12.

1.2K 80 27
                                    

-Zgwałcił mnie.-Powiedział, po tych słowach, miałam ochotę iść do Dormitorium Riddla i zrobić mu krzywdę.

-Och... Harry będzie dobrze.-Powiedziałam, po czym go przytuliłam.-Musisz o tym porozmawiać z Draco.-Dodałam po chwili ciszy.

-Nie Hermiono... Oni zrobią sobie większą krzywdę, niż kiedykolwiek.-Powiedział Harry, patrząc na mnie proszącym wzrokiem.

-Chociaż Pansy.-Powiedziałam.

-Nikomu.-Odpowiedział, po czym położył się na łóżku.

-Widzimy się jutro na lekcjach... Do zobaczenia Harry.-Powiedziałam, po czym wyszłam.

-Do zobaczenia Hermiono.-Powiedział, po czym zamknęłam drzwi i udałam się do Pansy.

-Dowiedziałaś się czegoś?-Zapytała, gdy weszłam do jej Dormitorium.

-Po prostu był śpiący.-Powiedziałam.

-Uznajmy, że ci wierzę.-Odpowiedziała i położyła się na łóżku.

Następnego dnia w wielkiej sali przy stole gryfonów:

Hermiona:

-Harry wyglądasz na zmęczonego, spałeś dzisiaj?-Zapytałam, patrząc na przyjaciela.

-Praktycznie w ogóle.-Odpowiedział, jedząc grzanke z serem.

-Cześć gryfiaki.-Powiedział Draco, siadając obok Harry'ego.

-On się dobrze czuje?-Zapytałam Pansy, która właśnie usiadła obok mnie.

-Właśnie tak jakoś dziwnie od skąd wstał.-Powiedziała Pansy.

-Coś nie tak Harry?-Zapytał, gdy gryfon się od niego trochę odsunął.

-Harry się źle czuje.-Powiedziałam.

-Wiesz, proponuję skrzydło szpitalne.-Powiedział, po czym pocałował Harry'ego w czoło.

-Wszystko w porządku.-Powiedział Harry.-Z resztą Snape by mnie chyba zabił, gdyby mnie nie zobaczył na lekcji.-Dodał.

-Harry możemy porozmawiać?-Zapytał Tom, podchodząc do nas.

Spojrzałam na Harry'ego, w jego oczach pojawił się strach, Pansy też to zauważyła i mnie szturchnęła.

-Tak...-Odpowiedział Harry, po czym udał się za wyższym chłopakiem.

-Coś jest nie tak dlaczego Harry boi się Toma?-Zapytała dość cicho Pansy.

-Draco patrzył na oddalających się chłopaków a dokładniej na Toma z mordem w oczach.

-Muszę iść do biblioteki.-Stwierdziłam i wstałam z miejsca.

Harry:

-Powiedziałeś komuś?-Zapytał Tom, a ja pokręciłem głową na nie.

-Nie kłam, wiem, że powiedziałeś o tym, tej szlamie Granger.-Powiedział, po czym mnie popchnął.

-Nic jej nie mówiłem.-Odpowiedziałem, gdy złapał mnie za szyję.

Hermiona:

-Hermiono co ty tu robisz?-Zapytała Pansy, a ja odskoczyłam od drzwi męskiej łazienki.

-Bo....Harry....Tom.....on....em.....

-Hermiono mów.-Powiedział Draco, stojąc obok Pansy.

-W....środku....Tom.....em.....

-Co w środku?-Zapytała Pansy, Draco przewrócił oczami i otworzył drzwi.

Po chwili Draco odsunął mnie i Pansy bo Tom rzucił jakieś zaklęcie.

-Myślałem, że jesteś moim przyjacielem.-Powiedział Draco, po czym wyciągnął różdżkę.

-Sądzisz, że zrobisz mi krzywdę, mogę postawić Harry'ego pod twoje zaklęcia i to mu zrobisz krzywdę.-Powiedział Tom.

Draco obrócił się do nas, zamrugał trzy raz, Pansy kiwnęła głową i wcześniej łapiąc mnie za rękę, pobiegła w stronę lochów.

-Pansy gdzie idziemy, Draco potrzebuje pomocy, tak samo, jak Harry.-Powiedziałam, a ona to zignorowała i zapukała w jakieś drzwi.

-Wejść.-Odezwał się zimny głos za drzwiami.

-Walka na różdżki w męskiej toalecie Draco i Tom.-Powiedziała Pansy, a Snape wstał i ruszył w stronę wyjścia.

-I to Draco ci przekazał przez trzy mrugnięcia?-Zapytałam.

-Jesteśmy przyjaciółmi mamy swoje kody.-Powiedziała i poszła za Snapem.

Draco:

Spojrzałem na Harry'ego z nadzieją, że w tej chwili zrozumie, że ma się schylić, by nie dostał żadnym zaklęciem, o dziwo zrozumiał, a ja celując w Toma, powiedziałem jedno z trzech zaklęć niewybaczalnych.

-Crucio!-Krzyknąłem, po czym Tom upadł, na podłogę, po chwili do łazienki wszedł Snape.

-Draconie wystarczy.-Powiedział Snape, po czym niezadowolony schowałem różdżkę.

-Wy idziecie pod salę.-Wskazał na mnie i Harry'ego.-I czekacie na przyjście nauczyciela.-Powiedział Snape, po czym złapał Toma za szatę i wyszedł z łazienki.

-Chodź Harry.-Powiedział Draco, podchodząc do mnie.

-Gdzie Tom?-Zapytała Pansy, wchodząc do łazienki.

-Poszedł ze Snapem, pewnie do dyrektora nie wiem.-Powiedziałem.

-Wszystko w porządku Harry?-Zapytała Hermiona, na co on pokiwał głową na tak.

-Idziemy na lekcje?-Zapytał Harry.

-Tak.-Odpowiedziała Pansy, po czym udała się w stronę klasy od eliksirów.

Weszliśmy do klasy, o dziwo nie zobaczyliśmy Snapa, tylko Lupina, spojrzał na nas, po czym pokazał na wolne ławki, by kontynuować lekcje OPCM. W końcu Hermiona podniosła rękę i zapytała:

-Dlaczego zamiast eliksirów jest OPCM?-Zapytała.

-Profesor Snape jest u dyrektora, och zapomniałbym, pan Malfoy i pan Potter zostali poproszeni o pójście do Pana dyrektora.

-Dobrze.-Powiedziałem razem z Harrym i wyszliśmy z Klasy.

Pansy:

-Jak myślisz, dostaną szlaban?-Zapytałam Hermiony.

-Myślę, że tak zaklęcia niewybaczalne w końcu są zabronione, a z czego wiem, to Tom w naszą stronę rzucił Avadą.-Odpowiedziała.-Sądzę, że nie wrócą na tę lekcję.

-Panno Granger i Panno Pansy proszę o zakończenie dyskusji i zajęciu się lekcją.-Powiedział Profesor Lupin.

-Przepraszamy.-Odpowiedziałyśmy, po czym zaczęłyśmy czytać zadane strony.

Po lekcji:

Po zakończonej lekcji Obrony przed czarną magią udałam się z Hermioną w stronę klasy, w której zaraz powinnyśmy, mieć zielarstwo, zauważyliśmy Draco i Harry'ego i od razu ruszyłyśmy w ich stronę.

-Hej, o czym rozmawialiście z dropsem?-Zapytałam, stając obok nich.

-Podał nam eliksir prawdy i odpowiadaliśmy na pytania, które nam zadawał. Tom został zawieszony, niestety jeszcze nie wyleci ze szkoły i odjęli 100 punktów od Slytherinu.-Powiedział Draco.

-W skrócie mówiąc nic ciekawego.-Powiedział Harry.

-Wiecie, że dzisiaj sprawdzian z Zielarstwa?-Zapytała Hermiona, po czym zaczęła się śmiać.-Żartowałam.-Dodała po chwili.

Hermiono nie strasz.-Powiedział Harry, po czym oparł się o ramię Draco.

-Nie śpij kotku.-Powiedział Draco w stronę Harry'ego.

-Nie śpię przecież.-Powiedział gryfon, po czym ziewnął.

-Wiem, że nie spałeś w nocy ale mamy lekcje więc nie można spać.-Powiedział Draco, po czym pociągnął Harry'ego do klasy, do której przed chwilą weszła nauczycielka Zielarstwa.

Draco:

W połowie lekcji Harry usunął mi na ramieniu, nie skomentowałem tego ani słowem i zapisywałem na pergaminie najważniejsze informacje, o których mówiła nauczycielka, nie lubiłem tej lekcji, szczerze wolałbym na nią nie chodzić, ale łatwo zdobyć dobre oceny, jedyny plus tych zajęć.

-Wszyscy zapisali, o czym ma być esej?-Zapytała, na co wszyscy kiwnęli głowami.-Dziękuję wam za dzisiaj to koniec.-Powiedziała, a ja szturchnąłem Harry'ego.

-Hym...-Mruknął.

-Księżniczko może byś nie spała na lekcjach.-Powiedziałem, za co on spojrzał na mnie morderczym wzrokiem.

-Mam uciekać?-Zapytałem, na co Hermiona i Pansy kiwnęły głowami, a ja wyszedłem szybkim krokiem z klasy.

Harry:

-Co teraz mamy?-Zapytałem Hermiony.

-Opieka nad magicznymi stworzeniami (Lub zwierzętami nie pamiętam)-Powiedziała.

-To chodźmy.-Powiedziałem, po czym wstałem i wyszedłem z klasy.

Po lekcjach:

Ron:

-I mówisz, że Malfoy cię uratował?-Zapytałem, patrząc na Harry'ego, miną jakby wymyślił całą historię.

-No tak później przyszedł Snape, a co później było, to chyba wiesz.-Powiedział.

-Ale że Malfoy tak się zmienił z arystokratycznego dupka.-Powiedziałem z podziwem.

-Sam bym się tego nie spodziewał, a jak twój związek z Blaisem?-Zapytałem.

-Dobrze, dzisiaj bo okrzyczałem o to, że nie zdążyłem na śniadanie i później szedł poprosić skrzaty o śniadanie.-Powiedziałem.

-To nieźle niech wie, że nie lubisz opuszczać posiłków.-Powiedział Harry, po czym się zaśmiał.

-Ja nienawidzę opuszczać posiłków.-Poprawiłem go.

Po jakimś czasie rozmowy ktoś zapukał do drzwi i była to Hermiona.

-Coś się stało Hermiono?-Zapytał Harry.

-Draco,Cedrik, Skrzydło szpitalne.-Powiedziała.

Tylko jeden ma szanse -Drarry Cedrarry(Hedric) Tomarry-(Zakończone✔)(Korekta)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz