thirty five

1.4K 83 11
                                    

 Święta, święta i po świętach, w końcu przyszedł dzień, w którym musieliśmy wrócić do Seulu. Yoora siedziała już w samochodzie zapięta w foteliku. Ja w tym czasie zabierałem sprzed domu walizki należące do naszej trójki i pakowałem je do bagażnika. Jimin był jeszcze w środku i rozmawiał z moją mamą. Jak już wszystko schowałem do bagażnika, wsiadłem na miejsce kierowcy i przeciągnąłem się, przygotowując się do jazdy.

- Tatusiu?

Odwróciłem się i spojrzałem na siedzącą na tylnym siedzeniu córkę.

- Tak, skarbie?

- Myślisz, że tata Jiminie będzie chciał z nami zamieszkać? – zapytała, bawiąc się palcami.

- A czemu miałby nie chcieć. Co się stało, Yoo?

- Nic, tylko może za bardzo się pospieszyłam? Może Jiminie jeszcze mnie tak bardzo nie lubi? – uniosła na mnie wzrok.

- Wiesz co, gdyby czuł się z tym niekomfortowo to od razu by o tym powiedział. – zapewniłem ją. – I bardzo cię lubi, kochanie.

- Naprawdę?

- Oczywiście. Możesz go nawet sama zapytać, na pewno odpowie ci na to pytanie.

- Nie! – zaprzeczyła od razu, ponownie spuszczając wzrok.

- A to czemu? – zaśmiałem się.

- Bo się wstydzę. – mruknęła, nie patrząc na mnie.

- Nie ma czego, kotku. I ja i Jimin cię kochamy, okej? – uśmiechnąłem się.

- Okej. I zawsze ze mną będziecie? – uniosła na mnie wzrok. – Już zawsze będę miała dwóch rodziców?

Między nami zawisła na chwilę nieprzyjemna cisza. Yoora patrzyła na mnie z widocznym smutkiem wymalowanym na jej twarzy, a ja przestałem się uśmiechać, czując szpilkę wbijającą się głębiej w serce. W końcu odchrząknąłem i wymusiłem na sobie lekki uśmiech.

- Tak, skarbie. Będziemy oboje.

- Obiecujesz? – wyciągnęła w moją stronę mały paluszek.

Mimowolnie parsknąłem śmiechem i złapałem jej mały palec swoim, po czym przyłożyliśmy do siebie opuszki naszych kciuków. Obietnica, której nie miałem zamiaru łamać. Nie tym razem.

- Obiecuję.

Po krótkiej chwili od złożenia obietnicy Jimin wsiadł do auta, trzymając w dłoni telefon, który mi po chwili podał, niemo przekazując, abym potrzymał urządzenie, kiedy on się będzie zapinał w pasy. Kiedy już to zrobił, zwróciłem mu urządzenie i odpaliłem silnik. W drzwiach stała nam machająca mama, której z wielkim entuzjazmem machała Yoora, do której dołączył się też Jimin. Ja również jej pomachałem krótko, gdy już wyjechaliśmy z podjazdu i wyruszyliśmy w drogę do domu.

Trasa mijała nam naprawdę spokojnie. Yoora rozmawiała z Jiminem na temat szkoły, jaki chciałaby mieć plecak i dodatki. Już nie mogła się doczekać. Blondyn również wydawał się dość entuzjastycznie nastawiony na wizję Yoory rozpoczynającej szkołę podstawową. Zaczęli nawet temat przemeblowania pokoju, by wstawić do pokoju młodej biurko i fotel, aby mogli normalnie odrabiać lekcje i zaproponował, że może się nawet zając tym sam.

- Spokojnie, zamówimy przez internet. – zaśmiałem się. – Mamy jeszcze kilka miesięcy.

- Yoongi to tylko trzy miesiące! – obruszył się młodszy. – Do marca* naprawdę mamy mało czasu. Wysłałeś chociaż papiery do szkoły?

Nie odpowiedziałem na to pytanie. Posłałem mu tylko głupkowaty uśmiech i zerknąłem na tył poprzez lusterko wsteczne.

- Yoongi! – jęknął Park. – Ogarnę to jutro. – zdecydował, przeczesując swoje blond kosmyki.

Second Chance ⚜ yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz