17

167 9 2
                                    

Minęło kilka dni od dnia w którym młody blondyn został przewieziony w ciężkim stanie do szpitala. Jego samopoczucie nie uległo zbyt wielkiej zmianie. Dalej czuł się brudny, brzydki i co najgorsze.. W ostatnim czasie dość samotny.

Siedział na kanapie w mieszkaniu swojego ukochanego i wyjadał z miseczki popcorn, zaś starszy ostatnie dni spędzał w biurze pracując lub wychodząc na spotkania dotyczące nowych projektów. Blondynowi było przykro, że od kilku dni próbuje się doprosić starszego, by poszedł z nim na świeże powietrze. Chciał pooddychać chłodnym powietrzem. Ostatni raz gdziekolwiek wyszedł jeszcze przed tą sytuacją z jego ojcem, który swoją drogą spędza czas w areszcie i oczekuje na swój proces, który ma się odbyć za kilka tygodni.

Czuł się co najmniej zazdrosny o swojego ukochanego, który nie potrafi wyjść z nim na krótki spacer gdziekolwiek lub na jedzenie, ale potrafi spędzać sporo czasu na rozmowach telefonicznych z osobami o których Taehyung nie miał bladego pojęcia czy na wyjściach z znajomymi. Co prawda Taehyung mógłby wyjść sam na krótki spacer jednak za bardzo się bał.
Malutka słona łezka popłynęła po jego policzku gdy usłyszał, że jego ukochany znów głośno się śmieje i szeroko uśmiecha do telefonu rozmawiając z kimś. Pociągnął cichutko noskiem.

Ich ostatnie dni nie należały do najlepszych i najszczęśliwszych, to fakt. Wiedział, że starszy też ma przyjaciół i potrzebuje po prostu porozmawiać też z kim innym niż z samym blondynem, jednak nadal uważał, że pewne rzeczy mają swoje granice. Czuł się zwyczajnie zapomniany, trochę olany mówiąc wprost. Przyzwyczaił się że spędzał z starszym mnóstwo czasu, nawet kiedy był w szpitalu mógł rozmawiać na video z swoim ukochanym by ten mógł być pewny że nic mu nie jest.
Był przywzyczajony do tego, że szczególnie weekendy należały do nich.

Odłożył pastelowo-niebieską miskę na bok kanapy i przecierając rękawem sweterka mokre policzki skierował się do ich garderoby. Zabrał kilka najpotrzebniejszych rzeczy, po czym zadzwonił do Jimina z prośbą by móc u niego zostać na jakiś czas. Miał dość bycia powietrzem dla właściwie jedynej osoby jaka mu została, nie licząc rodziny Rudowłosego przyjaciela. Ten zgodził się rozpromieniony na myśl, że będzie mógł spotkać znów swojego przyjaciela i rozłączył się.

Młody blondyn zostawił tylko starszemu kartkę na stoliku w salonie i wyszedł z domu kierując się w stronę rodziny Rudowłosego.

"Odezwij się do mnie jak przypomnisz sobie o moim istnieniu. Miłych spotkań i rozmów.

Taehyung"

Jeongguk nawet nie zauważył jego wyjścia, nawet go nie zatrzymał. Mniejszy odnosił wrażenie że ciemnowłosy naprawdę bardzo się zmienił odkąd się poznali i związali. Co prawda nie znali się jakoś bardzo, jednak na tyle by Taehyung po prostu mógł zauważyć tą widoczną zmianę.
Co jeżeli chłopak znudził się Taehyungiem? Jeśli po prostu woli spędzać czas z innymi, a nie z takim brudnym czymś jak Taehyung? Może Jeongguk jest z nim tylko z litości bądź przywiązania? Może tak naprawdę go nie kocha?

Tak wiele pytań a odpowiedzi tyle co nic. Zamyślony blondynek dotarł do domu państwa Park i zapukał w drzwi na co po chwili kobieta przywitała go ciepło jak zawsze. Uwielbiał tą kobietę. Czuł się przy niej tak, jakby była jego matką. Zdjął niepotrzebne ubranie i jak zawsze ukłonił się delikatnie mężowi pani Park po czym skierował swoje kroki schodami w górę do pokoju Rudowłosego. Zapukał do drzwi i wszedł do środka, po chwili wybuchając cichym śmiechem. Jimin tylko spojrzał na niego zdezorientowany zaczynając coraz bardziej gorączkowo sprzątać pokój. Taehyung mógł szczerze przysiąc, że mina Rudowłosego była wprost bezczenna kiedy ujrzał przyjaciela.

Wpakował się jak zawsze do pokoju Jimina i usiadł powoli na fotelu uważając na szwy które jeszcze nie do końca zdążyły zasklepić sporą ranę po operacji, widoczną na jego brzuchu.
Rudowłosy zaś po uprzątnięciu kilku koszulek z łóżka oraz pary bokserek i skarpetek z podłogi, wyjął z szafki pudełeczko ciasteczek otwierając je i wystawiając w stronę blondyna.
Mimo że byli prawie dorosłymi ludźmi i znali się tyle lat, zawsze kiedy ktoś do któregoś przychodził, załatwiali swoje ulubione ciastka z kawałkami orzechów oraz czekolady. Można by powiedzieć że byli od nich uzależnieni.

Plotkując o ostatnich wydarzeniach jakie miały miejsce w szkole chłopców, ich pogaduchy zostały przerwane przez matkę Jimina. Kobieta odstawiła na biurku syna dwa sporej pojemności kubki z shake'iem o smaku kiwi i banana po czym ucałowała oboje w czoło wychodząc z pomieszczenia.

Złota kobieta, prawda?

Chłopcy napili się słodkiego, zdrowego napoju i wrócili do zaciętej rozmowy schodząc od czasu do czasu z tematu przewodniego rozmowy.

Już nawet Taehyungowi udało się odwrócić swoją uwagę od sprawy z Jeonggukiem, który swoją drogą w dalszym ciągu nie zauważył nieobecnosci mniejszego, będąc tak skupionym na pracy. Miał dziś w planie spotkać się z kilkoma osobami z pracy na kolację która miała nie potrwać długo.

Chłopcy zajęci rozmowami i graniem na konsoli jak zawsze, nie zauważyli nawet późnej godziny. Dopiero gdy blondyn poczuł się śpiący, spojrzał na wyświetlacz telefonu, który za nic w świecie nie chciał się włączyć. Przyjął do wiadomości, że jego telefon jest rozładowany więc niezbyt przejęty tym faktem, odrzucił telefon gdzieś obok siebie i przymknął oczy na chwilę, by dać odpocząć swoim gałkom ocznym. Te wszystkie dni od samego pobytu w szpitalu jedyne co robił to oglądał ten sam widok za oknem, patrzył w telefon lub spał. Jego oczy były wyraźnie suche i zmęczone. Przetarł twarz dłońmi, zaś Jimin pomimo równego zmęczenia podskoczył szczęśliwy na wygraną w ostatniej rundzie Tekkena. No tak, Taehyung zapomniał że w ogóle jeszcze trwała runda. Zaśmiał się na reakcję rudowłosego i ziewnął, chwilę potem wdrapując się na łóżko razem z przyjacielem. Rudowłosy zaś wyłączył grę spoglądając na zegar wiszący na ścianie obok łóżka. Widząc, że było już grubo po północy, automatycznie stał się jeszcze bardziej senny niż był do tej pory. Pomógł przyjacielowi zdjąć niepotrzebne ubrania tak by było mu po prostu wygodnie i nie za gorąco oraz by nie zrobił sobie krzywdy w opatrzone pooperacyjne rany po czym jak zawsze gdy byli mali, przytulił przyjaciela zasypiając głębokim snem opatuleni kołdrą po same czupryny.

___________
Hej hej
Przychodzę z obiecanym na dziś rozdziałem. Przez nakład nauki niewiele się tutaj ostatnio pojawiało.

Wstawiam ten rozdział dość późno i pisałam go w ogóle wpółprzytomna trochę, bez humoru. Stwierdziłam, że dobrym pomysłem będzie po prostu wyrzucenie swoich uczuć i myśli w rozdział jednocześnie trzymając się fabuły książki, jaką mam rozplanowaną.

Gwiazdkujcie i komentujcie, może mój humor będzie lepszy i wybaczcie, jeśli ten rozdział w niektórych momentach prawdopodobnie nie ma sensu, jednak tak jak mówię. Pisałam go nie mając kompletnie humoru i będąc lekko śpiąca.

Magic Shop || J.JK × K.THOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz