Rozdział 28

5.9K 243 494
                                    

~ pov. Dream ~

- Tommy czy Tubbo?

- No Tommy debilu. Czego chcesz bo nie mam czasu na ciebie ty zielony teletubisiu.

-Możesz nie wyzywać? Nie mam co z tobą gadać z resztą, daj mi numer do Wila on jest bardziej odpowiedzialny niż wy obaj.

- Wypraszam sobie?

- To sobie wypraszaj. Teraz daj mi numer i masz z głowy.

- Ale co z głowy? Wytłumacz o co chodzi to Ci dam ten numer. - Zaśmiał się.

Rozłączyłem się i zacząłem wypisywać do Wila na discordzie. Po co wogule piszę do tego małolata? - Zastanawiałem się.

W końcu odpisał.

Wilbur Soot          dzisiaj, 1:08

Coś się stało?

Dream                 dzisiaj, 1:09

Muszę Ci przedstawić jeden plan. Zadzwonię zaraz okej?

Wilbur Soot      dzisiaj, 1:09

Jasne mam czas.

Chwilę później zadzwonił sam i zacząłem mu opowiadać to co ma zrobić.

- To pomożesz?

- A nie będzie zły? - Dopytał lekko zakłopotany.

- Jeszcze pytasz? Oczywiście, że będzie.

- Mam co do tego pewne obawy. Może zadzwonisz z tym do Tommiego?

-No chyba sobie ze mnie żarty robisz? - Powiedziałem płaczliwym tonem.

Zanim cokolwiek dopowiedziałem Wila już nie było w rozmowie. No to ostatnia nadzieja.. Tommy. Uhh nie nie nie.. Zadzwoniłem do niego bo był jedną z osób które znały mój numer. Nie wiem czemu go nie zmieniłem po tym jak się o nim dowiedział, ale jedno jest pewne, że teraz mi się przyda. 5 dzwonek.. 6..8..10..

- No co ty chcesz? - Powiedział zirytowany. - Nagle mnie potrzebujesz?

- Hej Tommy. Przyjacielu..

- Idź kopać ziemniaki.

- Co?

- Co chcesz?

- Tommy błagam ja potrzebuje twojej pomocy. Proszę pomóż! Jesteś jedyną osobą, której mogę uwierzyć. - Kłamałem i wiedziałem, że pakuję się w problemy.

(time skip)

- Interesujące. - Odezwał się po chwili ciszy, po tym jak opowiedziałem mu to co Wilburowi. - Jakaś zapłata?

- No chyba żartu-

- Jaka zapłata? - Dopytał zdenerwowany. - Nie mam całego dnia.

- Okej jak nic nie spieprzysz to pomyślę.

- HA MUSZĘ ZADZWONIĆ DO TUBBO! JEDZIEMY DO LONDYNUU.

- Taa proszę nie zepsuj tego.

- Że ja? - Prychnął. - Zluzuj nic nie zepsujemy.

Rozłączyłem się lekko poddenerwowany i ruszyłem w stronę wejścia.

Czy ja właśnie dałem pod opiekę dom Georga temu dzieciakowi? Proszę niech nie zgubi kluczy i nic nie spali.. - Błagałem w myślach.

Wchodząc do środka zamknąłem drzwi i udałem się do sypialni. Ułożyłem się obok śpiącego Georga i powoli zasnąłem. Ostatnia moja myśl przed snem to, żeby Tommy nie zawiódł, a resztą się już zajmę. Jeszcze 3 dni..

(time skip)

Rano wstałem około 10. Światło świeciło niemiłosiernie w oczy. Nie było już obok mnie Georga. Rozciągnąłem się i wyszedłem z sypialni udając się w stronę kuchni. Brunet siedział przy stole jedząc śniadanie.

- Hej. - Przywitał się.

- Dzień dobry Gogy. - Odpowiedziałem nastawiając wodę na kawę. - Jak się spało? - Zapytałem podchodząc do niego.

-Dobrze. Jak zjem to spakuje się.

- Niee.. Jeszcze..

- 2 dni Dream. 2 dni.

- Jakim cudem to tak szybko minęło?

Chłopak jedynie wzruszył ramionami, dokończył swój posiłek i ruszył w stronę sypialni, gdzie miał wszystkie swoje rzeczy. Oparłem się zadowolony z faktu iż mój plan może zadziałać. Jednak po chwili przypomniałem sobie kto mi w tym planie ma pomóc i odrazu zrobiłem skołowaną minę. Zadzwoniłem do Tommiego a ten odrazu odebrał.

-Halo? Dream? - Zapytał zadowolonym tonem.

- Hej. I jak jedziesz sam czy z kimś? - Zapytałem.

-Z Tobim pojedziemy metrem. To jakaś godzina drogi.

- Ok, a macie już plan kiedy jedziecie?

- Tobi ma. Ja nic nie wiem.

- Ta świetnie. A wiesz czemu nie wiesz? Bo jesteś wiecznie niezorganizowany.

- Mam Ci pomóc czy nie?

- Dzięki. - Powiedziałem i rozłączyłem się.

Zaraz także udałem się w ślady Georga i teraz siedziałem na rogu łóżka i zerkałem jak George się pakuję.

- Już prawie. - Powiedział i rzucił się na łóżko, obok mnie. - Jeszcze tylko zamknąć tą walizkę, ale to jutro bo dziś jeszcze będę potrzebować niektórych rzeczy.

Siedziałem obok niego sprawdzając coś na telefonie.

- Jest już 12. Chcesz coś porobić? Możemy się przejść. - Zaproponowałem.

Wstałem i podniosłem Georga na co ten złapał się mojej szyi żeby nie spaść. Pokręciłem się parę razy wzdłuż własnej osi przez co złapał się mnie jeszcze mocniej i zaplótł nogi na mojej talii. Zacząłem się śmiać i wyszedłem z pokoju, kierując się w stronę wyjścia.

- Mówiłem Ci już, że mam nogi.

- Idziemy tak gdzie mieliśmy iść wczoraj? - Zignorowałem jego wcześniejsze zdanie.

.............................................................

Rozdział 28
693 słowa
Nie sprawdzany

I love you Dream - Dnf Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz