Rozdział 8

1.2K 100 6
                                    

-Musiało zaboleć. - Harry przyłożył lekko dłoń do policzka najlepszego przyjaciela. - Kto ci to zrobił?

- A jak myślisz? - Ron zdjął rękę bliznowatego z twarzy. - Tylko nie mów Hermionie, znowu będzie dramatyzować i robić wykłady o tym, że powinienem używać słów, a nie pięści.

-Dobra, jak zachcesz to jej powiesz. - rudzielec uśmiechnął się krzywo, poklepał czarodzieja po ramieniu i wyminął nastolatka.

- Idę się zdrzemnąć.

Rudy wyszedł z pokoju, a brunetka natychmiast zasypała pytaniami czarnowłosego chłopaka.

-Powiedział ci? Kto to? Ładna jest? Jest z naszego domu? Spotykają się? Jest z zamożnej rodziny? Dobrze się uczy? - Gryfonka, aż podniosła się z mebla z ekscytacji.

-O czym ty mówisz? - przerwał jej nienadążający Harry. Dziewczyna spojrzała na niego z litością.

-Przecież Ron się rumienił, to znaczy, że sobie kogoś znalazł. Chciałabym ją poznać, więc mów kto to! - ostatnie zdanie wykrzyczała na całe gardło.

-Spokojnie. - czarodziej pokazał do niej gestem, żeby usiadła. - Ron nic mi nie powiedział.

-Och. - Hermiona pomarkotniała i usiadła z powrotem na fotel.

-Dobrze, że przynajmniej ty jesteś niewinna jak owieczka. - szepnął do siebie chłopak.

-Mówiłeś coś? - Harry energicznie pokręcił głową. - Okej. - wróciła do czytania, a bliznowaty spojrzał na nią z czułością.

Ron leżał na łóżku i rozmyślał. Na początku o swoich przyjaciołach, ale z czasem jego myśli zajął notatnik i jego tajemniczy właściciel. Gryfon widział, że powinien już dawno zapomnieć o czarnym dzienniku, a zacząć czytać stare księgi z biblioteki, ale ciągle gryzła go myśl o starannie napisanym notatniku.

W lochach kilkanaście pięter niżej, młody Ślizgon, także leżał na łożu i rozmyślał, jednak o czymś bardziej... Brutalnym.

-Gdybym mógł znaleźć tego, kto przeczytał mój dziennik - wolałbym go utopić, spalić czy jednak rzucić na niego zaklęcie? - ten chłopak, także wiedział o tym, że nie powinien myśleć o jakiś głupotach, a raczej zająć się zbliżającym wielkimi krokami egzaminem z eliksirów.

Jednak żadne z nich nie mogło usiedzieć przy książkach więcej, niż 15 minut.

O czym tak rozmyślali? Nie wiem. Przecież chodziło tylko o jeden, zwykły, skórzany notatnik - nic nadzwyczajnego.

TIME SKIP
Kilka godzin później

-Ron mówiłeś, że już nauczyłeś się wszystkiego! - krzyknęła oburzona Hermiona.

-Ale tego jest za dużo! - jęknął rudzielec i położył się zmęczony na biurku.

-Test za kilka dni, a ty nie znasz podstawowych informacji, o podstawowych eliksirach! - pisnęła brunetka.

-Daj mu trochę luzu, Herm. Wiesz, że Ron nie lubi się uczyć, więc to cud, że nauczył się czegokolwiek. - dziewczyna burknęła coś pod nosem i usiadła sfrustrowana na krawędzi łóżka.

-Przepraszam, ale nie sądzę, żebym zdążył się nauczyć tego wszystkiego w kilka dni. To praktycznie nie możliwe. Chyba muszę się pogodzić z porażką. - podniósł się z drewnianego krzesła i bez patrzenia przyjaciołom w oczy wyszedł z dormitorium.

-Powinniśmy go nazywać Królową Dramatu. - zaśmiali się Gryfoni.

Tymczasem rudzielec przechadzał się po pełnych korytarzach, na których mijali się uczniowie, nauczyciele i duchy. Uczniowie biegali z jednego końca na drugi, aby dopytać o ostateczne terminy, poprawy i tym podobne. Ron czuł jakby cały świat spoczywał na jego ramionach, a był to tylko jeden egzamin. Egzamin, który miał zadecydować o jego zdaniu do następnej klasy.

Przeczucie, a może los popchnął go w stronę sali eliksirów. Uchylił lekko drzwi i zobaczył czy nie ma nikogo w środku. Żadnej żywej lub zmarłej duszy.

Chłopak przeleciał całą klasę wzrokiem - tablica, na której był zapisany jakiś przepis, półki na których można było zobaczyć różnorodne składniki, biurko Snape'a, które zawsze było uporządkowane i ławkę, na której leżał rzucony notatnik.

(Czemu mi się wydaje, że ten rozdział nie ma sensu?)

| Notatnik | Blairon |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz