Rozdział 31

5.6K 249 804
                                    

~ Pov. George ~

Ostatni dzień na Florydzie. Siedziałem od rana z Dreamem w pokoju i śmialiśmy się, rozmawialiśmy, graliśmy. Zbliżała się 14. Siedziałem na łóżka, a Dream wstał od komputera i podszedł do mnie i położył się obok, kładąc głowę na moje kolana.

- Wstaań. - Zacząłem wiercić się, żeby zszedł. - Jesteś ciężki.

Dream wstał i pokazując sztuczną łzę palcem wyszedł mówiąc coś w stylu:

- Zaraz obiad.

Westchnąłem i rozłożyłem się wygodnie. Chciałbym tu zostać dłużej, ale nie mogę. Wilbura już nie raz prosiłem żeby przyjeżdżał nakarmić kotkę jak wyjeżdżałem dalej. To już by było nachalne. A nikogo innego bliżej niż godzinę drogi zbytnio nie miałem, bo nie szukałem bliższych znajomości. Zostałby Tommy i Tubbo, ale oni nawet nie mieliby jak dojechać do mojego domu. A nawet gdyby mieli to bym w życiu nie wpuścił ich na teren mojego domu samych.

~ Tymczasem u Tomka ~

- Wychodzimy? - Powiedziałem po tym jak Tubbo uspokajał przez 20 minut Dreama i wydzwaniał do Wila.

- Ty wyjdź ja zaraz dojdę. - Powiedział, i zrobiłem to o co prosił.

Przy bramie stał ładny czarny (znów coś czego nienawidzę czyli opisy samochodów) samochód. Najpewniej Georga, bo ostatnim razem też tu był. Chwyciłem za klamkę, ale był zamknięty. Wbiegłem do domu i pierwsze co rzuciło mi się w oczy były małe kluczyki z paroma przyciskami. Złapałem je do ręki śmiejąc się, co Tobi zauważył ale niezbyt na to zwrócił uwagę. Usłyszałem urywek rozmowy jego i Dreama podczas wychodzenia na podjazd.

Otworzyłem z ciekawością auto i chwilę później siedziałem w pachnącym świeżością samochodzie. Włożyłem kluczyki do stacyjki, bo zawsze chciałem jeździć, ale nie miałem jak bo nie mam prawa jazdy. Odpaliłem samochód, a on nie wiem czemu zaczął poruszać się powoli do przodu, przez co lekko spanikowałem i poklikałem coś na co auto gwałtownie zahamowało. Przed dom wyszedł Tubbo. Zauważając sytuację podbiegł do auta i uderzył ręką w szybę krzycząc coś w stylu żebym wyszedł i zostawił nie swoje rzeczy w spokoju. Wychodząc uderzyłem się o zmianę biegów na co lekko syknąłem z bólu, zatrzaskując za sobą drzwiczki od samochodu.

- TOMMY! - Krzyknął brunet łapiąc mnie za rękaw. Odwróciłem się i momentalnie zobaczyłem jak auto wjeżdża w płot lekko go przekrzywiając.

- UPS.. - Jedyne co dałem rade z siebie wydobyć.

Tubbo usiadł na rogu załamany i w tym momencie zadzwonił do mnie.. Dream. Czyli w najgorszym możliwym momencie. Oj to już będzie za dużo dla niego..

- Halo? - Zapytał z lekka zadowolony. - Jak sytuacja z kotkiem?

- Umm hej.. D-dobrze. A jak u was? - Jąkałem się.

- Świetnie. Jesteście może jeszcze w Londynie? Miałbym do was prośbę.

- Tak.. I.. Albo wiesz co.. Nie wiem czy nie wolelibyście się o tym dowiedzieć teraz, czy po przyjeździe Georga.

- O czym mówisz? - Zapytał.

- No jak wolisz. Auto Georga stoi sobie obok płotu. Ale spokojnie sytuacja opanowana, bo już się nie rusza.

Podszedł do mnie Tubbo z telefonem w ręku i pokazując mi ostatnią wymianę zdań jego i Wilbura. W tym też czasie Dream zaczął wydzierać się na mnie głośniej niż ktokolwiek, kiedykolwiek.

Z tła zaczął być słyszalny głos Georga na co blondyn ucichł i chwilę później wyskoczyło powiadomienie o zakończeniu połączenia.

- Dobra Tommy zbieramy się zanim coś jeszcze rozwalisz. - Powiedział Tobi zamykając dom i chowając klucze w skrzynce pocztowej. - Napisałem do Wilbura. Powiedział, że zajmie się tym.

~Pov. Dream ~

- Czemu krzyczysz? - Dobiegł mnie spokojny głos mojego chłopaka.

Rozłączyłem się i westchnąłem.

- Nieważne zaraz obiad, jesteś glodny?

- Bardzo. - Uśmiechnął się i mnie przytulił.

Wyjąłem nóż i zacząłem kroić nim warzywa, wyobrażając sobie, że jest to Tommy..

.............................................................

Rozdział 31
574 słowa
Nie sprawdzany, większe błędy poprawię jutro, bo ledwo co to napisałam.




I love you Dream - Dnf Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz