Rozdział 22

80 5 0
                                    

Perspektywa Dagmary

Dopiero minęły dwa tygodnie od momentu kiedy wujek z rodziną podjęli, że z gangiem zamieszkają na przeciwko nas. A ja już chcę aby był kwiecień, ponieważ to wtedy na świecie ma się w końcu pojawić mały. A jest dopiero początek grudnia. Ktoś to robi specjalnie. Niestety reszta nie miała takiego zdania co ja. Dlatego też byłam trochę załamana a ci się ze mnie śmiali. A ja nie wiedziałam w co w tym jest śmiesznego. Ale nie komentowałam tego, żeby nie było. Po jakimś czasie gdy przestałam o tym myśleć. To zeszłam na dół aby zjeść śniadanie. Czesząc się przy tym, że mamy dzisiaj sobotę. I będę mogła sobie odpocząć bo inaczej coś mi się wydaje że mogłabym zwariować. 


Perspektywa Kacpra

Wraz z braćmi i przyszłymi szwagrami miałem znakomity ubaw z mojej narzeczonej. Tylko szkoda, że nie wiedzieliśmy, że ta planuje już na nas nie miłą zemstę która nam się niestety nie spodoba. Jak zawsze gdy ta coś w planuje w zemście o czym nie raz się przekonaliśmy. Nawet jej ojciec nie wie po kim ta to ma. A ja wiem, że niestety nie kłamie. Przynajmniej wiadomo, że nie planuje naszej śmierci. Chociaż jej dwa razy nie trzeba mówić. O czym nie raz się już przekonałem. Po jakimś czasie wraz z innymi udałem się do salonu gdzie uzgadnialiśmy plan działania na następny tydzień bo dziewczyny uznały, że sami powinniśmy się nauczyć gotować. Chociaż i tak po kryjomu robią coś na obiad bo obawiają się o własne życie. A mi się chce z tego powodu śmiać. 


Perspektywa Mikołaja

Czas do obiadu mijał nam na uzgadnianiu. Jak na złość ja wraz z resztą dorosłych również jest zapisywana na grafik. Co śmieszy moją córkę związku z moją miną. Gdy się o tym dowiedziałem. Ja na prawdę nie wiem czemu ci się na mnie tak mszczą. A po minach innych dobrze wiedziałem, że mają podobne zdanie co ja. Po jakimś czasie udaliśmy się na obiad. Po którym co niektórzy udali się do swoich pokoju bo mieli coś do załatwienia, na zakupy lub się przejść. Ten ostatni z Kacprem wybrała sobie właśnie moja córka aby spędzić trochę czasu razem. Co śmieszyło moich synów, ponieważ ja byłem cały zdenerwowany z tego powodu a ci się ze mnie śmiali i nawet mi nie pomagali się abym się mógł uspokoić. Za to mnie jeszcze bardziej dobijali.


Perspektywa Dagmary

Czas na spacerze mijał nam na prawdę cudownie, że nawet nie wiedzieliśmy, że jest już ta godzina. I udaliśmy się do posiadłości. Na szczęście nikt nie zauważył jak długo nas nie było. Po jakimś czasie zaczęli się pojawiać inni i takim właśnie sposobem udaliśmy się do jadalni aby zjeść kolację a później od razu spać. Ja nie protestowałam bo byłam na prawdę pierwszy raz bardzo mocno zmęczona. A Kacper się śmiał że małego jeszcze nie ma na świecie. Na co ja, że przecież to ty za nim będziesz biegał gdy ten zacznie chodzić. Co spowodowało, że się załamał a mi się chciało z niego śmiać.  

Nowe życie nowa ja - W pogoni za prawdą (zakończona)Where stories live. Discover now