tom uratował cię przed upadkiem, a cała trójka praktycznie nie spuszcza cię z oka, trzeba być ślepym, by tego nie zauważyć.

-Hermiono możesz przestać o tym mówić? Wystarczy to, że przez to wszystko zdążyłem pokłócić się już z Ginny i Ronem. Kto będzie następny? Nie chcę ufać kolejnej osobie, jak sama wiesz, że Ginny zdradziła mnie nie jednokrotnie z Blaisem i nawet Luną a później wychodzi na to, że to ja wszystkich zdradzam i jestem niewierny.-Powiedział, po czym wszedł do wielkiej sali i usiadł przy stole.

-Harry doskonale o tym wiem, ale mógłbyś dać któremuś szansę, nie wszyscy cię będą zdradzać, uwierz mi na słowo.

-Hermiono mam do ciebie pytanie.

-Tak Harry słucham cię.

-Czy to prawda, że jesteś z Ronem?

-W sensie razem? Tak jesteśmy razem, ale to nie zmienia faktu, że nadal jesteśmy przyjaciółmi prawda?

-Hermiono teraz się spytam, czemu mi o tym nie powiedzieliście...

-Ron nie chciał ci mówić o naszym związku, ja bym ci powiedziała od razu, ale mnie poprosił, bym nic nie mówiła. Jak się dowiedziałeś o tym, że jesteśmy razem?-Zapytała.

-Hermiono nie było ciężko się zorientować. Po pierwsze jak przyszłaś na trybuny, to był z tobą Ron, nie sądzę, byś szła, do niego specjalnie by sprawdzić, gdzie jestem, po drugie za często zamykasz się z Ronem w pokoju.-Powiedziałem, po czym nałożyłem sobie jedzenie na talerz.-Z resztą cieszę się twoim szczęściem, wiem, że jesteś w nim zakochana.

-Siema, o czym rozmawiacie?-Zapytał Ron, podchodząc do nas i siadając obok Hermiony.

-Harry wie.-Powiedziałam.

-O czym?-Zapytał Ron pełną buzią.

-O tym, że jesteśmy razem.-Powiedziała Hermiona.

-Powiedziałaś mu?-Zapytał Ron, patrząc mi w oczy.

-Sam to zgadł.-Powiedziałam.

-Okej. Dlaczego nie jecie?-Zapytał.

-Czekam na sowią pocztę.-Powiedziałam.

-Hermiono słońce czy Ty znowu zamówiłaś kolejne książki?-Zapytał Ron.

-No wiesz, że uwielbiam czytać, nie możesz mi tego zabronić.

Harry:

Zignorowałem ich kłótnie i wziąłem się za jedzenie swojego śniadania. Po kilku minutach wleciała sowia poczta, wszyscy oglądali się za paczkami czy listami, ja się niczego nie spodziewałem więc jadłem dalej.

-Harry coś dla Ciebie.-Powiedziała Hermiona, podając mi paczkę zwiniętą w drogi papier.

-Nie sądzę, że to do mnie.

-Jest zaadresowane do ciebie.-Powiedziała.

-Nie zamierzam tego otwierać, idę się przejść po błoniach.-Powiedziałem, po czym wyszedłem z Wielkiej Sali, zostawiając moich przyjaciół z podejrzanym pakunkiem.

Poszedłem na błonie i usiadłem pod drzewem, Po chwili usłyszałem szelest liści i spojrzałem w górę i zobaczyłem Cedrika, uśmiechnął się do mnie i zaskoczył z drzewa.

-Zostawić cię samego?-Zapytał.

-Jak chcesz, możesz zostać.-Powiedziałem, a on usiadł obok mnie.

-Co cię gryzie?-Zapytał, patrząc na mnie.

-Och... Nie mam ochoty, o tym rozmawiać wiesz, jak to jest, jak twoi przyjaciele ukrywają przed tobą jakąś ważną rzecz i sam się o tym dowiadujesz.

-Wiesz mam dużo znajomych, ale nigdy nie miałem bliskich przyjaciół takich jak ty Hermiona i Ron, ale zachowali się nie sprawiedliwie, ukrywając przed tobą cokolwiek. Przyjaciele zawsze są ze sobą szczerzy.

-Traktuje ich jak rodzine a o tym, że są w związku, dowiedziałem się sam, nie chcieli mi o tym powiedzieć. Dlaczego? Sądzisz, że nie jestem wystarczająco dobrym przyjacielem?

-Harry według mnie lepszego przyjaciela by nie znaleźli.-Powiedział, po czym mnie przytulił.

-Nie wiem... może nie dochowałem jakiejś tajemnicy lub po prostu przez wakacje nasz kontakt się pogorszył. Pisaliśmy do siebie listy, ale nie mogliśmy się spotkać, bo każdemu coś wyskakiwało.

-Harry jestem pewny tego, że to nie twoja wina może bali się tego, że wasza przyjaźń się przez to rozpadnie.

-Nie wiem, Hermiona ostatnio zachowuje się, jak moja matka.-Mówiąc to, odrobinę złamał mi się głos.-A Ron zachowuje się jak jej piesek i za każdym razem staje po jej stronie.

-Nie przejmuj się tym. Zaczęli nowy etap w swoim życiu, sam kiedyś zachowywałeś się podobnie, jak byłeś z Ginny.

-Może i masz rację.-Powiedziałem.

Następne pół godziny po prostu siedzieliśmy razem przytuleni w ciszy, nam obu to odpowiadało, dostałem oparcie, którego potrzebowałem, Cedrik umiał pomóc w problemach szczerze, wiem, że jak byłem z Ginny, był we mnie zakochany, ale czy nadal jest, nie wiem tego i nie dowiem się tego, dopóki nie spytam, ale nie chce przerywać tej ciszy.

-Cedrik!-Podeszła do nas Cho.-Chciałbyś pójść ze mną do Hogsmade?-Zapytała, nie zwracając uwagi na mnie.

Cedrik spojrzał na mnie, jakby szukał potwierdzenia w moich oczach, gdy zobaczył w nich zgodę, powiedział:

-Mam nadzieję, że nie chodzi ci o randkę.

-Jako znajomi.-Powiedziała.

-To idę.-Powiedział.-Harry jakbyś chciał, że mną porozmawiać to pewnie będę wieczorem w bibliotece lub na błoniach.-Powiedział, po czym poszedł z dziewczyną.

Wstałem z ziemi i poszedłem w stronę biblioteki. Wszedłem do prawie pustej biblioteki, w której siedziały praktycznie same krukoni, podszedłem do pierwszej lepszej półki i wziąłem jakąś książkę i usiadłem w kącie biblioteki przy wolnym stole i zacząłem czytać.

-Cześć Harry mogę tu usiąść?-Zapytała Luna, podchodząc do mojego stolika.

-Jasne.-Powiedziałem z uśmiechem.

-Podobno Dyrektor planuje zrobić bal lub dyskotekę.-Powiedziała.-Wiesz z kim, byś poszedł?-Zapytała.

-Myślę, że zgodziłbym się, jak by ktoś mnie zapytał. A jakby nikt mnie nie zaprosił, to najwyżej poszedłbym sam.-Powiedziałem.

-Myślę, że nie jedna osoba by cię zaprosiła.-Powiedziała z uśmiechem.

-Zapomniałabym, zostałam poproszona o rozniesienie wieści o tym, że dzisiaj u Ślizgonów jest impreza. Tom poprosił mnie, bym przekazała to największej liczbie osób, więc jakbyś chciał, to przyjdź. Muszę już iść.-Powiedziała z uśmiechem.-Pa-Dodała i wyszła, a ja wróciłem do czytania książki.

Tylko jeden ma szanse -Drarry Cedrarry(Hedric) Tomarry-(Zakończone✔)(Korekta)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz