~pov. George ~
Było już około 7. Wstałem dziś bardzo wcześnie. Za 4 dni zobaczę Dreama!
Odrazu wstałem, ubrałem się i zacząłem pakowanie. Nie zjadłem nic, bo nie czułem głodu.Około 14 zadzwonił do mnie Clay.
-Hej Gogy. - Powiedział.
-Hejj!- Przywitałem się. - Właśnie zacząłem się pakować.
- O czym wczoraj rozmawiałeś z Nickiem? - Zapytał trochę poważniejszym tonem.
- Opowiedziałem mu, że za parę dni lecę do ciebie.
-O to spoko. I jak?
-Mówił, że cieszy się z naszego szczęścia i takie tam.
-Haha okej a mówił coś o Karlu?
-Nie, a miał coś mówić?
-Nie nie nie, tak tylko pytam.
-Okej, jestem już prawie w pierwsze połowie połowy spakowany.
- Jak to pierwszej połowie połowy?
-No trochę mam pakowania.. Iii jestem już w połowie z połowy.
- Czyli? - Zapytał trochę zdezorientowany blondyn.
-No jak masz.. Co masz pod ręką?
- Laptop.-No to daj rękę na połowę..
- No?- No i to jeszcze na połowę.
- Nie mogłeś odrazu powiedzieć, że w ¼?
-W sumie..-Dobra pakuj się, już nie mogę się doczekać aż Cię zobaczę.
- Kocham Cię Dream.
-Ja ciebie też.
Rozłączył się. Westchnąłem i zacząłem dalsze pakowanie.
-Serio przez jakieś 5 godzin z przerwami ledwo co połowę spakowałem.. - Powiedziałem sam do siebie.
Zacząłem dalsze pakowanie, i około 20 byłem spakowany.
-To był ciężki dzień.. - Powiedziałem cicho i padłem na łóżko.
~pov. Dream ~
Cały czas grałem od kiedy zadzwoniłem do Georga. Teraz zbliżała się 14. Wyłączyłem mc i ruszyłem w stronę kuchni, z powodu poczucia głodu. Lodówkę w zasadzie miałem pełną jakimś jedzeniem, ale niezbyt dobrze szło mi gotowanie. Zrobiłem najprostszą rzecz na świecie, czyli odgrzałem sobie zupę z wczoraj. Lepsze to niż spalone tosty i dym w kuchni. - Pomyślałem i Zaśmiałem się lekko. Gdy zjadłem poszedłem ubrać cieplejsze rzeczy, kurtkę i buty zimowe i wyszedłem na spacer. Patches wyszła za mną z domu, ale jak zobaczyła, że wychodzę za bramę zatrzymała się przy niej i odprowadziła mnie wzrokiem, aż nie zniknąłem jej z punktu widzenia. Te koty to jednak lenie.- Pomyślałem i uśmiechnąłem się sam do siebie. Spacerowałem tak sobie. Nikt nie wychodził, żadnych aut, po prostu nic. Cisza. Jak w mieście duchów. Dziwne, pogoda jak na zimę jest bardzo ładna. Nie żebym narzekał, nie po to wyszedłem, żeby słuchać pisków rzucających w siebie śnieżkami dzieci, bądź silników rozpędzonych pojazdów. Przeszedłem jeszcze tak z 500 metrów, aż nie wpadła we mnie jakaś dziewczyna. Na oko miała 18 lat. Przeprosiłem ją i miałem już ruszać dalej, ale dziewczyna zasłoniła mi drogę.
- Wpadłeś we mnie. - Powiedziała.
- Wiem, przepraszam.- Nic nie szkodzi. Jak masz na imię?
- C-Dream? A co?
-O ładne imię.. Nie wydaje mi się, że to twoje imię. Kto daje dziecku na imię ''marzenie''?
- No jak widzisz moi rodzice. - Odpowiedziałem lekko wkurzony.
-Okej, sorki. Jestem Olivia. Chciałbyś wyjść na kawę?
- Sorki, ale jestem zajęty. - Odmówiłem.
- Zluzuj, już znajomi nie mogą wyjść na kawę?
-Ale my się nie znamy..
- Możemy się poznać. - Uśmiechnęła się do mnie. Była to brunetka o niebieskich oczach i delikatnych piegach. Była dosyć ładna, ale nie w moim typie.
-Możemy. - Uśmiechnąłem się do niej.
.............................................................
Rozdział 5
500 słów
CZYTASZ
I love you Dream - Dnf
FanfictionDruga część książki '' I Can't breath '' Jakieś 2 miesiące później George i Dream postanawiają się ponownie spotkać... Książka może zawierać wiele błędów i niedociągnięć, więc jeśli masz do tego wrażliwość to lepiej nie czytać.