Rozdział 11

9.4K 329 439
                                    

~ pov. George ~

-Dream gdzie jesteśmy?

- No idziemy sobie tak..
-Mielismy iść do domu.

- Nie no zapytałeś gdzie skręcamy, no to zaproponowałem, że w prawo.

- Co? Jak to zaproponowałeś?! Pytałem w którą stronę jest dom.

-Nie. Pytałeś w którą skręcamy.

Wkurzyłem się i zawróciłem. Wtedy Dream pociągnął za moją rękę, przez co zatrzymałem się.

-No wracamy. - Powiedziałem.

- No chooodź. - Poprosił blondyn.

- Ale gdzie ty chcesz iść? - Przewróciłem oczami.

-Pokazać Ci jedno miejsce. - Popatrzył na mnie słodkimi oczami.

-Jeszcze czego? Ja nie mam kurtki, a ty jesteś cały mokry. Możemy przyjść tu kiedy indziej.

W tym momencie Clay ściągnął z siebie kurtkę i podał ją w moją stronę.

- No ale co ty chcesz? - Zapytałem.

-No masz.

-Co co masz? Ubieraj bo zmarzniesz.

-Nie zmarznę.

- Dream jesteś cały mokry ubieraj to natychmiast. - Powiedziałem i zawróciłem w stronę powrotną.

Dream po chwili mnie dogonił i mruczał chwilę coś pod nosem z niezadowolenia.

-Masz coś jeszcze do powiedzenia? - Zapytałem gdy już przestał marudzić.

-Chciałem Ci coś pokazać.

- Możemy tam iść później.

-Później to już nie pójdziemy.

-Narzekasz jak zwykle.

-Nigdy nie narzekam!

-Przed chwilą narzekałeś.

Po 20 minutach doszliśmy do domu. Clay szybko otworzył drzwi i weszliśmy do środka. Dream szybko poszedł się przebrać, a ja zrobiłem nam herbatę. Gdy przyszedł w luźnych dresach, usiadł obok mnie i wypił w chwilę pół zawartości kubka.

- Włącz telewizję. - Powiedział.

- Wee, nic tam ciekawego nie ma. - Odpowiedziałem.

-To co chcesz robić? - Zapytał.

-Gdzie pilot? - Zapytałem.

(time skip)

Leżałem w łóżku, przytulony do Clay'a. Oglądaliśmy jakiś serial na jego laptopie, ale niezbyt mnie interesował serial. Patrzyłem to na Dreama, to na laptopa.
Zauważył, że nie oglądam. Przeleciał mnie przelotnie wzrokiem od góry do dołu i uśmiechnął się.

- Coś się stało? - Zapytalem.

On nic nie odpowiedział tylko zamknął laptopa i odłożył go na stolik nocny. Było jakoś po 18, ale mi się już chciało spać.

- Wstawaj. - Powiedział zdecydowanie.

- Co?

- No wstawaj. Nie chciałeś wcześniej iść to teraz idziemy.

-Jutroo.

-Dziś. - Mówiąc to podniósł mnie i zaniósł pod drzwi.

- No już ubieraj kurtkę i idziemy.

- Daleko to? - Zapytałem z nadzieją, że odpowie nie.

- Tak. Ale chyba nie myślałeś, że w takie zimno będziemy szli z 30 minut na nogach. Poczekaj chwilę, skoczę tylko po kluczyki do auta.

Tyle dobrze, że nie muszę iść. Poczekałem na Clay'a i ruszyliśmy w stronę samochodu. Odpalił silnik i wyjechał z podjazdu. Po 5 minutach wysiadł z auta. Zauważyłem, że od kiedy tu przyjechałem nasz kontakt stopniowo się pogarsza.

- Dream?

- Co jest? - Zapytał patrząc na mnie.

- Co się dzieje? - Zapytałem z zbierającymi się łzami w oczach.

- Gogy? - Zauważając, że płaczę wsiadł  z powrotem do auta i zatrzasnął drzwi.

-Co się stało? - Zapytał z troską w głosie.

- Co się dzieje? - Powtórzyłem trochę głośniej.

-Co ma się dziać? Nie rozumiem.

-Kiedyś dogadywaliśmy się lepiej..

-...

Dream tylko smutno popatrzył na mnie i ruszył zapinając pasy. I dobrze. Nie miałem teraz ochoty zbytnio na zwiedzanie. Czułem mieszany smutek ze złością. Nie daję już rady.

.............................................................

Rozdział 11
483 słów

I love you Dream - Dnf Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz