19.

870 57 100
                                    

Harry:

-Cześć Harruś jak się czujesz?-Zapytał Tom, z uśmiechem wchodząc do pokoju.

-O wiele gorzej jak cię widzę.-Powiedziałem.

-Jeszcze pożałujesz, tego, co powiedziałeś.-Powiedział, po czym usiadł na krześle.

Astoria:(Tak ona)

-Astorio, po co znowu wynosisz jedzenie z wielkiej sali?-Zapytała Pansy, podchodząc do mnie.

-Och tom mnie poprosił, bym mu przyniosła.-Powiedziałam.

-A wiesz może, po co mu ono?-Zapytała ponownie.

-No raczej, żeby je zjeść.-Powiedziałam.

-Tak z innej strony, to kiedy zaczniemy robić to wypracowanie dla Snapa?-Zapytała po chwili ciszy.

-Możemy za chwilę tylko zaniosę to jedzenie Tomowi.-Powiedziałam.

-Pójdę z tobą.-Powiedziała.

-Nie. Poczekaj na mnie w bibliotece, zaraz przyjdę.-Powiedziałam.

-Dobra poczekam w bibliotece.-Powiedziała, po czym ruszyła w stronę biblioteki.

Wziąłem jedzenie i ruszyłam w stronę pokoju, w którym był Tom razem z Harrym.

-Przyniosłam obiad.-Powiedziałam, wchodząc do pokoju.

-Nie wiem, po co i tak tego nie zjem.-Powiedział Harry, odstawiłam jedzenie na szafkę i spojrzałam na ich dwójkę.

-Muszę iść, odwalić jakiś referat z eliksirów razem z Pansy, więc Tom, masz się zająć Harrym, jak wrócę, wezmę swoją warte.-Powiedziałam, po czym wyszłam.

Harry:

-To, co Harry chcesz zjeść obiadek?-Zapytał Tom, podchodząc do mnie.

-Nie chce, nie jestem głodny.-Powiedziałem.

-Mówisz, tak słabo, jakbyś zaraz miał zemdleć, a jak to zrobisz, to Astoria mnie zabije, jak nie zjesz z własnej woli, to cię nakarmię.-Powiedział, nie bardzo mi się to uśmiechało.

-Zjem sam.-Powiedziałem, po czym on rozwiązał mi jedną rękę i podał mi jedzenie, zacząłem je jeść.

-Widzisz, jak chcesz, to umiesz.-Powiedział, po czym wrócił na swoje miejsce.

Zignorowałem go i skończyłem posiłek w ciszy.

Draco:

-Pansy!-Powiedziałem, wchodząc do biblioteki i podchodząc do stołu, przy którym siedziała Pansy z Astorią.

-Draco ja też mam pracę domowe do zrobienia, nie mam tylko twoich problemów, wiem, że to ważne, ale nie chce szlabanu od Snapa.-Powiedziała.

-Och Astoria zaraz ci oddam Pansy, mogę ją zabrać na kilka minut?-Zapytałem.

-Właściwie to ja muszę już iść.-Powiedziała Astoria, chowając książki.

-To jutro o tej samej porze tutaj?-Zapytała Pansy, na co Astoria przytaknęła i wyszła z biblioteki.

-To, czego chciałeś?-Zapytała Pansy.

-Mam pelerynę niewidkę Harry'ego.-Powiedziałem.

-I po co ci ona?-Zapytała, obojętnie chowając swoje książki.

-Możemy śledzić Toma i dowiedzieć się czy on ma coś wspólnego ze zniknięciem Harr'ego na przykład.-Powiedziałem.

-I mówisz, że Ty zamierzasz za nim chodzić? Jak byś zauważył Harr'ego, to przecież byś się zaczął drzeć.-Powiedziała.

-Mam się czuć urażony?-Zapytałem, a ona się zaśmiała.

-Nie musisz, ja postaram się zaliczyć zadanie "śledź Toma".-Powiedziała, a ja niechętnie wyciągnąłem pelerynę niewidkę i podałem ją dziewczynie.

-Ale To dopiero jutro, bo dzisiaj ma znowu szlaban u Snapa, później idzie do dyrektora na kolejny szlaban, później zazwyczaj zasypia na kanapie w pokoju wspólnym.-Powiedziała.

-Skąd ty to wiesz?-Zapytałem.

-Mam swoje dojścia.-Powiedziała z uśmiechem i wyszła z biblioteki.

-Nie skończyliśmy tematu!-Krzyknąłem, po czym poszedłem za nią.

-Ja skończyłam.-Powiedziała.

Harry:

-Tom wypad teraz moja zmiana.-Powiedziała Astoria, wchodząc do pokoju.

-Chciałbyś, mi debilu wyczyścić pamięć, nawet zaklęcia dobrze rzucić nie umie.-Powiedziała, jak Tom wyszedł z pokoju, a ja spojrzałem na nią z pytaniem w oczach.

-Nie każ mi tłumaczyć, może kiedyś ci to powiem.-Powiedziała, po czym rozwiązała mi ręce.-Idź się umyć, bo śmierdzisz.-Powiedziała, po czym dała mi jakieś ubrania i wepchnęła mnie do łazienki.

Po tym, jak się umyłem i ubrałem, wyszedłem z łazienki i spojrzałem na dziewczynę siedzącą na łóżku.

-Gotowy świetnie możemy iść.-Powiedziała, po czym wstała i podeszła do drzwi.

-A co z Tomem?-Zapytałem.

-Jest na szlabanie.-Powiedziała, po czym pociągnęła mnie za rękę i wyszła z pokoju, ruszyła w stronę dormitorium Pansy, zapukała w drzwi, nikt nie otworzył, zawróciła i ruszyła w stronę pokoju Draco, zapukała, a po chwili otworzył Blaise.

-Astoria? Co ty tu robisz?-Zapytał.

-Macie oddaje wam.-Powiedziała, po czym wepchneła mnie do pokoju, upadłbym na ziemię, gdyby nie to, że złapał mnie Draco.-Zacznijcie uważać na Toma, on nie jest normalny.-Dodała, po czym odeszła.

-Wszystko w porządku?-Zapytał Draco, głaszcząc mnie po głowie, pokiwałem głową twierdząco, choć w głębi duszy czułem się fatalnie.

-Wiedziałam, że Tom coś zrobił.-Powiedziała Pansy.

-Właściwie jakby by się połączyło fakty Astoria i Tom zaczęli rozmawiać, późnij, zniknął Harry, później Tom przyszedł na lekcje spóźniony, tłumacząc się, że był w skrzydle szpitalnym, następnie Astoria nakrzyczała w Wielkiej Sali na Toma, a na końcu Astoria przeprowadziła Harry'ego.-Powiedziała Hermiona, a ja usiadłem na krześle.

-Harry na pewno wszystko w porządku?-Zapytał Draco.

-Tak.-Odpowiedziałem.

-A co to tak oznacza dokładniej?-Zapytała Pansy.

-Znowu Tom cię zgwałcił?-Zapytała Hermiona, na co delikatnie pokiwałem głową.

-Jak to znowu?!-Zapytał Draco, stojąc na środku pokoju.

-Pamiętasz, jak Harry poszedł rozmawiać z Tomem i długo nie wracał, a jak już w końcu wrócił, to od razu powiedział, że idzie do siebie?-Zapytała, na co on kiwnął głową, chwilę przetrawiał informacje, po czym ruszył w stronę wyjścia, z pokoju mamrocząc coś pod nosem.

-Draco gdzie Ty idziesz?!-Zapytała Pansy, wychodząc za nim, lecz on ją zignorował i zniknął za zakrętem.

-Chcesz jakiegoś kremu do tych rąk?-Zapytała Hermiona, patrząc na moje czerwone nadgarstki.

-Powinienem mieć jakiś w pokoju.-Powiedziałem.-Pójdę już do pokoju.-Dodałem i ruszyłem w stronę wyjścia.

-Harry...-Zaczęła Hermiona, po czym się na chwilę odwróciłem.-Pamiętaj, jak masz problem to nam mów, A my postaramy ci się pomóc.-Powiedziała i posłała mi lekki uśmiech.

-Dziękuję.-Powiedziałem, po czym wyszedłem i ruszyłem w stronę swojego dormitorium, gdy do niego wróciłem, przebrałem się i położyłem spać.

Draco:

Nie zwracając uwagi na to, że Riddle miał teraz szlaban i Snapa kopnąłem drzwi i wszedłem, do klasy wzrok Snapa, podniósł się na mnie, a Riddle to zignorował, podszedłem do Toma i przystawiłem mu różdżkę do gardła. Snape podniósł się, z krzesła nie zwracając uwagi na to, że jest nauczycielem, odepchnąłem go jakimś zaklęciem.

-Jeszcze raz dotkniesz Harry'ego, a wylecisz na zbity pysk, a wiesz co, już raz zostałeś zawieszony, jak dyrektor się dowie, o tym to na pewno wylecisz.-Powiedziałem.

-A Ty wylecisz za atak na nauczyciela.-Powiedział.

-Mój ojciec wszystko załatwi.-Powiedziałem, z uśmiechem a on prychnął.

-Dobrze wiesz, że twój ojciec już kiedyś chciał cię przepisać do innej szkoły magi.-Powiedział.

-A jednak tego nie zrobił, bez zgody mojej matki, nie ma nic do gadania.-Powiedziałem.

-Ty się popisujesz, nazwiskiem jesteś żałosny.-Powiedział z uśmiechem.

-To Ty tutaj jesteś żałosny.-Powiedziałem.-Crucio.-Powiedziałem, celując w niego różdżką, po chwili przerwałem zaklęcie i wróciłem do swojego dormitorium.

-Już ci mówię, po twojej minie widzę pytanie, gdzie jest Harry. To tak on poszedł do swojego pokoju i poszedł spać, nie idź tam i tak nie będzie chciał z tobą rozmawiać.-Powiedziała Hermiona.

-Możecie stąd wyjść mam dosyć tego dnia i mam ochotę iść spać.-Powiedziałem, po czym one kiwnęły głowami i wyszły, a ja przebrałem się, następnie położyłem się na łóżku i usnąłem.

Tylko jeden ma szanse -Drarry Cedrarry(Hedric) Tomarry-(Zakończone✔)(Korekta)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz