ten

1.6K 83 26
                                    

Dzisiejszy dzień zapowiadał się bardzo dobrze. Pierwszy raz od trzech tygodniu poczułem, że zaczynam żyć. Wstałem z bardzo dobrym humorem, zawiozłem Yoorę do przedszkola po śniadaniu, słuchając o tym jak dobrze bawiła się z wujkiem Seokjinem i że powinien częściej przychodzić bo bardzo go lubi. Po odprowadzeniu jej do drzwi przedszkola, wróciłem do samochodu i zauważając, że mam jeszcze sporo czasu, podjechałem do kawiarni i kupiłam kawę dla siebie i Jimina w ramach podziękowań za poprzedni tydzień. Myślałem też o tym, żeby może w któryś dzień zaprosić też go na kolację do nas do domu; Yoora byłaby przeszczęśliwa.

Kiedy dotarłem już do swojego oddziału, witałem wszystkich z delikatnym uśmiechem. Wszedłem do przedsionku gdzie siedział Jimin, przygotowując już wszystkie dokumenty dla mnie. Był tak pochłonięty pracą, że nawet nie zauważył, że pojawiłem się w pomieszczeniu. Postawiłem kubek z jego truskawkowym frappe na biurku i dopiero wtedy podniósł na mnie wzrok. Chłopak od razu się do mnie uśmiechnął i przywitał mnie swoim uroczym głosem.

- Dzień dobry, hyung.

- Dzień dobry, Jimin-ah. – uśmiechnąłem się do niego i wskazałem na kubek z kawą. – To dla ciebie, za zeszły tydzień.

- Nie musiałeś, hyung, naprawdę. – zaczerwienił się.

- Ale chciałem. Za dwadzieścia minut możesz przyjść mi przedstawić plan tygodnia.

- Okej, przyniosę też raporty i dokumenty.

- Dobrze. Ah i Jimin? – zatrzymałem się przy swoich drzwiach do biura, odwracając się do niego.

- Tak? Potrzebujesz jeszcze czegoś?

- Nie o to chodzi. – pokręciłem głową. – Ładnie wyglądasz bez makijażu.

Po tym wszedłem do swojego biura, uśmiechając się do siebie. Widzenie jego rumieńców stanie się moim nowym, ulubionym zajęciem. Wygląda naprawdę uroczo kiedy się czerwieni. W końcu miałem z kim porozmawiać normalnie w pracy. Nie potrzebowałem sekretarza z kijem w dupie, szczególnie teraz, kiedy po prostu miło jest porozmawiać nawet w przerwie o czymś przyjemnym i niekoniecznie o pracy.

Rozsiadłem się w swoim fotelu i pociągnąłem spory łyk czarnego jak smoła napoju, myśląc co mnie czeka w tym tygodniu. Na szczęście udało mi się znaleźć przedszkole dla małej, bo inaczej musiałbym albo przyprowadzać ją na całe dnie ze sobą do pracy, albo szukałbym innej opiekunki niż pani Choi, której szczerze nie chciałem widzieć już do końca mojego mieszkania w tym apartamentowcu. Przeglądając zapisy z zeszłego tygodnia, popijałem kawę, by jak najbardziej się przygotować do ciężkiej pracy. Zerkałem też na telefon, by być pewnym czy Yoora na pewno przyjmie się w nowym otoczeniu.

Dziewczynka sama w sobie była bardzo towarzyska Ina szczęście śmierć Miry nie odbiła się na niej aż tak mocno jak to przewidywałem. Pierwsze kilka dni oboje spaliśmy razem w łóżku i razem płakaliśmy, później posłałem ją do mojej mamy, gdzie widocznie ponownie nabrała energii i pewności siebie, ponieważ znowu była wszystkiego ciekawa i szybko nawiązywała kontakty, jak na przykład z Jiminem, czy w sobotę w sklepie, kiedy też poznała przyjaciela chłopaka. Było mi o wiele lżej z myślą, że jest z nią dobrze. Nie pytała o mamę, przynajmniej jak na razie. Na wczorajszym spotkaniu psycholog mnie ostrzegał, żebym ewentualnie był gotowy na jakiekolwiek niewygodne pytania związane z Mirą i w żadnym wypadku nie reagować na nie jak na coś zakazanego. Dziecko również potrzebuje wiedzieć o wszystkim.

- Hyung?

Ocknąłem się z zamyślenia i przeniosłem wzrok z zapisów na drobną posturę chłopaka stojącego w drzwiach. Blondyn patrzył na mnie swoimi przenikającymi, ciemnymi oczami, oczekując zapewne jakiejś odpowiedzi. Wyprostowałem się, odkładając kartki na bok i przetarłem oczy.

Second Chance ⚜ yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz