Nawet w dzień urodzin nie mogłem mieć spokojnego dnia w pracy. Jakby wszyscy bogowie się zmówili przeciwko mnie i dostałem dzisiaj pracy tyle co czasem nie mam przez cały tydzień, ale dzielnie się trzymałem. Na szczęście Jimin się zgodził na odebranie Yoory ze szkoły, żebym mógł spokojnie pracować do końca zmiany. Wiedziałem, że bez niego mi będzie ciężko zważając na ilość dokumentów i podsumowań, które zwykle sprawdzał przed naszym wyjściem, żeby przypadkiem nie wynikła taka sytuacja jak w sobotę.
- Minnie, może weźmiesz dzisiaj samochód? – zapytałem. – Będzie wam wygodniej wrócić do domu.
- To naprawdę kochane z twojej strony, kochanie, ale naprawdę boję się jeździć po Seulu. – zachichotał młodszy, podając mi kolejną teczkę z dokumentami, na której widok się skrzywiłem.
- W weekend jedziemy do mamy, wpakuję cię za kierownicę. – uprzedziłem, biorąc papiery z jego dłoni.
- Chyba będziesz musiał mnie przekonać.
- Mogę przekonać, a nawet przywiązać do fotela, zrobię co zechcesz, Jiminie. – uśmiechnąłem się lekko.
Chłopak zaśmiał się głośno i pacnął mnie innymi dokumentami w głowę.
- Nie wracaj dzisiaj zbyt późno, okej? – zapytał nagle.
- Zrobię co w mojej mocy, kochanie. – uśmiechnąłem się do niego lekko.
Najchętniej rzuciłbym tym wszystkim już teraz, spakował się i wyszedł razem z Jiminem, żeby dzień urodzin spędzić z nimi, ale nie miałem takiej możliwości. Byłem przez to dość przybity, bo naprawdę chciałem przyjemnie spędzić ten dzień, ale jak zwykle los mi kładzie kłody pod nogi i wszystko nie idzie po mojej myśli. Miałem w planie nawet zabrać Jimina i małą na kolację i spacer, ale jeśli wyjdę stąd o 19 to będzie dobrze – naprawdę nie cierpiałem takich dni.
- No ja mam nadzieję, bo inaczej wiesz, jak będzie. – uśmiechnął się delikatnie, opierając się o biurko.
- Wiem bardzo dobrze. – odrzekłem.
Patrzyłem mu prosto w oczy i bardzo dobrze widziałem tę iskierkę rozbawienia w jego spojrzeniu. Nachylił się do mnie bardziej i złożył na moich ustach lekki pocałunek, który od razu chciałem pogłębić, jednak młodszy niemal od razu się odsunął i puścił mi oczko. Zaśmiałem się, kręcąc głową.
- Ja uciekam w takim razie po małą. – powiedział w końcu.
- Zostawiasz mnie z tym całym burdelem, tak właśnie mnie kochasz. – zażartowałem.
- To ty tu jesteś szefem, kochanie. – obronił się z szerokim uśmiechem.
- Nie musisz mi tego wypominać. – parsknąłem.
- No więc nie narzekaj. Daj z siebie wszystko i przyjedź jak najszybciej. Będziemy czekać z Yoorą. – posłał mi kolejny uśmiech, zarzucając płaszcz na ramiona. – Kocham cię.
- Ja ciebie też. – pomachałem do niego, uśmiechając się delikatnie.
Chłopak opuścił moje biuro, machając do mnie. Ściągnąłem okulary z nosa i przetarłem oczy, ziewając. Jedyne o czym teraz marzyłem to wyjść stąd. Co teraz musiałem zrobić, to zmotywować się do pracy, aby jak najszybciej wyjść z tego budynku. Wyjrzałem przez duże okno, spoglądając przez chwilę na panoramę Seulu i uśmiechnąłem się do siebie.
Będziemy czekać z Yoorą. – te słowa Parka obijały się w mojej głowie.
Nie potrafiłem uwierzyć, że naprawdę dostałem drugą szansę od losu i znowu mogłem być szczęśliwy. Bo byłem. Aktualnie ktoś mógłby mnie uznać za największego chama i egoistę świata, ale czułem się tak bardzo dobrze i chciałem już zawsze się tak czuć, mieć przy sobie Jimina, moją córkę i mamę. Już zawsze czuć to przyjemne ciepło rozchodzące się po całym moim ciele i czuć się kochany, prawdziwie kochany.
CZYTASZ
Second Chance ⚜ yoonmin
Romansa[zakończone] Min Yoongi stracił w wypadku swoją żonę i matkę ich pięcioletniej córki Yoory. Młody ojciec nie może się z tym pogodzić, a każde spojrzanie w stronę córki sprawiało mu ból przez ogromne podobieństwo do swojej rodzicielki, dlatego też wy...