- Hyung, mogę z tobą porozmawiać?
Uniosłem wzrok znad dokumentów i spojrzałem na stojącego w drzwiach Jimina. Wygląda na wystraszonego, co wzbudziło we mnie zaniepokojenie, dlatego od razu odłożyłem wszystkie papiery na bok i zdjąłem okulary z nosa, kiwając głową. Wstałem z fotela i usiadłem na kanapie, niosąc swój kubek z kawą.
- Usiądź, Jimin. – poleciłem, kładąc kubek na stoliku. – Coś się stało? Nie wyglądasz za dobrze.
- Jest w porządku, dobrze się czuję. – odpowiedział, siadając obok mnie, zachowując między nami odpowiednią odległość.
- To o co chodzi?
- Wiem, że nie powinienem się wtrącać, Yoongi hyung. – zaczął dość niepewnie, bawiąc się swoimi małymi palcami. – Chciałbym porozmawiać o Yoorze. Jeśli oczywiście ci to nie przeszkadza.
Patrzyłem na niego przez dłuższą chwilę, już nie bałem się tego, że nasze spojrzenia się skrzyżują. Nie obawiałem się już patrzenia w jego oczy, bo już nauczyłem się w nich dryfować. W taki sposób by nie utonąć. Już się nie bałem. Bardziej powinienem się obawiać tego co teraz czuję i w co te uczucia mogą się rozwinąć.
- Coś ci wczoraj powiedziała? Naprawdę nie powinieneś zwracać uwagi na to co czasem wymyśli, ma bardzo wybujałą wyobraźnię. – powiedziałem spokojnie.
- Nie, nie o to chodzi. – pokręcił głową i spuścił wzrok na swoje dłonie.
- To o co, Jimin-ah? Nie bój się, nie ugryzę cię. – zażartowałem.
Jimin mimowolnie parsknął cichym śmiechem i znowu na mnie popatrzył. Tym razem już nie był wystraszony, na jego ustach gościł nieśmiały uśmiech, a w oczach tańczyły iskierki rozbawienia. Sam ten widok napawał mnie szczęściem.
- Wiem.. To tylko.. Nie chciałbym, żebyś odebrał tego jako atak, hyung.
- Domyślam się, Jimin. Wiem, że byś mnie nie zaatakował, nie wygrałbyś rozprawy z kimś takim jak ja. – postanowiłem znowu rzucić słabym żartem na poziomie Seokjina, ale widocznie zadziałał, bo Jimin znowu się zaśmiał i schował twarz w swoich drobnych dłoniach.
- Widać, że znasz się długo z Seokjinem. Zaraził cię mówieniem słabych żartów.
- A ciebie zaraził śmianiem się z nich, myślę, że coś nas łączy. – wypaliłem, zanim zorientowałem się co tak naprawdę powiedziałem.
Jimin patrzył na mnie przez chwilę z rosnącymi na policzkach rumieńcami, a po chwili uśmiechnął się i odwrócił wzrok.
- Tak, coś nas łączy, prawda. Ale wracając. Yoora jest wspaniała. – zaczął młodszy, a ja upiłem trochę kawy z kubka. – I bardzo dobrze wiem, że kochasz swoją córkę, hyung. Kiedy tylko wbiegła tutaj.. To jak na nią spojrzałeś, mówiło wszystko. Jak tylko przyszedłem do firmy w pierwszy dzień, usłyszałem o wszystkim, nie składałem kondolencji, bo stwierdziłem, że nie chcesz ich już słyszeć, ale zastanawiałem się, czemu mimo tego że masz córkę, wracasz tak późno do domu. Oczywiście nie musiałem czekać długo na odpowiedź, bo kilka dni po tym spotkałem ją i mogę powiedzieć, że to naprawdę pocieszne dziecko. Dlatego chciałbym cię prosić, hyung, żebyś wrócił dzisiaj wcześniej do domu i spędził czas z Yoorą. Bo tęskniła za tobą, sama mi to powiedziała.
Przez całą swoją wypowiedź Jimin się uśmiechał, a po ostatnich słowach, podniósł wzrok na mnie. Spojrzałem w jego oczy, które potwierdzały, że wszystko co powiedział przed chwilą chłopak było prawdą, najszczerszą prawdą. Patrzyliśmy sobie w oczy przez kilka następnych chwil. Nic nie mówiliśmy. Czułem się jakbyśmy się porozumiewali bez słów. Czułem tę dziwną więź, której już raz doświadczyłem z Mirą. To było dziwne.
CZYTASZ
Second Chance ⚜ yoonmin
Romance[zakończone] Min Yoongi stracił w wypadku swoją żonę i matkę ich pięcioletniej córki Yoory. Młody ojciec nie może się z tym pogodzić, a każde spojrzanie w stronę córki sprawiało mu ból przez ogromne podobieństwo do swojej rodzicielki, dlatego też wy...