Rano:
Harry:
Obudziłem się, około godziny jedenastej, rozejrzałem się dokoła i od razu mogłem stwierdzić, że to nie jest mój pokoju prawdopodobnie to pokój Draco. Powoli usiadłem na łóżku z powodu bólu głowy spowodowanej kacem.
-O wstałeś już. Chcę książę eliksir na kaca?-Zapytał Draco, wychodząc z łazienki.
-Tak proszę.-Powiedziałam.
-Już ci daje.-Powiedział, po czym wszedł do łazienki i otworzył jakąś szafkę.
-A co z Ronem?-Zapytałam, gdy podał mi butelkę z eliksirem.
-Śpi u Blasia, nie wiem, czy to dobry pomysł.-Powiedział.-Ale w końcu to nie mój problem.
-Mógłbym, się założyć, że Blaise zaraz tu wbiegnie i będzie chciał, żebyśmy schowali go przed Ronem, ale to jest oczywiste.-Powiedziałam, po czym wypiłem eliksir, po kilku minutach do pokoju Draco ktoś zapukał.
-Diable gdzie masz Weasleya?-Zapytał Draco, patrząc na swojego przyjaciela.
-Dzisiaj mam jeden plan o nazwie przeżyj ten dzień.-Powiedział Blaise, po czym ja i Draco zaczęliśmy się śmieć.
-Bardzo śmieszne.-Prychnął, po czym usiadł przy biurku Draco.
-Ron! Blaise Zabini jest tutaj!-Krzyknąłem, po czym zacząłem sie śmiać z miny Blaisa.
-Diable dobrze wiesz, że mój pokój jest wyciszony.-Powiedział Draco, po czym walnął ręką w czoło.
-Zapomniałem.-Powiedział Blaise, patrząc na mnie z mordem w oczach.
-To może ja pójdę do Hermiony i Pansy.-Powiedziałem, po czym wstałem z łóżka.
-Idę z tobą.-Powiedział Draco, gdy stałem przy drzwiach.
-To chodź.-Powiedziałem, po czym wyszedłem.
-Proszę, nie zepsuj mi nic.-Powiedział Draco, zamykając za sobą drzwi, zostawiając tym samym czarnoskórego samego.
Długo szliśmy w ciszy, która oczywiście przerwał Draco:
-To powiesz mi, ile wczoraj wypiłeś?-Zapytał.
-Malutkooo.-Powiedziałam i się zaśmiałem.
-Tak malutko, że nie umiałeś ustać na własnych nogach.-Powiedział.
-No a po co ty jesteś?-Zapytałam, a on po raz drugi walnął ręką w czoło i ruszył przed siebie.
-To ja pójdę do Cedrika.-Powiedziałam, zmieniając kierunek.
-A Ty dokąd?-Zapytał, łapiąc mnie za nadgarstek i obracając tym samym w swoją stronę.
-No powiedziałem, że do Cedrika.-Powtórzyłem, po czym wyrwałem rękę z jego uścisku.
-Chyba po moim trupie.-Powiedział, oburzony, po czym wziął mnie na ręce i ruszył w stronę pokoju Pansy.
-Nawet z KOLEGĄ nie da mi się spotkać.-Prychnąłem.
-No na pewno nie tak ubrany.-Powiedział.
-Możesz przestać być zazdrosny, chociaż na jeden dzień?-Zapytałam, A jego mina mówiła mniej więcej "Chciałbyś, ale o tym zapomnij"
-Nie, nie mogę.-Powiedział.
-Jakbyśmy zerwali, to byłbyś taki sam?-Zapytałem.
-Byłbym, o wiele gorszy.-Powiedział, po czym pocałował mnie w czoło.
-Fu ile miłości.-Powiedziała Pansy, stojąc z Hermioną przy drzwiach swojego pokoju.
-A wy czemu stoicie tutaj, a nie w środku.
-Bo Ron zdemolował pokój Pansy, szukając Blaisa.-Powiedziała Hermiona.
-A tak naprawdę?-Zapytałem.
-No jest mały bałagan.-Powiedziała Pansy.
-co wy tam zrobiłyście?-Zapytał Draco, po czym postawił mnie na ziemię.
-No trochę się bawiłyśmy w krawcowe.-Powiedziała Hermiona.
-Nie może być tak źle.-Powiedział Draco, po czym wszedł do pokoju Pansy.-A To dla kogo?-Zapytał, patrząc na sukienkę powieszonej na szafie.
-nieważne.-Powiedziała Hermiona, po czym zmniejszyła ją i schowała do szafy.
-Przecież tu jest czysto.-Powiedziałem, wchodząc za Pansy.
Draco:
Spojrzałem na dziewczyny, a ich wzrok mówił"miałeś tego nie widzieć, zginiesz marnie".
Zignorowałem to i usiadłem na łóżku Pansy.
-Czemu patrzycie na Draco, z takim mordem co zrobił?-Zapytał Harry.
-Nie ważne.-Powiedziały w tym samym czasie.
-To ja może stąd pójdę, nie zamierzam być świadkiem morderstwa.-Powiedział, po czym wyszedł.
-A chciałam go o coś poprosić.-Powiedziała Hermiona.
-Draco zauważyłeś to, że Riddle i Astoria zaczęli więcej ze sobą rozmawiać?-Zapytała Pansy.
-Nie wiem i nie chce wiedzieć.-Powiedziałem.
Harry:
Szedłem korytarzem w stronę biblioteki, gdy byłem bardzo blisko, swojego mijsca docelowego, zatrzymała mnie Astoria:
-Potter wiesz, może gdzie znajdę Pansy?-Zapytała.-Mamy kilka spraw do omówienia, bo Snape zadał nam wspólny referat.-Dodała po chwili.
*narrator*
-Prawdopodobnie jest u siebie w pokoju, jak jej tam nie ma to, nie.....-Brunet nie dokończył, bo upadł na ziemię pod wpływem jakiegoś zaklęcia.
-Jak coś to mów nauczycielom, że niesiesz to do skrzydła szpitalnego.-Powiedziała dziewczyna, po czym weszła do biblioteki.
Draco:
-Pójdę do Cedrika, Harry pewnie do niego poszedł.-Stwierdziłem.
-Jasne idź.-Powiedziała Pansy, po czym wyszedłem z pokoju i udałem się w stronę pokoju wspólnego Puchonów, po drodze spotkałem Cedrika:
-Widziałeś gdzieś Harrego?-Zapytał.
-Widziałeś gdzieś Harrego?-Zapytałam w tym samym czasie co on.
-Też go szukam, ostatnio widziałem, jak rozmawiał z Astorią, blisko biblioteki, A później już go nie widziałem.-Powiedział.
-Nie podoba mi sie to, że z Astorią.-Powiedziałam.
-Zauważyłem też Toma, który szedł w tamtą stronę z różdżką, więcej nie widziałem, bo zagadała mnie Cho.-Powiedział.
-Czy myślisz, że oni mogą coś zrobić Harremu?-Zapytałem, no co on kiwnął głową twierdząco.
-Jak nie przyjdzie jutro na lekcje, to możemy zacząć się martwić.-Powiedziałem.
-Jak byś się czegoś dowiedział, to wiesz gdzie mnie szukać.-Powiedział, po czym ruszył w stronę biblioteki.
-To dopiero początek dnia, a już mam go dość.-Powiedziałem do siebie, po czym ruszyłem w stronę swojego pokoju.
Położyłem się na łóżku i wziąłem książkę do eliksirów, nie mając nic lepszego do roboty, zacząłem sie uczyć, nawet nie wiem, kiedy usnąłem.
Wstałem, około godziny osiemnastej, przebrałem się i przemyłem twarz, po tym, jak znowu wygladałem pięknie, poszedłem na kolację.
Zdziwiłem się tym, że Riddle rozmawia z Astorią, ale zignorowałem to i usiadłem przy Blaisie.
-Gdzie gryfony?-Zapytałam po chwili.
-Harry nie wiem, gdzie jest. Ron jest nadal obrażony na Blaisa i je przy swoim stole a Hermiona zgłosiła się do pomocy w nauce młodszym rocznikom.-Powiedziała Pansy, popijać sok dyniowy.
-Serio nikt nie widział Harrego?-Zapytałam.
-Widziałam go tylko rano, po czym wyszedł z mojego pokoju i udał się chyba do Cedrika.-Powiedziała.
-Po co Riddle wynosi jedzenie?-Zapytał Blaise, patrząc na dwójkę Ślizgonów, która właśnie wychodziła z Wielkiej Sali.
-Nie wiem i nie obchodzi mnie ich życie.-Powiedziałem, po czym zacząłem jeść kolacje.
-Musze iść spróbować przeprosić Rona.-Powiedział Blaise, po czym udał się w stronę stołu Gryfonów.
-Pansy nagrywaj to, jestem pewien, że Weasley go uderzy.-Powiedziałem.
-Nie mam aparatu przykro mi.-Odpowiedziała.
-No i dostał.-Powiedziałem, gdy Weasley spoliczkował Blaisa i wyszedł.
-Mam dość.-Powiedział Blaise, spowrotem siadając na swoim miejscu.
-Takie życie z Gryfonami.-Powiedziałem.-Dobra idę spać, bo jutro Snape będzie pytać.-Dodałam i wstałem od stołu.
-Narazie.-Powiedzieli, w tym samym czasie, a ja udałem się w stronę swojego pokoju, umyłem się i ubrałem wygodniejsze ciuchy, następnie położyłem się na łóżku i prawie od razu usnąłem.

CZYTASZ
Tylko jeden ma szanse -Drarry Cedrarry(Hedric) Tomarry-(Zakończone✔)(Korekta)
FanficWięc znalazłeś się w takim miejscu nie masz co robić z życiem? Zapraszam do przeczytania mojej nie wiem czy ciekawej książki ale napewno będzie dużo akcji! W tej książce Tom Riddle to nie Voldemord. Tom i Cedrik są na tym samym roku co Harry. Akcja...