-Ron, uspokój się nie będzie tak źle. - Hermiona próbowała pocieszyć na duchu swojego przyjaciela, jednak ten wolał nerwowo dreptać w kółko, zamiast jej słuchać. - Ronaldzie Weasley!
Tym razem chłopak zatrzymał się od razu na dźwięk ostrego tonu dziewczyny. Podniósł głowę znad notatek i popatrzył na nią niepewnym wzrokiem. Był blady, a jego ręce tak kurczowo trzymały skrawek papieru, że zaczęły się robić mocno czerwone. Gryfon wziął kilka głębokich wdechów i się troszeczkę opanował, ale nadal był cały spięty.
-Z drogi, przegrywie. - syknął jadowity ton.? - teraz stres chłopaka, zamienił się w złość. Spojrzał na wysokiego, ciemnoskórego Ślizgona i nie ruszył się z miejsca. Nagle wzrok młodego czarodzieja przyciągnęła dłoń wroga, a mianowicie to co się w niej znajdowało.
-Dziennik. - pomyślał nastolatek. Spróbował się przyjrzeć przedmiotowi, ale zanim zdążył to zrobić, Ślizgon cofnął rękę za plecy i przeszedł koło niego bez słowa.
-Mam cię. Nie podejrzewałem, że tak szybko pójdzie, ale przecież to Weasley. - Zabini już dawno zaczął planować zemstę na tym, który zabrał mu jego własność, a teraz, gdy już wiedział kto to był, zaczął realizować swój okrutny plan.
-Coś się stało, Ron? - zapytała brunetka.
-Nie, nic. Chodźmy Herm. - odpowiedział i pociągnął ją bliżej sali. - Pewnie mi się wydawało, ostatnio dość często mam zwidy.
Egzamin
Test nie był trudny, jak na zajęcia profesora Snape'a. Wszystkie pytania były otwarte, aby zobaczyć czego nauczyli się uczniowie. Ron, był skupiony jak nigdy dotąd, powoli ale skutecznie odpowiadał na pytania i nie myślał o niczym innym, jak o ich treści.
-Zostało wam dziesięć minut. - powiedział ochryple Nietoperz.
-Zostały mi dwa zadania. Chyba nie zdążę. - myślał gorączkowo rudzielec.
Skończył pisać egzamin, minutę przed jego oddaniem.
-Jak wam poszło? - zapytał przyjaciół, kiedy wychodzili razem z klasy. Harry, nie pokazał się przed egzaminem, co było dość dziwne, bo zawsze przychodził wcześniej.
-Dobrze, ale mogło być lepiej. - odezwała się brunetka. Czarnowłosy się nie odezwał, więc szturchnęła go lekko w ramię.
-Co? A tak, dobrze, dobrze. - wyjąkał nieprzekonywująco.
-Nadal się stresujesz? Od kiedy przyszedłeś pod salę, jesteś cały czerwony. - spytał Ron. Gryfon pochylił głowę i nie odpowiedział.
-To nie była odpowiedź. Właśnie, słyszałam, że wasz obrońca miał wypadek i nie może grać w następnym meczu.
-Taaa, muszę znaleźć nowego obrońcę w przeciągu 24 godzin, bo inaczej nie będziemy grać. - syknął zdruzgotany Harry.
-A może Ron, będzie chętny. - na te słowa rudzielec wyprostował się jak struna. Nie chciał brać udziału, w kolejnym stresującym widowisku.
-Nie, Ron nie będzie chętny. - odpowiedział stanowczo rudzielec.
-Czemu nie? Potrzebny ci tylko trening i tyle. Już kiedyś grałeś że mną w drużynie i było świetnie, więc czemu teraz nie spróbujesz? - zielonooki zaczął zadawać masę pytań.
-Dobra, dobra! Zastanowię się, ale to nie znaczy, że się zgadzam. - nie wytrzymał już rudzielec. Wiedział, że prędzej czy później pożałuję swojej decyzji.
-Dzięki, przynajmniej tyle dobrego podczas tego stresującego i beznadziejnego miesiąca. - podsumował czarnowłosy.
-Nadal nie odpowiedziałeś na nasze pytanie. - Harry spojrzał na niego, jakby już zapomniał o czy przed chwilą prowadzili rozmowę. - Czemu nadal jesteś cały czerwony?!
Chłopak, znowu nie udzielił odpowiedzi.
-Widzimy się na treningu! - krzyknął przyśpieszając kroku i wyprzedzając swoich znajomych.
-Jeszcze się nie zgodziłem!
CZYTASZ
| Notatnik | Blairon |
FanfictionZazdrosny Gryfon o rudych włosach i inteligenty, ale zamknięty w sobie Ślizgon o nieprzyjemnym charakterze. Połączył ich jeden, pozornie nic nie znaczący notatnik.