8

225 13 2
                                    

POV. TAEHYUNG

Od dnia gdy zobaczyłem zdjęcie Rose i Jeongguka, nie odezwałem się do starszego ani razu. Nie potrafiłem się zebrać w sobie i chociażby odczytać wiadomości. Jimin w międzyczasie dowiedział się, jak mają się sprawy między mną a brązowookim.

Tego dnia postanowił, że zabierze mnie na zakupy. Potrzebowałem nowych ubrań, a że odłożyłem trochę pieniędzy, było mnie stać na kilka dodatków w mojej szafie. Łaziliśmy bez celu po galerii. Naszym kolejnym przystankiem były fastfood, gdyż w budynku przebywaliśmy od kilku dobrych godzin, a mało co zjedliśmy. Kierowaliśmy się pomiędzy sklepami w stronę ruchomych schodów, kiedy do moich uszu dobiegł dobrze znany mi głos krzyczący moje imię. Dla pewności odwróciłem się w stronę dźwięku i nie myliłem się. To był on.
Momentalnie cały humor ze mnie uszedł, a ja straciłem ochotę na cokolwiek. Starszy podbiegł do mnie i oczekiwał, bym pozwolił mu na choćby chwilę wyjaśnień. Nie chciałem tego słuchać. Byłem pewny tego co widziałem, zresztą komentarze tej lafiryndy mówiły same za siebie.
P

rzyznaję, byłem zazdrosny wtedy. Bolało mnie to jak się zachował. Myślałem wtedy, że jestem dla niego tylko zabawką.

Postanowiłem, że wysłucham jego wyjaśnień i szczerze mówiąc, po tym co mi powiedział, zrobiło mi się głupio. Co prawda jeszcze nie czułem się do końca pewien czy jest właśnie tak jak mi mówi, ale uznałem że raczej powinienem mu wierzyć. Wszystko było jak najbardziej spójne i logiczne. Spuściłem tylko głowę i patrzyłem w podłogę czując jak zbierają mi się łzy w oczach, jednak Jeongguk mnie uspokoił.

Po krótkiej rozmowie stwierdziliśmy zgodnie, że pojedziemy do jego mieszkania i tam powiemy sobie pewne rzeczy.
Byłem pewien tego co chcę mu powiedzieć jednak stresowałem się bardziej niż zwykle.

Chciałem mu powiedzieć, jak bardzo mi się podoba, że chciałbym żeby był tylko mój.. Jednak bałem się tego, że zostanę odrzucony.

Przecież gdybym go nie kochał, nie reagowałbym na niego w taki właśnie sposób, prawda?

Siedziałem zdenerwowany w fotelu samochodu i patrzyłem na widoki za szybą nerwowo gniotąc rękaw swojej lekko za dużej kurtki. Przez głowę przelatywało mi milion myśli i uczuć na minutę a serce biło w zawrotnym tempie. W samochodzie panowała totalna cisza, nawet radio nie grało. To sprawiało że czułem się jeszcze bardziej źle i bałem się chociażby oddychać.

Niedługo potem, brązowooki zaparkował pod swoim domem. Mimo że już tutaj byłem, nadal dziwiła mnie wielkość i piękno budynku. Zdaje się że sam projektował ten dom. Był naprawdę duży i piękny.
Poszedłem za nim do wnętrza budynku i zdjąłem niepotrzebne części garderoby. Musiałem być naprawdę ostrożny, nie chciałem by widział rzeczy które widoczne są na moim ciele. Te wszystkie rany, blizny i siniaki. Zazwyczaj nosiłem golfy, swetry, bluzy i długie spodnie. Nie pamiętam kiedy ostatni raz założyłem koszulkę i spodenki bądź pokazałem się bez koszulki. Nawet na lekcje w-fu przebieram się w łazience i zakładam przylegający sweter a na to za dużą koszulkę oraz legginsy i na to spodenki. Czasem w sezonie letnim ludzie dziwnie się na mnie patrzyli, ale jestem już przyzwyczajony.

Starszy spojrzał na mnie swoimi ciemnymi jak węgiel oczkami i uśmiechnął się delikatnie.

- Czego byś się napił? Kawa, herbata? Może jakiś sok?

- Um.. Ja chciałbym sok.. Poproszę.

-W porządku, mały. Usiądź, rozgość się, zaraz dołączę.

Uśmiechnąłem się tylko na słowa starszego i samemu skierowałem się do salonu, gdzie zająłem miejsce na kanapie. Rozejrzałem się po wielkim, przestronnym i skromnie urządzonym pomieszczeniu. Było łączone z kuchnią lecz siedziałem w tym momencie tyłem do starszego. Moją uwagę przykuło zdjęcie ustawione na komodzie niedaleko telewizora który był zawieszony na ścianie. Spojrzałem na oprawioną w ramkę fotografie. Była na nim całkiem ładna, starsza od Jeongguka kobieta, trzymała go na swoich kolanach. Jeongguk przypominał wtedy chłopca w wieku około 7 lat, zaś za nim stał przystojny mężczyzna, a obok brązowookiego stał mniejszy chłopczyk. Domyśliłem się, że to jego rodzina. Podszedłem do zdjęcia by przyjrzeć mu się bliżej. Jego rodzice wyglądają naprawdę dobrze. Myślę że również mają tak dobrą pracę jak Jeongguk. Zaś sam brązowooki był słodkim dzieckiem.

- To moja rodzina. Ale rzadko mam z nimi kontakt.

Nagle doszedł mnie głos chłopaka. Wzdrygnąłem się wystraszony a chłopak zaśmiał się cicho i podszedł do mnie patrząc na zdjęcie.

- Wyprowadziłem się z domu w wieku około 19 lat. Odkąd skończyłem 18, pracowałem w wielu różnych miejscach by mieć jakieś pieniądze na choćby pokój w hotelu. Potem przedstawiałem swoje umiejętności rysunkowe w różnych miejscach. Któregoś dnia zaczepił mnie na ulicy starszy pan. Dał mi swoją wizytówkę i odszedł.

Patrzyłem na chłopaka jak w święty obrazek i słuchałem jego historii z naprawdę dużym zainteresowaniem. Przyglądałem się jego twarzy, włosom i każdemu innemu detalowi.

Blizna na lewym policzku.
Jest piękna.
Niewiele widoczna blizna po trądziku.
Jest piękna.
Włosek na jego czole żyjący własnym życiem.
Jest piękny.

Jeongguk jest idealny.
To właśnie myślałem, patrząc na Niego.

- Ziemia do Taehyunga~

Wzdrygnąłem się lekko i oblałem się czerwonym rumieńcem.
Spuściłem głowę i uśmiechnąłem się pod nosem zawstydzony.

- Pytałem czy chciałbyś coś zjeść. Właściwie poza ciastkami i herbatą nic nie przyniosłem, nie jestem pewien czy chciałbyś coś jeść.

- Niee.  Wystarczy mi herbata i ciasto, nie ma problemu.

Usiadłem z starszym z powrotem na kanapie i zająłem się dosypywaniem cukru do herbaty.
Starszy zaś przyglądał mi się uważnie tak jakby chciał przeszyć mnie wzrokiem na wylot.
Wymieszałem ciepły napój i zerknąłem na brązowookiego.

- O czym chciałeś ze mną porozmawiać..? To coś poważnego?

- Właściwie to.. Chodzi o nas Kochanie. Odkąd cię poznałem, możesz być pewien że bardzo zawróciłeś mi w głowie. Jesteś naprawdę piękny i masz cudowny charakter. Jesteś nieśmiały, uroczy..

- Do czego zmierzasz..?

- Otóż do tego że chciałbym abyśmy może zaczęli się spotykać..? Randkować? Chciałbym żebyś był mój. Podobasz mi się naprawdę bardzo i będąc w stu procentach szczerym, nie czułem się tak swobodnie przy nikim innym jak przy tobie. Zgodziłbyś się być mój?

Oniemiałem. Odebrało mi mowę. Przystojny, umięśniony facet, starszy ode mnie pyta mnie czy będę jego.
Poczułem się jakbym dostał czymś ciężkim w głowę, ale z drugiej strony z mojego serca spadł kilku tonowy kamień. Było dla mnie już jasne że podobam mu się, kocha mnie tak, jak ja kocham jego. Musiałem jeszcze tylko zebrać się w sobie i odpowiedzieć na jego pytanie...

_____________
WOAH.. Pisałam ten rozdział pół dnia a miało zejść znacznie szybciej. Bruh, lekcje robią swoje ://

Jak wam minął dzień?

Magic Shop || J.JK × K.THOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz