Rozdział 32

5.3K 237 383
                                    

~ Pov. Dream ~

Obudziłem się z samego rana przez budzik telefonu. George przetarł oczy i wtulił się we mnie.

- Która godzina?

- Wczesna. - Odpowiedziałem zaspany.

Wstał powoli i wygramolił się z łóżka. Wziął jakieś ubrania z torby i wyszedł do łazienki. Wyjąłem telefon z szafki nocnej i Wchodząc na discorda zobaczyłem 2 nowe wiadomości od Wila z treścią, że do powrotu Georga załatwi mu naprawę za samochód i bramę. Podziękowałem mu, a on odpisał po dłuższej chwili żebym następnym razem pisał do Tubbo, nie Tommiego.

Uśmiechnąłem się, ale w tym samym momencie przypomniałem sobie, że nadal zostaje problem z kotem przez co skrzywiłem się. Odłożyłem telefon i wyszedłem z pokoju.

Idąc w kierunku kuchni wpadł na mnie George, który wychodził z łazienki.

- Ops sorki. - Powiedział śmiejąc się.

- Spoko, chcesz coś na śniadanie?

- Zjadłbym coś.

- Okej. - Powiedziałem idąc dalej do kuchni.

Przygotowując śniadanie napisał do mnie Wilbur.

Wilbur Soot dzisiaj, 8:09

Hej muszę Ci coś powiedzieć, pilne.

Po wiadomości odrazu zaczął do mnie wydzwaniać. Westchnąłem i wyszedłem na chwilę z kuchni, na co George zrobił zdziwioną minę.

- Hej! - Przywitałem się.

- Hej hej Dream mam dobre wiadomości.. No i niestety te złe też.

- Opowiadaj. - Powiedziałem siadając w salonie na kanapie.

- A więc udało mi się jak najszybciej dostać do Londynu, odrazu jak przyjechałem załatwiłem naprawę bramy. Z samochodem wszystko w porządku, co mnie lekko zdziwiło.

- Okej, okej.. A złe wiadomości? - Zapytałem już w lepszym humorze.

- Ehh. Może lepiej jeśli nie będę Ci psuć humoru. Do miesiąca wszystko będzie w początkowym stanie, tylko niech nie wraca za szybko. No.. Jedynie z kotem nie wiem jak mu to wytłumaczycie.

- Spokojnie, przesunąłem bilet na miesiąc później. A co do tego psucia nastroju. Czy chodzi o Tommiego?

- Tylko on tak umie narozrabiać. - Prychnął Wil.

- A okej, może rzeczywiście lepiej żebym nie wiedział. Ja kończę pa.

- Do usłyszenia.

Rozłączyłem się.

- Z kim gadasz? - Zapytał brunet nachylając się nad moim barkiem i śmiejąc się.

- O Boże Gogy nie strasz.

Pocałował mnie w policzek i przeszedł przez salon, i ruszył spowrotem do kuchni.

- Aww Gogyy. - Zaśmiałem się i podszedłem do niego.

- No co? Będę tęsknić. - Powiedział wtulając się we mnie.

- A co jeśli Ci powiem, że nie będziesz tęsknić. I powiem Ci coś czego wolałbyś nie słyszeć..

- Co? - Popatrzył na mnie zdezorientowany.

- No co? Chyba nie chcesz się żegnać, więc przełożyłem twój bilet spowrotem na za miesiąc. - Powiedziałem dumny z siebie.

- ŻE CO?

- No tak. Spokojnie wyprzedzam pytania i nieporozumienia. Ktoś się zajmie twoim domem.

- Czekaj kto? Czy ty jak ostatnio dzwonił do ciebie Tommy? Chyba nie..?

- Nie nie nie nie nie oczywiście, że nie. Wilbur zajmie się twoim domem.

- O mój Boże wystraszyłem się już. - Zaśmiał się. - Nie wiadomo Co on mógłby tam narobić. Jeszcze by mi kota zabił. Albo coś spalił. - Parsknął śmiechem i wtulił się we mnie mocniej.

Ja tylko zaśmiałem się patrząc na ścianę, bo nie mógłbym mu skłamać prosto w oczy.

- Pewnie tak by było. - Zacisnąłem zęby..

.............................................................

Rozdział 32
472 słowa
Nie sprawdzany, dopiero jutro poprawie błędy




I love you Dream - Dnf Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz