-To wszystko na dzisiaj. - powiedział profesor i znikł tak szybko, jak się pojawił.
Uczniowie zebrali swoje podręczniki, pióra i papirusy, po czym wyszli powoli z sali rozmawiając ze sobą. Młody Gryfon jako jeden z ostatnich zaczął się pakować, ponieważ nadal próbował zrozumieć słowa zapisane na tablicy.
Gdy miał już wychodzić z sali lekcyjnej zobaczył na jednej z ławek coś małego i czarnego. Podszedł bliżej, a jego oczom ukazał się notatnik ze złotym napisem, który był ledwo zauważalny na dole pięknej, skórzanej okładki.
Chłopak podniósł delikatnie notes i obejrzał go dokładnie. Napis "eliksiry" był napisany dokładnym, okrągłym pismem, jednak podpis właściciela był zamazany.
-Może jest podpisany w środku. - pomyślał nastolatek i lekko otworzył znalezisko. Na cienkich, lekko pożółkłych kartkach były wszystkie potrzebne informacje na zbliżający się egzamin. Wszystko opisane prostym, zrozumiałym językiem, który zrozumiałby nawet największy idiota. Jednak zero imienia lub nazwiska. - Kurde! Przydałby mi się taki notatnik. Może go pożyczę na jeden dzień, a oddam jutro? Pewnie jego właściciel nawet nie zauważy, skoro zostawił go na biurku.
Jak pomyślał, tak zrobił. Zabrał notes i wyszedł ukradkiem z sali.
Chwilę po wyjściu Rona z sali, do pomieszczenia wpadł wściekły Ślizgon.-Gdzie on jest?! Ugh, ktoś musiał go zabrać. Co za skończony idiota zabiera cudze rzeczy?! - wysoki, ciemnoskóry chłopak agresywnie kopnął krzesło przy swojej ławce i wyszedł.
Nie przejmujący się niczym piegowaty, szedł spokojnie przez korytarz. Ktoś przechodzący z dość dużą prędkością uderzył w jego ramię. Czarodziej zachwiał się i w ostatnim momencie złapał lecący na ziemię notes.
-Przydałoby się jakieś przepraszam! - zawołał za widocznie zdenerwowanym Ślizgonem.
Chłopak zatrzymał się, popatrzył na niego jadowitym wzrokiem i poszedł dalej. - Dupek.Nastolatek skierował się do dormitorium Griffindoru, aby zostawić tajemniczy zeszyt w swoim pokoju. Już bez większych przeszkód trafił do swojej sypialni, gdzie mógł spokojnie pomyśleć... a przynajmniej spróbować.
-Uuu, co tam masz Ron? Pamiętnik? - spytał ciekawskim tonem Gryfon o piaskowych włosach schodząc z łóżka. Seamus był przyjacielem Rona, jednak bardzo lubił się z nim droczyć, przez co często się bili. Chłopak wyrwał notatnik z rąk rudzielca. - Zobaczmy jakie masz sekrety...Ou!
Cichy okrzyk bólu i zdziwienia przeszył powietrze.
-Finnigan, oddaj grzecznie notes. - powiedział lodowatym głosem wysoki, ciemnoskóry Dean, który nagle pojawił się w pokoju. Wykrzywiał rękę Seamusa w bardzo nienaturalną pozycję, co było dość niewygodne i bolesne.
-Już, już! Tylko mnie puść. - syknął piaskowłosy. Thomas powoli puścił czarodzieja i uśmiechnął się do niego wrednie, a ten rzucił notatnikiem w rudego. - Kiedy w końcu dasz mi spokój?
-Gdyby mnie to interesowało zapytałbym co się między wami dzieję, ale mało mnie to obchodzi, więc nie zapytam. - powiedział wkurzony Ron i odwrócił się do nich tyłem.
-Ten debil zaczął mnie nękać! - rudzielec westchnął. - Gdziekolwiek pójdę, on już tam jest!
-Po prostu w głębi serduszka czujesz, że masz być blisko mnie i przeznaczenie pcha cię w moją stronę. - wysoki młodzieniec przybliżył się do blondyna. Zdenerwowany samom ich obecnością Ron, nie wytrzymał ich flirtowania i wtrącił się w rozmowę:
-Po pierwsze, Dean przestań bo mnie przerażasz. Po drugie, czy ja wam wyglądam na terapeutę? Albo psychologa? Załatwiajcie swoje sprawy gdzie indziej, muszę się pouczyć.
Seamus trzaskając drzwiami wyszedł z pomieszczenia, a w jego ślady poszedł widocznie usatysfakcjonowany Dean.
-Dziwaki. - pomyślał Ron i rozsiadł się przy biurku. Otworzył czarny, skórzany notes i zaczął go przeglądać.
CZYTASZ
| Notatnik | Blairon |
أدب الهواةZazdrosny Gryfon o rudych włosach i inteligenty, ale zamknięty w sobie Ślizgon o nieprzyjemnym charakterze. Połączył ich jeden, pozornie nic nie znaczący notatnik.