Rozdział 48

54 4 0
                                    

Perspektywa Miłosza

Ranek nadszedł szybko dla tego też po odświeżeniu się udaliśmy się na śniadanie. Szkoda, że podają go tak wcześnie. Gdy zacząłem tak marudzić. To panie skomentowały, że w ogóle mogę je nie jeść. A reszta się z tego śmiał. Oprócz mnie bo mi jakoś nie było jak zawsze do śmiechu ale co się dziwić. Zawsze mogło być gorzej o czym nie raz się przekonałem. Po skończonym posiłku udaliśmy się w góry. Ja na prawdę nie wiem czemu nikt oprócz mnie nie marudzi, że musimy iść pieszo, ponieważ może być kiepsko o czym nie dawno się dowiedziałem ale co się dziwić. 


Perspektywa Kingi

Na szczęście tylko Miłosz nam marudzi. Reszta jakoś normalnie funkcjonuje ale co się dziwić. Myślałam, że będzie gorzej. Ale jakoś nie jest. Szkoda tylko, że Dagmara i Kacper nie mogli z nami jechać. Ale może w przyszłym roku się uda albo za dwa lata. Tylko nie wiem jak będzie się zachowywał ich potomek. Jak na złość ci nie chcą nam wyznać jak mały będzie miał na imię. Co nie którzy śmiali się, że może potworek. Gdy to powiedzieli to dziwnym trafem otrzymali cios ze śnieżki. Co śmieszyło resztę. Do czasu kiedy ci chcieli się na nich zemścić bo inaczej na  prawdę mogło być kiepsko. Ja mam takie same zdanie jak i reszta. Na szczęście po jakimś czasie wszyscy się ogarnęliśmy i gdy byliśmy na szczycie to zaczęliśmy zjeżdżać. A ja miałam miałam dobry ubaw bo się okazało, że co niektórzy najwyraźniej zapomnieli jak się jeździ.


Perspektywa Maksymiliana

Po jakimś czasie wraz z chłopakami podjąłem, że zemścimy się na Kindze i wrzuciliśmy ją w śnieg. A ta się tego nie spodziewała. I wszyscy się śmiali z jej winy. Takim sposobem ta nas przeklinała a ja z innymi dalej zjeżdżałem na nartach. Muszę przyznać że czas nam mijał na prawdę bardzo szybko, że nie zauważyliśmy nawet jak wybiła ta godzina. Ale co się dziwić. I trochę smutni udaliśmy się do hotelu. Po drodze zjedliśmy obiad w restauracji. 


Perspektywa Mai

Po dotarciu w Hotelu spędziliśmy trochę czasu rozmawiając. Oprócz Mateusza i Marka którzy byli zajęci sobą. Mam tylko nadzieje, że przez tą dwójkę nie wyrzucą nas z hotelu. Gdy to powiedziałem to wszyscy zaczęli się z tego śmiać. Ale co się dziwić. Po jakimś czasie udaliśmy się na kolację. Oprócz owej dwójki która była zajęta sobą. Dlatego też byłam ciekawa co będzie dalej. Ale co się dziwić. Z takimi myślami poszłam spać.

Nowe życie nowa ja - W pogoni za prawdą (zakończona)Where stories live. Discover now