17

1K 64 133
                                    

Rano:

Harry:

Obudziłem się, około godziny jedenastej, rozejrzałem się dokoła i od razu mogłem stwierdzić, że to nie jest mój pokoju prawdopodobnie to pokój Draco. Powoli usiadłem na łóżku z powodu bólu głowy spowodowanej kacem.

-O wstałeś już. Chcę książę eliksir na kaca?-Zapytał Draco, wychodząc z łazienki.

-Tak proszę.-Powiedziałam.

-Już ci daje.-Powiedział, po czym wszedł do łazienki i otworzył jakąś szafkę.

-A co z Ronem?-Zapytałam, gdy podał mi butelkę z eliksirem.

-Śpi u Blasia, nie wiem, czy to dobry pomysł.-Powiedział.-Ale w końcu to nie mój problem.

-Mógłbym, się założyć, że Blaise zaraz tu wbiegnie i będzie chciał, żebyśmy schowali go przed Ronem, ale to jest oczywiste.-Powiedziałam, po czym wypiłem eliksir, po kilku minutach do pokoju Draco ktoś zapukał.

-Diable gdzie masz Weasleya?-Zapytał Draco, patrząc na swojego przyjaciela.

-Dzisiaj mam jeden plan o nazwie przeżyj ten dzień.-Powiedział Blaise, po czym ja i Draco zaczęliśmy się śmieć.

-Bardzo śmieszne.-Prychnął, po czym usiadł przy biurku Draco.

-Ron! Blaise Zabini jest tutaj!-Krzyknąłem, po czym zacząłem sie śmiać z miny Blaisa.

-Diable dobrze wiesz, że mój pokój jest wyciszony.-Powiedział Draco, po czym walnął ręką w czoło.

-Zapomniałem.-Powiedział Blaise, patrząc na mnie z mordem w oczach.

-To może ja pójdę do Hermiony i Pansy.-Powiedziałem, po czym wstałem z łóżka.

-Idę z tobą.-Powiedział Draco, gdy stałem przy drzwiach.

-To chodź.-Powiedziałem, po czym wyszedłem.

-Proszę, nie zepsuj mi nic.-Powiedział Draco, zamykając za sobą drzwi, zostawiając tym samym czarnoskórego samego.

Długo szliśmy w ciszy, która oczywiście przerwał Draco:

-To powiesz mi, ile wczoraj wypiłeś?-Zapytał.

-Malutkooo.-Powiedziałam i się zaśmiałem.

-Tak malutko, że nie umiałeś ustać na własnych nogach.-Powiedział.

-No a po co ty jesteś?-Zapytałam, a on po raz drugi walnął ręką w czoło i ruszył przed siebie.

-To ja pójdę do Cedrika.-Powiedziałam, zmieniając kierunek.

-A Ty dokąd?-Zapytał, łapiąc mnie za nadgarstek i obracając tym samym w swoją stronę.

-No powiedziałem, że do Cedrika.-Powtórzyłem, po czym wyrwałem rękę z jego uścisku.

-Chyba po moim trupie.-Powiedział, oburzony, po czym wziął mnie na ręce i ruszył w stronę pokoju Pansy.

-Nawet z KOLEGĄ nie da mi się spotkać.-Prychnąłem.

-No na pewno nie tak ubrany.-Powiedział.

-Możesz przestać być zazdrosny, chociaż na jeden dzień?-Zapytałam, A jego mina mówiła mniej więcej "Chciałbyś, ale o tym zapomnij"

-Nie, nie mogę.-Powiedział.

-Jakbyśmy zerwali, to byłbyś taki sam?-Zapytałem.

-Byłbym, o wiele gorszy.-Powiedział, po czym pocałował mnie w czoło.

-Fu ile miłości.-Powiedziała Pansy, stojąc z Hermioną przy drzwiach swojego pokoju.

-A wy czemu stoicie tutaj, a nie w środku.

-Bo Ron zdemolował pokój Pansy, szukając Blaisa.-Powiedziała Hermiona.

-A tak naprawdę?-Zapytałem.

-No jest mały bałagan.-Powiedziała Pansy.

-co wy tam zrobiłyście?-Zapytał Draco, po czym postawił mnie na ziemię.

-No trochę się bawiłyśmy w krawcowe.-Powiedziała Hermiona.

-Nie może być tak źle.-Powiedział Draco, po czym wszedł do pokoju Pansy.-A To dla kogo?-Zapytał, patrząc na sukienkę powieszonej na szafie.

-nieważne.-Powiedziała Hermiona, po czym zmniejszyła ją i schowała do szafy.

-Przecież tu jest czysto.-Powiedziałem, wchodząc za Pansy.

Draco:

Spojrzałem na dziewczyny, a ich wzrok mówił"miałeś tego nie widzieć, zginiesz marnie".
Zignorowałem to i usiadłem na łóżku Pansy.

-Czemu patrzycie na Draco, z takim mordem co zrobił?-Zapytał Harry.

-Nie ważne.-Powiedziały w tym samym czasie.

-To ja może stąd pójdę, nie zamierzam być świadkiem morderstwa.-Powiedział, po czym wyszedł.

-A chciałam go o coś poprosić.-Powiedziała Hermiona.

-Draco zauważyłeś to, że Riddle i Astoria zaczęli więcej ze sobą rozmawiać?-Zapytała Pansy.

-Nie wiem i nie chce wiedzieć.-Powiedziałem.

Harry:

Szedłem korytarzem w stronę biblioteki, gdy byłem bardzo blisko, swojego mijsca docelowego, zatrzymała mnie Astoria:

-Potter wiesz, może gdzie znajdę Pansy?-Zapytała.-Mamy kilka spraw do omówienia, bo Snape zadał nam wspólny referat.-Dodała po chwili.

*narrator*

-Prawdopodobnie jest u siebie w pokoju, jak jej tam nie ma to, nie.....-Brunet nie dokończył, bo upadł na ziemię pod wpływem jakiegoś zaklęcia.

-Jak coś to mów nauczycielom, że niesiesz to do skrzydła szpitalnego.-Powiedziała dziewczyna, po czym weszła do biblioteki.

Draco:

-Pójdę do Cedrika, Harry pewnie do niego poszedł.-Stwierdziłem.

-Jasne idź.-Powiedziała Pansy, po czym wyszedłem z pokoju i udałem się w stronę pokoju wspólnego Puchonów, po drodze spotkałem Cedrika:

-Widziałeś gdzieś Harrego?-Zapytał.

-Widziałeś gdzieś Harrego?-Zapytałam w tym samym czasie co on.

-Też go szukam, ostatnio widziałem, jak rozmawiał z Astorią, blisko biblioteki, A później już go nie widziałem.-Powiedział.

-Nie podoba mi sie to, że z Astorią.-Powiedziałam.

-Zauważyłem też Toma, który szedł w tamtą stronę z różdżką, więcej nie widziałem, bo zagadała mnie Cho.-Powiedział.

-Czy myślisz, że oni mogą coś zrobić Harremu?-Zapytałem, no co on kiwnął głową twierdząco.

-Jak nie przyjdzie jutro na lekcje, to możemy zacząć się martwić.-Powiedziałem.

-Jak byś się czegoś dowiedział, to wiesz gdzie mnie szukać.-Powiedział, po czym ruszył w stronę biblioteki.

-To dopiero początek dnia, a już mam go dość.-Powiedziałem do siebie, po czym ruszyłem w stronę swojego pokoju.

Położyłem się na łóżku i wziąłem książkę do eliksirów, nie mając nic lepszego do roboty, zacząłem sie uczyć, nawet nie wiem, kiedy usnąłem.

Wstałem, około godziny osiemnastej, przebrałem się i przemyłem twarz, po tym, jak znowu wygladałem pięknie, poszedłem na kolację.
Zdziwiłem się tym, że Riddle rozmawia z Astorią, ale zignorowałem to i usiadłem przy Blaisie.

-Gdzie gryfony?-Zapytałam po chwili.

-Harry nie wiem, gdzie jest. Ron jest nadal obrażony na Blaisa i je przy swoim stole a Hermiona zgłosiła się do pomocy w nauce młodszym rocznikom.-Powiedziała Pansy, popijać sok dyniowy.

-Serio nikt nie widział Harrego?-Zapytałam.

-Widziałam go tylko rano, po czym wyszedł z mojego pokoju i udał się chyba do Cedrika.-Powiedziała.

-Po co Riddle wynosi jedzenie?-Zapytał Blaise, patrząc na dwójkę Ślizgonów, która właśnie wychodziła z Wielkiej Sali.

-Nie wiem i nie obchodzi mnie ich życie.-Powiedziałem, po czym zacząłem jeść kolacje.

-Musze iść spróbować przeprosić Rona.-Powiedział Blaise, po czym udał się w stronę stołu Gryfonów.

-Pansy nagrywaj to, jestem pewien, że Weasley go uderzy.-Powiedziałem.

-Nie mam aparatu przykro mi.-Odpowiedziała.

-No i dostał.-Powiedziałem, gdy Weasley spoliczkował Blaisa i wyszedł.

-Mam dość.-Powiedział Blaise, spowrotem siadając na swoim miejscu.

-Takie życie z Gryfonami.-Powiedziałem.-Dobra idę spać, bo jutro Snape będzie pytać.-Dodałam i wstałem od stołu.

-Narazie.-Powiedzieli, w tym samym czasie, a ja udałem się w stronę swojego pokoju, umyłem się i ubrałem wygodniejsze ciuchy, następnie położyłem się na łóżku i prawie od razu usnąłem.

Tylko jeden ma szanse -Drarry Cedrarry(Hedric) Tomarry-(Zakończone✔)(Korekta)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz