Rozdział 10

1.2K 102 11
                                    

(Rozdział troszkę krótszy niż zazwyczaj)

Chłopak dość długo patrzył w podłogę, trzymając się za głowę, więc Ślizgona zaczęło intrygować jego dziwne zachowanie.

-Będziesz ryczał? - zapytał z uśmiechem na ustach. Gryfon podniósł głowę i spiorunował pytającego wkurzonym wzrokiem. - Czyli nie?

Nastolatek zaczął się śmiać i widocznie dobrze się bawił. Ze śmiechu musiał oprzeć się o ścinę.

-Daj sobie spokój. - powiedział zimno Ron i spróbował wstać. Rudzielec tak skupił się na bólu głowy, że zapomniał o równowadze. Zachwiał się do tyłu i już miał upaść, gdy nagle coś go złapało od tyłu.

-Uważaj Ron. - powiedział ciepłym tonem Neville, który przypadkiem przechodził koło nich. - Masz jakiś problem? Co jest takiego śmiesznego? Powiedz pośmieje się razem z tobą.

Ślizgon natychmiast spoważniał i spojrzał na niego z góry.

-Zachowujesz się jak moja matka... Nie będę już wam przeszkadzał w tym pedalskim spotkaniu. - odszedł w swoją stronę z wrednym uśmieszkiem na ustach.

-Ugh, z roku na rok jest coraz bardziej nie do zniesienia. Dobrze się czujesz? Chwiejesz się jak nie wiem. - spytał bezradny Gryfon.

-Tak, jest dobrze. Tylko mnie pchnął więc zbyt dużo nie mogło mi się stać.

-Mogło. Mogłeś dostać wstrząsu mózgu, połamać sobie rękę, rozbić nos... - Neville wymieniał jeszcze przez chwilę, aż w końcu Ron postanowił mu przerwać.

-Neville. Muszę ci coś powiedzieć. - zaniepokojony i zaciekawiony chłopak spojrzał na niego. - Naprawdę mówisz jak moja mama.

Weasley zaczął się przyjaźnie śmiać i zgiął się w pół, natomiast młody czarodziej, który obok niego stał nie mógł wydusić z siebie słowa. Odszedł bez pożegnania.

-Nie obrażaj się Nev, to był tylko taki żart. - krzyknął za chłopakiem, ale ten tylko wystawił mu środkowy palec i znikł z pola widzenia.

-Dziwak. Pora się zbierać, tylko... Na co? Pamiętam, że miałem gdzieś iść tylko, nie pamiętam gdzie i po co. Brawo ja, po prostu nie daje sam ze sobą rady. Dobra wróce do Harry'ego i Herm. - jak pomyślał tak zrobił, wrócił do dormitorium.

W jego sypialni siedział Seamus, Dean, Harry i Hermiona. Ron myślał, że gdzieś jeszcze będzie siedział wkurzony Neville, ale nie zastał go w pomieszczeniu.

-Oo, Królowa wróciła! Gdzie byłeś? - zapytał Seamus, który zwiasał głową z łóżka. Dostał za swoje i zaraz po padnięciu pytania, Dean uderzył go lekko w brzuch przez co spadł z łoża.

-U twojej mamy, pytała co chciałbyś na obiad. - odpowiedział bez zastanowienia. Seamus popatrzył na niego miną, która wyrażała ból pomieszany z goryczą.

-Czemu to zrobiłeś, debilu?! - tym razem zwrócił się do Deana.

-O właśnie, skoro już wasza dwójka tu jest. To jak wam poszła randka? - zapytał rudzielec z tajemniczym uśmieszkiem.

| Notatnik | Blairon |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz