thirty nine

1.2K 76 4
                                    

Kolejne dwa dni minęły nam spokojnie. Dla pewności wcześniej kończyłem pracę, odwoziłem Jimina do jego mieszkania, a następnie szybko jechałem po Yoorę, aby nie musiała siedzieć do późna w przedszkolu. Co jakiś czas starałem się też sprawdzać co tam u Jimina i pisałem do niego wiadomości, jednak wszystko zdawało się być w normie. Żadnych niepokojących telefonów, nikt nie przychodził do naszego mieszkania nieproszony, więc myślałem, że już wszystko będzie jak wcześniej, jednak się myliłem.

Piątkowy poranek rozpoczął się naprawdę obiecująco. Zacząłem od spotkania dla mojego działu, w miarę szybko zrobiłem większość obowiązków i na początku nawet się nie zorientowałem, że coś było nie tak. Podczas lunchu zauważyłem, że Jimin jest dzisiaj wyjątkowo cichy. Przyjrzałem mu się dokładnie i nie wyglądał na chorego, a wręcz przeciwnie – jak zwykle wyglądał idealnie, jednak coś w jego dzisiejszym zachowaniu nie dawało mi spokoju.

- Minnie, wszystko okej? – zapytałem w końcu.

- Tak, czemu pytasz? – posłał mi lekki uśmiech, jednak nie był to ten sam uśmiech, który otrzymywałem od mojego chłopaka.

Wracaliśmy teraz z lunchu do biura. Dzisiaj udaliśmy się do knajpki położonej trochę dalej, ale było warto, ponieważ jedzenie było cudowne, a obsługa była bardzo dobra i z przyjemnością zostawiłem tam dość spory napiwek. Jimin był naprawdę zadowolony, mimo że na początku narzekał, że to bardzo daleko i będzie musiał szybko jeść. Jednak zapewniłem go, że na spokojnie zdążymy i tak było. Już dojeżdżaliśmy do budynku naszej firmy, jednak stwierdziłem, że przejedziemy się trochę dalej.

- Yoongi, gdzie jedziesz? Powinniśmy wracać. – zauważył młodszy, gdy przejechałem dosłownie obok firmy i zamiast skręcić w prawo, pojechałem prosto.

- Jedziemy na wycieczkę.

- Kochanie, nie skończyliśmy jeszcze wszystkiego, Seokjin nas zabije.

- Wrócimy chwilę później, zwalę to wszystko na korki.

- Jesteś taki uparty. – prychnął młodszy.

- Ale mnie kochasz. – parsknąłem. – Myślę, że przyda nam się szczera rozmowa teraz, Min.

- Właśnie szczerze rozmawiamy, Yoonie. – westchnął Jimin, kierując wzrok za okno.

Przytaknąłem głową i wjechałem do mniej uczęszczanej o tej porze dzielnicy Seulu. Zaparkowałem samochód na wolnym miejscu parkingowym, które zobaczyłem i zgasiłem silnik. Spojrzałem na Jimina, który wydawał się być spięty całą tą sytuacją, więc delikatnie złapałem jego dłoń i splotłem nasze palce. Młodszy spojrzał ponownie na mnie i uśmiechnął się do mnie smutno.

- Minnie, co się stało? – zapytałem w końcu.

- Nic takiego. – odpowiedział spokojnie.

- Jimin, nie jestem ani głupi ani ślepy. Bądź ze mną szczery.

Chłopak patrzył na mnie dłuższą chwilę w zupełnej ciszy, aż w końcu westchnął pod nosem i ścisnął mocniej moją dłoń. Wzrok spuścił na nasze splecione palce i nawet nie wiem kiedy dokładnie po jego policzku spłynęła pierwsza, krystaliczna łza. Zmarszczyłem brwi i pożałowałem, że nie wybrałem jakiegoś przytulniejszego miejsca do rozmowy. Chciałem go teraz tak bardzo przytulić i już w ogóle nie puszczać.

- Jiminie…

- Była u mnie. – powiedział cicho chłopak.

- Kto, kochanie?

- Nie mam pojęcia jak mnie znalazła, nikt oprócz ciebie i Seokjina nie wie gdzie teraz mieszkam. – mówił dalej, zupełnie ignorując moje pytanie.

Second Chance ⚜ yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz