Rozdział 19

7.6K 282 351
                                    


~ Pov. George ~

Siedziałem na łóżku i czekałem aż Dream przyjdzie oglądając stare streamy. Czemu na niego czekałem? Nie wiem.

- Gogyy.. - Usłyszałem głos jasnowłosego i po chwili poczułem jak się do mnie tuli. Odrazu zrobiło mi się lepiej. A dopiero byłem na niego obrażony..

- Co?
- Nie jesteś zły?

Nie odpowiedziałem mu tylko odwróciłem się tyłem i wróciłem do oglądania. Clay przytulił się do mnie i patrzył przez moje ramię na telefon, co jakiś czas składając pocałunki na moim policzku, czy szyi na co lekko się krzywiłem.

- Co się stało? - Zapytał udając, że nic nie wie. Nienawidziłem u niego takiego zachowania.
- No nie wiem, wcześniej to tobie się coś działo.
-Jesteś głodny? - Postanowił zmienić temat.
- A co jest do jedzenia? - Zapytałem poprawiając się na łóżku i wstając do siadu.
- Właśnie muszę iść na zakupy. To jutro, a na co masz ochotę?
- A co jest?
- Zależy co chcesz zjeść.
-..
-..

Zszedłem z łóżka i wyszedłem przegrzebać lodówkę. Clay szedł za mną, a w kuchni przyglądała nam się Patches. Zrobiłem sobie tradycyjnie parę kanapek i wyjąłem talerz z jednej z szafek. Kiedy zamykałem jedną z półek Dream przypadkowo stanął Patches na ogon, na co odrazu spanikowany odskoczył na mnie. Straciłem równowagę i spadłem razem z nim na podłogę tlucząc przy tym talerz, który miałem w ręce... Rozleciał się w stronę Clay'a przez co gdy próbował wstać rozciął sobie dłoń od nadgarska po palec. Na szczęście rana nie była rozcięta głęboko, więc jak najszybciej, ale jednocześnie ostrożnie wstałem i zacząłem szukać jakiejś apteczki. Co jakiś czas słyszałem rzucane przekleństwa z ust mojego chłopaka.

- Gdzie masz apteczkę? - Zapytałem zrezygnowany nie mogąc jej znaleźć.
- W łazience powinna być.
- Serio? Mogłeś odrazu powiedzieć. Włóż tą dłoń pod wodę zimną. Albo najlepiej nic nie rób. Zaraz przyjdę. - Powiedziałem biegnąc po apteczkę gdzie znajdował się bandaż. A przynajmniej miałem taką nadzieję.
Poszperałem w dość dużej półce podzielonej na 3 osobne i w końcu znalazłem tego czego szukałem. Wróciłem do kuchni i opatrzyłem rękę Clay'a. Nie znałem się zbytnio na pierwszej pomocy, nawet jeśli chodzi o zabandażowanie ręki, więc nie wiedziałem czy dobrze to robię.

(time skip)

Oglądaliśmy telewizję, gdy około 23 zrobiłem się zmęczony. Oparłem się o Clay'a i powoli zamknąłem oczy, czując potrzebę snu.

~ pov. Dream ~

George zasnął, więc wyłączyłem telewizję i trochę zmęczony zaniosłem Georga do sypialni, czując zbierający się ból w skaleczonej dłoni lekko syknąłem z bólu. Tak słodko spał.. Położyłem się obok niego i próbowałem spać, ale nie przychodziło mi to najłatwiej. Coś mnie dręczy. Poczucie winy? Najprawdopodobniej. Nie powinienem dziś był tak robić Georgowi. Dopiero teraz do mnie to doszło. Zadzwoniłem do Nicka z nadzieją, że odbierze. Po 5 sygnałach postanowił w końcu odebrać.

- Co tam? - Zapytał ze zmęczeniem w głosie. Teraz sobie uświadomiłem, że sam nie wiem po co do niego dzwonię. Nie mam z nim żadnego tematu do obgadania. Najzwyczajniej się rozłączyłem nie mówiąc słowa do słuchawki i odłożyłem telefon, który parę razy wibrował z wyświetlanym przychodzącym połączeniem od Sapnapa.

Nick         23:56
Co ci?
Wszystko ok?

Clay         23:57
Taa jestem zmęczony. Nie wiem po co dzwoniłem, dobranoc.

Nick         23:57
Dziwny jesteś. Dobranoc.

Nie ma jak to dostać taki sms przed snem.

(time skip)

Na zegarze widniała godzina 2:39. Delikatnie przysypiałem, a gdy już prawie zasnąłem George obudził się gwałtownie wstając do siadu. Rozglądnął się dookoła i przytulił do mnie.

-Co się stało?
- Miałem straszny sen. Czemu nie śpisz? Też Ci się coś śniło?
- Nie, po prostu nie mogę spać.
- Wiesz, że to nie zdrowe?

Przytuliłem go mocniej i zmrużyłem oczy myśląc o przyszłości, powoli zasypiając.

.............................................................

Rozdział 19
586 słów

I love you Dream - Dnf Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz