Harry:
-Cześć Harruś jak się czujesz?-Zapytał Tom, z uśmiechem wchodząc do pokoju.
-O wiele gorzej jak cię widzę.-Powiedziałem.
-Jeszcze pożałujesz, tego, co powiedziałeś.-Powiedział, po czym usiadł na krześle.
Astoria:(Tak ona)
-Astorio, po co znowu wynosisz jedzenie z wielkiej sali?-Zapytała Pansy, podchodząc do mnie.
-Och tom mnie poprosił, bym mu przyniosła.-Powiedziałam.
-A wiesz może, po co mu ono?-Zapytała ponownie.
-No raczej, żeby je zjeść.-Powiedziałam.
-Tak z innej strony, to kiedy zaczniemy robić to wypracowanie dla Snapa?-Zapytała po chwili ciszy.
-Możemy za chwilę tylko zaniosę to jedzenie Tomowi.-Powiedziałam.
-Pójdę z tobą.-Powiedziała.
-Nie. Poczekaj na mnie w bibliotece, zaraz przyjdę.-Powiedziałam.
-Dobra poczekam w bibliotece.-Powiedziała, po czym ruszyła w stronę biblioteki.
Wziąłem jedzenie i ruszyłam w stronę pokoju, w którym był Tom razem z Harrym.
-Przyniosłam obiad.-Powiedziałam, wchodząc do pokoju.
-Nie wiem, po co i tak tego nie zjem.-Powiedział Harry, odstawiłam jedzenie na szafkę i spojrzałam na ich dwójkę.
-Muszę iść, odwalić jakiś referat z eliksirów razem z Pansy, więc Tom, masz się zająć Harrym, jak wrócę, wezmę swoją warte.-Powiedziałam, po czym wyszłam.
Harry:
-To, co Harry chcesz zjeść obiadek?-Zapytał Tom, podchodząc do mnie.
-Nie chce, nie jestem głodny.-Powiedziałem.
-Mówisz, tak słabo, jakbyś zaraz miał zemdleć, a jak to zrobisz, to Astoria mnie zabije, jak nie zjesz z własnej woli, to cię nakarmię.-Powiedział, nie bardzo mi się to uśmiechało.
-Zjem sam.-Powiedziałem, po czym on rozwiązał mi jedną rękę i podał mi jedzenie, zacząłem je jeść.
-Widzisz, jak chcesz, to umiesz.-Powiedział, po czym wrócił na swoje miejsce.
Zignorowałem go i skończyłem posiłek w ciszy.
Draco:
-Pansy!-Powiedziałem, wchodząc do biblioteki i podchodząc do stołu, przy którym siedziała Pansy z Astorią.
-Draco ja też mam pracę domowe do zrobienia, nie mam tylko twoich problemów, wiem, że to ważne, ale nie chce szlabanu od Snapa.-Powiedziała.
-Och Astoria zaraz ci oddam Pansy, mogę ją zabrać na kilka minut?-Zapytałem.
-Właściwie to ja muszę już iść.-Powiedziała Astoria, chowając książki.
-To jutro o tej samej porze tutaj?-Zapytała Pansy, na co Astoria przytaknęła i wyszła z biblioteki.
-To, czego chciałeś?-Zapytała Pansy.
-Mam pelerynę niewidkę Harry'ego.-Powiedziałem.
-I po co ci ona?-Zapytała, obojętnie chowając swoje książki.
-Możemy śledzić Toma i dowiedzieć się czy on ma coś wspólnego ze zniknięciem Harr'ego na przykład.-Powiedziałem.
-I mówisz, że Ty zamierzasz za nim chodzić? Jak byś zauważył Harr'ego, to przecież byś się zaczął drzeć.-Powiedziała.
-Mam się czuć urażony?-Zapytałem, a ona się zaśmiała.
-Nie musisz, ja postaram się zaliczyć zadanie "śledź Toma".-Powiedziała, a ja niechętnie wyciągnąłem pelerynę niewidkę i podałem ją dziewczynie.
-Ale To dopiero jutro, bo dzisiaj ma znowu szlaban u Snapa, później idzie do dyrektora na kolejny szlaban, później zazwyczaj zasypia na kanapie w pokoju wspólnym.-Powiedziała.
-Skąd ty to wiesz?-Zapytałem.
-Mam swoje dojścia.-Powiedziała z uśmiechem i wyszła z biblioteki.
-Nie skończyliśmy tematu!-Krzyknąłem, po czym poszedłem za nią.
-Ja skończyłam.-Powiedziała.
Harry:
-Tom wypad teraz moja zmiana.-Powiedziała Astoria, wchodząc do pokoju.
-Chciałbyś, mi debilu wyczyścić pamięć, nawet zaklęcia dobrze rzucić nie umie.-Powiedziała, jak Tom wyszedł z pokoju, a ja spojrzałem na nią z pytaniem w oczach.
-Nie każ mi tłumaczyć, może kiedyś ci to powiem.-Powiedziała, po czym rozwiązała mi ręce.-Idź się umyć, bo śmierdzisz.-Powiedziała, po czym dała mi jakieś ubrania i wepchnęła mnie do łazienki.
Po tym, jak się umyłem i ubrałem, wyszedłem z łazienki i spojrzałem na dziewczynę siedzącą na łóżku.
-Gotowy świetnie możemy iść.-Powiedziała, po czym wstała i podeszła do drzwi.
-A co z Tomem?-Zapytałem.
-Jest na szlabanie.-Powiedziała, po czym pociągnęła mnie za rękę i wyszła z pokoju, ruszyła w stronę dormitorium Pansy, zapukała w drzwi, nikt nie otworzył, zawróciła i ruszyła w stronę pokoju Draco, zapukała, a po chwili otworzył Blaise.
-Astoria? Co ty tu robisz?-Zapytał.
-Macie oddaje wam.-Powiedziała, po czym wepchneła mnie do pokoju, upadłbym na ziemię, gdyby nie to, że złapał mnie Draco.-Zacznijcie uważać na Toma, on nie jest normalny.-Dodała, po czym odeszła.
-Wszystko w porządku?-Zapytał Draco, głaszcząc mnie po głowie, pokiwałem głową twierdząco, choć w głębi duszy czułem się fatalnie.
-Wiedziałam, że Tom coś zrobił.-Powiedziała Pansy.
-Właściwie jakby by się połączyło fakty Astoria i Tom zaczęli rozmawiać, późnij, zniknął Harry, później Tom przyszedł na lekcje spóźniony, tłumacząc się, że był w skrzydle szpitalnym, następnie Astoria nakrzyczała w Wielkiej Sali na Toma, a na końcu Astoria przeprowadziła Harry'ego.-Powiedziała Hermiona, a ja usiadłem na krześle.
-Harry na pewno wszystko w porządku?-Zapytał Draco.
-Tak.-Odpowiedziałem.
-A co to tak oznacza dokładniej?-Zapytała Pansy.
-Znowu Tom cię zgwałcił?-Zapytała Hermiona, na co delikatnie pokiwałem głową.
-Jak to znowu?!-Zapytał Draco, stojąc na środku pokoju.
-Pamiętasz, jak Harry poszedł rozmawiać z Tomem i długo nie wracał, a jak już w końcu wrócił, to od razu powiedział, że idzie do siebie?-Zapytała, na co on kiwnął głową, chwilę przetrawiał informacje, po czym ruszył w stronę wyjścia, z pokoju mamrocząc coś pod nosem.
-Draco gdzie Ty idziesz?!-Zapytała Pansy, wychodząc za nim, lecz on ją zignorował i zniknął za zakrętem.
-Chcesz jakiegoś kremu do tych rąk?-Zapytała Hermiona, patrząc na moje czerwone nadgarstki.
-Powinienem mieć jakiś w pokoju.-Powiedziałem.-Pójdę już do pokoju.-Dodałem i ruszyłem w stronę wyjścia.
-Harry...-Zaczęła Hermiona, po czym się na chwilę odwróciłem.-Pamiętaj, jak masz problem to nam mów, A my postaramy ci się pomóc.-Powiedziała i posłała mi lekki uśmiech.
-Dziękuję.-Powiedziałem, po czym wyszedłem i ruszyłem w stronę swojego dormitorium, gdy do niego wróciłem, przebrałem się i położyłem spać.
Draco:
Nie zwracając uwagi na to, że Riddle miał teraz szlaban i Snapa kopnąłem drzwi i wszedłem, do klasy wzrok Snapa, podniósł się na mnie, a Riddle to zignorował, podszedłem do Toma i przystawiłem mu różdżkę do gardła. Snape podniósł się, z krzesła nie zwracając uwagi na to, że jest nauczycielem, odepchnąłem go jakimś zaklęciem.
-Jeszcze raz dotkniesz Harry'ego, a wylecisz na zbity pysk, a wiesz co, już raz zostałeś zawieszony, jak dyrektor się dowie, o tym to na pewno wylecisz.-Powiedziałem.
-A Ty wylecisz za atak na nauczyciela.-Powiedział.
-Mój ojciec wszystko załatwi.-Powiedziałem, z uśmiechem a on prychnął.
-Dobrze wiesz, że twój ojciec już kiedyś chciał cię przepisać do innej szkoły magi.-Powiedział.
-A jednak tego nie zrobił, bez zgody mojej matki, nie ma nic do gadania.-Powiedziałem.
-Ty się popisujesz, nazwiskiem jesteś żałosny.-Powiedział z uśmiechem.
-To Ty tutaj jesteś żałosny.-Powiedziałem.-Crucio.-Powiedziałem, celując w niego różdżką, po chwili przerwałem zaklęcie i wróciłem do swojego dormitorium.
-Już ci mówię, po twojej minie widzę pytanie, gdzie jest Harry. To tak on poszedł do swojego pokoju i poszedł spać, nie idź tam i tak nie będzie chciał z tobą rozmawiać.-Powiedziała Hermiona.
-Możecie stąd wyjść mam dosyć tego dnia i mam ochotę iść spać.-Powiedziałem, po czym one kiwnęły głowami i wyszły, a ja przebrałem się, następnie położyłem się na łóżku i usnąłem.
CZYTASZ
Tylko jeden ma szanse -Drarry Cedrarry(Hedric) Tomarry-(Zakończone✔)(Korekta)
FanfictionWięc znalazłeś się w takim miejscu nie masz co robić z życiem? Zapraszam do przeczytania mojej nie wiem czy ciekawej książki ale napewno będzie dużo akcji! W tej książce Tom Riddle to nie Voldemord. Tom i Cedrik są na tym samym roku co Harry. Akcja...