-Huh? Jaka randka? Wy jesteście razem? - Harry, jak zwykle troszkę nie ograniał sytuacji, która dzieje się wokół niego.
-T... - Dean miał już odpowiedzieć na zadane pytanie, ale Seamus przeszkodził mu, przykładając dłoń do jest ust.
-Nie. Nie jesteśmy razem, a randka była tylko głupim wyzwaniem i chciałbym, żebyśmy więcej o tym nie rozmawiali. - piaskowłosy wyszedł z sypialni i przeniósł się do pokoju wspólnego, zamykając za sobą drzwi.
Reszta siedzących w pokoju, tylko czekała, aż nastolatek wyjdzie z pomieszczenia.
-Jak było? - zapytała Hermiona przerywając ciszę.
-Podsumuje to jednym słowem... Zajebiście. - powiedział z uśmiechem ciemnoskóry. - Zgodził się bardzo niechętnie, ale po nękaniu go przez dwie godziny, zmiękł. Późnym wieczorem wykradliśmy się z pokoju i spotkaliśmy się na korytarzu, tam dałem mu złoty sygnet. Następnie poszliśmy na błonie, siedzieliśmy i rozmawialiśmy pod wielkim, rozłożystym drzewem. Błonie wyglądają pięknie pod osłoną nocy, gdy świetliki latają nad zieloną trawą. Noc była dość chłodna, więc dałem mu swoją bluzę. - tu zrobił pauzę, ponieważ wszyscy zaczeli się śmiać. - Nie oddał jej do tej pory, więc musiał ją polubić. Później robiliśmy wiele różnych rzeczy, od uciekania przed woźnym do próby włamania się do dormitorii innych domów. Na koniec, gdy staliśmy przed obrazem grubej damy spytałem czy chce być kimś więcej niż najlepszymi przyjaciółmi.
Hermiona wydała z siebie wysoki pisk zachwytu.
-I co, co powiedział?! - zapytała podekscytowana brunetka.
-Żebym dał mu trzy dni na zastanowienie. - odparł Dean.
-Ale, jesteś tego pewien? - zapytał niepewnie Ron. Gryfon popatrzył na niego. - No wiesz... Obaj jesteście facetami.
-Tak, zauważyłem to. Nie moja wina, że jest facetem. Miłość to miłość. - Hermiona znowu pisknęła, a Harry popatrzył na Deana z dumą. - A teraz muszę was przeprosić, ale idę podręczyć Seamusa.
Wstał i wyszedł do pokoju obok.
-Czyż to nie słodkie? - zapytała Herm, zrywając się z miejsca. Ron w tym momencie był w innym świecie, próbując zrozumieć to, co przed chwilą powiedział czarodziej. - Ronaldzie? Dobrze się czujesz?
-Tak, tak. Mam pytanie co to znaczy, gdy jednego faceta pociąga drugi facet? - Jego przyjaciele natychmiastowo spojrzeli na niego że zdziwieniem.
-To ty nie wiesz?! Myślałem, że któryś ze starszych braci ci powiedział. - Harry przypominał sobie, że jego bracia jedyne co robią dobrze, to żarty lub unikanie.
-To nazywa się homoseksualizm, to jedna z wielu orientacji seksualnych. Jesteś homoseksualny, gdy czujesz coś do tej samej płci. - wyjaśniła spokojnie Herm.
-Czyli jest ich więcej? - zapytał Ron, który próbował ułożyć sobie w głowie, przed chwilą podaną definicje.
-O wiele, wiele więcej. Ale powiem Ci o nich, gdy napiszesz egzamin. Nie chcę zapychać ci pamięci moim definicjami.
-Och, okej. Pójdę się przewietrzyć dobrze? Zaraz wracam. - wyszedł najpierw z dormitorium, później z budynku i znalazł się na błoniach.
Było dość ciemno jak na godzinę, którą pokazywał zegar. Na dworze było zimno, chłopak wzdrygnął się gdy poczuł na skórze lekki powiew lodowatego wiatru. Przez dłuższy czas chodził bez celu i nucił przypadkową piosenkę.
-Weasley! Wiem, że mnie słyszysz, nie ignoruj mnie.
-Losie, masz okrutne poczucie humoru. - pomyślał rudzielec i odwrócił się w stronę nadchodzącego dźwięku. Głos należał do czarnoskórego chłopaka.
-Wiesz gdzie jest owłosiony trol? Miałem się z nim spotkać w sprawie jakiejś kary, a nie mogę go nigdzie znaleźć.
-Chodzi ci o Hagrida? Wyjechał dzisiaj rano na jakąś podróż. Nie powiedział gdzie. - wkurzony Ślizgon, spróbował wyminąć Gryfona, ale zamiast tego potknął się o wystający z ziemi korzeń i runął wprost na niego.
-Ouć. - syknął przygnieciony nastolatek. Wyższy z dwójki czarodzieji, ręce miał po obu bokach głowy chłopaka pod nim, przez co ich twarze dzieliły centymetry.
Ku zdziwieniu obojga, żadne z nich od razu się nie poruszyło, ani nie odskoczyło od tego drugiego. Dopiero po chwili zrozumieli w jak dziwnej pozycji leżeli.
CZYTASZ
| Notatnik | Blairon |
FanfictionZazdrosny Gryfon o rudych włosach i inteligenty, ale zamknięty w sobie Ślizgon o nieprzyjemnym charakterze. Połączył ich jeden, pozornie nic nie znaczący notatnik.