twenty three

1.6K 82 9
                                    

Obudził mnie denerwujący dźwięk budzika. Mruknąłem niezadowolony i starałem się wstać, aby go wyłączyć, jednak dziwny nacisk na klatkę piersiową mi to uniemożliwiał. Uchyliłem powoli powieki i zamrugałem kilka razy, aby przyzwyczaić się do jasności panującej w pomieszczeniu. Spojrzałem w dół i zobaczyłem blond czuprynę Jimina. Dopiero wtedy połączyłem wszystkie kropki i przypomniałem sobie co się wczoraj działo.

Ostrożnie uniosłem się i sięgnąłem ręką po telefon. Wyłączyłem irytujący budzik i spojrzałem ponownie na pogrążonego we śnie młodszego chłopaka. Uśmiechnąłem się mimowolnie i delikatnie przeczesałem jego włosy palcami. Park zamruczał i poruszył się, powoli budząc się z mocnego snu. Blondyn kilka razy mrugnął, przejeżdżając dłonią po mojej nagiej klatce piersiowej. Spojrzał następnie w górę i posłał mi lekki uśmiech.

- Dzień dobry, hyung.

- Dzień dobry, Minnie. - odpowiedziałem. - Wyspałeś się?

- Szczerze? - mruknął, przecierając oczy. - Średnio. Ale czuję się dobrze.

- Cieszę się.

- Która godzina? - zapytał po chwili.

- Szósta. Mamy czas na prysznic i śniadanie. Później musimy jeszcze odebrać Yoorę od Seokjina i zawieźć ją do przedszkola.

- Wszystko wczoraj zaplanowałeś? - zaśmiał się, opierając się na łokciu.

Spojrzałem na niego i posłałem mu uśmiech. Ująłem jego twarz w dłonie i przyciągnąłem go do pocałunku. Nie trwał on długo, ponieważ młodszy za chwilę się odsunął z pięknym uśmiechem na twarzy.

- Daj mi najpierw umyć zęby, Yoongi. - mruknął.

- No wiesz, nie chcesz mi dać buziaka?

- Już dostałeś. To co, panie “nie chodzę do łóżka na pierwszych randkach”? Zaplanowałeś to sobie?

- Nie. - zaśmiałem się. - Całkowity spontan. Ale chyba nie żałujesz?

- Nie śmiałbym. Muszę przyznać, że to była wspaniała noc. - szepnął, rumieniąc się delikatnie.

Uśmiechnąłem się do niego i pociągnąłem go na siebie. Patrzyliśmy sobie w oczy – ponownie tonąłem i nie przeszkadzało mi to w ogóle. Musnąłem ponownie wargi młodszego, który zmarszczył lekko nos, powodując, że wyglądał jeszcze bardziej uroczo niż zwykle.

- Idź się umyć, Jimin. Ja zrobię dla nas śniadanie. - powiedziałem w jego usta.

- Nie mam czystych ciuchów na przebranie.

- Możesz pożyczyć jakąś moją koszulę i bokserki. Nikt się nie zorientuje, mamy podobną budowę.

- Tak myślisz, panie dyrektorze?

- Dokładnie. Myślę, że powinieneś mi zaufać, Park Jimin-ssi.

- W porządku.

Chłopak wstał jako pierwszy i nie przejmując się nagością, podszedł do mojej szafy i zaczął w niej szperać. Natomiast ja leżałem jeszcze na łóżku i patrzyłem na niego. Jimin chyba zorientował się, że jest obserwowany, ponieważ powoli się odwrócił i uśmiechnął, przygryzając dolną wargę. Uniosłem lewą brew w górę i dalej nie spuszczałem z niego wzroku. Młodszy w końcu się speszył i zaczerwienił się, spuszczając wzrok w dół. Zaśmiałem się cicho i powoli wstałem z łóżka, podchodząc do niego.

Objąłem go ramionami w pasie i spojrzałem w jego ciemne tęczówki.

- I co teraz? - zapytałem. - Jesteś w pułapce.

- Pułapce? - zachichotał.

- Mam wspaniały pomysł. - zagadnąłem, kciukami gładząc jego skórę bioder.

- Jaki?

- Umyjemy się razem. Mam spory prysznic.

- I mało czasu. - przypomniał, zarzucając ręce na mój kark.

- Jestem tego świadomy.

- W porządku. Mogę przystać na ten pomysł. - uśmiechnął się. - Pod jednym warunkiem.

- Jakim?

- W następną niedzielę to ja przyjdę zając się Yoorą, kiedy będziesz szedł na terapię.

- Mnie pasuje. Myślę, że mała też będzie zadowolona.

- Też tak uważam, ona mnie kocha.

- Trudno się nie zgodzić. - zaśmiałem się. - A teraz idziemy.

- Najpierw musisz mnie puścić.

- Kto tak powiedział? - uśmiechnąłem się szeroko, bez problemu go podnosząc.

Jimin głośno się zaśmiał, łapiąc się mnie i pocałował delikatnie moje usta. Przedłużyłem pocałunek i ruszyłem do łazienki, trzymając mocno młodszego, aby nie upadł.

Po szybkim, wspólnym prysznicu i ubraniu się w czyste ubrania, poszliśmy do kuchni, gdzie zabrałem się za robienie śniadania dla nas obu. Była już 6:45, więc powinniśmy się pospieszyć – dlatego zdecydowałem się zrobić coś prostego, czyli tosty francuskie. Dla siebie zrobiłem też kawę, a Jimin poprosił o herbatę.

- Hyung. – mruknął młodszy, upijając łyk owocowej herbaty.

- Hm? – popatrzyłem na niego znad talerza.

- Myślisz, że ludzie w firmie kiedyś się domyślą? – zapytał, nie patrząc na mnie.

- Czemu o tym myślisz? Martwisz się o to?

- Trochę.. Dużo dziewczyn chciałoby być teraz na moim miejscu. Czy nawet ta twoja chora sąsiadka.

- Nie zamartwiaj się o to, Jimin-ah... Może i chcieliby być na twoim miejscu, ale nie będą. Myślę, że to ty i tak byłbyś moim najlepszym wyborem, nawet jeśli nie umawialibyśmy się od początku. – złapałem jego dłoń i lekko ją uścisnąłem. – I zapewniam cię, że nie będzie o nas nikt plotkował. A nawet jeśli, to nic z tym nie zrobią. Jesteś zbyt wyjątkowy, Jiminie. – uśmiechnąłem się do niego delikatnie.

- To urocze, hyung. – odwzajemnił uśmiech. – Ale chcę, żebyś wiedział, że mi się nigdzie nie spieszy.

- Mnie również. Wszystko na spokojnie. Krok po kroku.

- Tak. – uśmiechnął się szerzej i splótł nasze palce.

Dalej prowadząc spokojnie rozmowę, skończyliśmy śniadanie i zebraliśmy się do wyjścia. Zabraliśmy wszystkie potrzebne nam rzeczy i wyszliśmy z apartamentu. Złapaliśmy windę, która akurat była wolna i wsiedliśmy do niej. Bardzo szybko znaleźliśmy się na parkingu, podbiegliśmy do mojego samochodu, który na szczęście, zaparkowałem wczoraj blisko windy i do niego wsiedliśmy. Poprosiłem Jimina, żeby napisał do Seokjina, że będziemy u niego za dziesięć minut, dlatego może się ubierać z Yoorą i zjeżdżać na dół.

Tak jak przypuszczałem, byliśmy na miejscu nawet wcześniej, dlatego nachyliłem się do młodszego i zostawiłem na jego ustach szybkiego buziaka, pozostawiając na jego twarzy widoczne zaskoczenie, pomieszane z zawstydzeniem. Uśmiechnąłem się zadowolony z siebie i wysiadłem z samochodu, widząc jak mała biegnie w stronę naszego samochodu. Złapałem ją w ramiona i podniosłem, kręcąc się z nią krótko.

- Tatusiu! Tęskniłam za tobą! – krzyknęła Yoora, machając wesoło nóżkami.

- Ja za tobą też, słońce. Mam dla ciebie niespodziankę.

- Czy to nowa lalka?! – pisnęła.

- Myślę, że to nawet coś lepszego, spójrz kto siedzi w samochodzie.

Yoora posłusznie powędrowała wzrokiem do samochodu i ponownie krzyknęła podekscytowana, zaczynając się wyrywać z moich rąk. Zaśmiałem się i wypuściłem ją z ramion, dając znak Jiminowi, żeby wyszedł. Mała od razu do niego podbiegła, wiec Jimin kucnął, by się do niej przytulić.

- Jiminie oppa! Tęskniłam!

- Ja też, Yoo. – odpowiedział, tuląc ją do siebie.

Jeszcze przez chwilę tak się przytulali, a ja wymieniłem się kilkoma wymownymi spojrzeniami z Seokjinem, który na pewno później będzie chciał wszystko wiedzieć, mimo że domyśla się jak potoczył się poprzedni wieczór z Jiminem.

- Będzie jeszcze wiele okazji do przytulania się Yoora, musimy jechać do przedszkola.

- A nie mogę spędzić dzisiaj z wami czasu? – jęknęła.

- My jedziemy do pracy, skarbie. – westchnąłem. – Ale może później coś wymyślimy, kochanie.

Mimo wielu narzekań córki, w końcu zapakowaliśmy się do samochodu. Warunkiem było to, że Jimin usiądzie z tyłu z Yoorą, by mogli śpiewać piosenki – młodszy od razu się na to zgodził, obiecując, że teraz nawet częściej postara się z nią widywać, na co od razu zareagowała podekscytowanym piskiem.

- Tatusiu czy Jiminie oppa może po mnie przyjechać do przedszkola? – zapytała, machając nóżkami w rytmie muzyki.

- Jiminie musi po pracy wrócić do siebie i odpocząć po całym tygodniu. – powiedziałem, wzrok skupiając na drodze.

- Oppa czy możesz mnie dzisiaj odebrać i pobawić ze mną? – zapytała Yoora, a ja tylko pokręciłem rozbawiony głową.

- No nie wiem. Zależy czy twój tata się zgodzi. – zaśmiał się Jimin, poprawiając Yoorze krzywe kucyki – widać, że Seokjin nie ma dzieci.

- Tatusiu! Proszę! – zawołała mała.

- Niech będzie. Jimin przyjedzie ze mną, dobrze? – popatrzyłem na nich w lusterku.

- Tak! – krzyknęła. – Czy Jiminie zostanie z nami na kolacji?

- Jeśli będzie miał ochotę. – zaśmiałem się.

- Z chęcią zostanę. – zobaczyłem w lusterku, że uśmiechnął się do mnie delikatnie.

Odwzajemniłem uśmiech i podgłosiłem trochę piosenki, upewniając się, że nikt nie usłyszy mojego szybko bijącego serca. Nawet ja sam.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Second Chance ⚜ yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz