~ pov. George ~
Za 6 dni lecę do Dreama. Nie wiem czemu nadal mówię, tak do niego, albo tak o nim myślę, ale to chyba z przyzwyczajenia. Na streamach woli jak się mówi na niego Dream. Wczoraj powiedział, że mogę przylecieć na ile chcę, ale na razie nie mogę zostawić domu, na więcej niż miesiąc, więc po tym czasie będę musiał wrócić do mojego domu w Londynie. (Z tego co wiem mieszka w Londynie ale mogę się mylić.)
Była już godzina 13, gdy Clay do mnie zadzwonił.
-Hejj. Tęsknię.
- Hej Dreamy. Jak to tęsknisz? Przecież gadaliśmy jakieś 2 godziny temu. - Zaśmiałem się.
- A ty za mną nie tęsknisz? - Zignorował moje ostatnie zdanie.
- Co? Oczywiście, że tęsknię. Chcę już Cię zobaczyć i wytulić.
-Aww słodko. - Zaśmiał się mój chłopak.
- Co u ciebie?- A nic. Wysprzątałem, zrobiłem zakupy, nakarmiłem Patches, a teraz grałem dobre parę godzin. - Odpowiedział.
-Włącz kamerkę.
-Aż taki piękny jestem? - Zaśmiał się i włączył kamerkę. Ja z resztą zrobiłem to samo.
- A co u ciebie Gogy? - Zapytał Clay nadal się uśmiechając.
- Wiesz, jest jakaś 13 więc idę coś zrobić sobie na obiad, a później pewnie odpalę streama. Która jest u ciebie?
- Po 19. Chcesz nagrać jutro ze mną i Sapnapem odcinek? - Zapytał.
- Jasne, a o czym?
- Manhunta.
- Jeszcze pytasz. Oczywiście, że tak.
-Hahah okej, okej. Będę już kończyć, kocham Cię Gogy.
-Papa Clay.
I się rozłączył. Westchnąłem i wziąłem się za gotowanie spaghetti. Nic nadzwyczajnego. Ciekawe co u Nicka?
Zadzwoniłbym ale szczerze? Nie chce mi się teraz z nikim rozmawiać. Zjadłem, posprzątałem po sobie i ruszyłem do swojego pokoju. Odpaliłem komputer, a chwilę później streama i zacząłem grać w minecrafta. Aktualnie rozmawiałem z Quackitym, ale na server wbił Dream. Dodaliśmy go do rozmowy.- Hej Quackity. - Powiedział po chwili Dream.
- Hej Dream! - Przywitał się big Q.
- Hej Koch- Dream. - UPS...
- Hej Gogy. - Odrazu wyczułem w jego głosie, że powstrzymywał śmiech.
- Dream? - Zapytał Quackity.
-Co chcesz?
-Czy George i ty..
-Co? - Udawał, że nie rozumie o co mu chodzi.
- Nie ważne. - Chwilę później usłyszałem szatański śmiech Alexa, i przekleństwa Dreama.
Dobrze, że Bada tu nie ma.
Popatrzyłem na czat gry i też zacząłem się śmiać.Dream tried to swim in lava.
- Coś ty zrobił? - Zapytałem dalej się śmiejąc.
- Kto tu do cholery wylał lawe?! - Zapytał wkurzony. - Wcześniej jej tu nie było!
(time skip)
Właśnie skończyłem streama, pożegnałem się z chłopakami i poszedłem się umyć. Było jakoś po 17, czyli 23 u Dreama..? Coś takiego chyba. No nic raczej już z nim dziś nie porozmawiam, bo najpewniej poszedł już spać.
Wyszedłem z łazienki i miałem kłaść się spać, (tak o 17 bo to śpioch i koniec) kiedy zobaczyłem 5 nieodebranych połączeń od Claya. Szybko oddzwoniłem.
- Hej, coś się stało?
-Nie nic, tak tylko dzwonię do ciebie.
-Oh okej..-Nick nie odbiera ode mnie telefonów.. Wiesz coś o nim?
-Nie właśnie.. Myślisz, że coś się stało?
- Nie wiem.- Powinieneś zadzwonić do Karla. On z nim rozmawia 24/7. - Zaśmiałem się.
- Masz rację. Kocham Cię Gogy. Ja już będę kończyć. - Słyszałem jak ziewał i się uśmiechnąłem sam do siebie.
- Jasne dobranoc.
Rozłączył się, a poszedłem coś zjeść i włączyłem jakiś serial, bo przeszła mi ochota na spanie.
.............................................................
Rozdział 2
522 słów
Jak wyłapiecie jakieś błędy to piszcie, bo jak to pisałam byłam strasznie rozkojarzona.
CZYTASZ
I love you Dream - Dnf
FanfictionDruga część książki '' I Can't breath '' Jakieś 2 miesiące później George i Dream postanawiają się ponownie spotkać... Książka może zawierać wiele błędów i niedociągnięć, więc jeśli masz do tego wrażliwość to lepiej nie czytać.