twelve

1.5K 83 10
                                    

Tydzień minął bardzo szybko i nawet nie zorientowałem się kiedy to tak naprawdę zleciało. Dopiero był poniedziałek, a znowu mieliśmy weekend, który zacząłem jak zwykle zakupami z Yoorą. Ostatnie dni pracy dały mi tak naprawdę dużo do myślenia. Szczególnie rozmowa z Seokjinem w poniedziałkowy wieczór w moim apartamencie. Wiedziałem co mam robić, ale nie wiedziałem kiedy wszystko zacząć. Jimin wcale mi nie pomagał. To jak się ubierał, wyglądał i zachowywał tylko przyciągało mój wzrok i nie potrafiłem nigdy w stu procentach skupić się na pracy, co mnie okropnie irytowało. Czułem jakby to wszystko robił specjalnie.

Czasami nawet przyłapywałem go na wpatrywaniu się we mnie kiedy pracowałem, ale starałem się nie pokazywać po sobie, że to zauważyłem. Zazwyczaj zamiast na niego, patrzyłem na monitor, albo upijałem łyk kawy, która zdążyła już ostygnąć, z kubka. Tym całym patrzeniem się powodował, że też chciałbym na niego patrzeć, więc kiedy młodszy był czymś zajęty, ja wykorzystywałem sytuację i zerkałem na niego, uśmiechając się pod nosem i myśląc, że robi urocze miny kiedy jest zamyślony. Jego dodatkowym atutem była inteligencja. Zawsze pociągały mnie osoby piękne i inteligentne – to miał w zwyczaju mi wytykać Seokjin.

Dzisiejsze zakupy z Yoorą były szybkie i konkretne, mała była dzisiaj wyjątkowo spokojna i cicha. Trochę mnie to zmartwiło, ponieważ jeszcze kilka dni temu była pełna życia i bardzo gadatliwa. Pytalem co jakiś czas jak się czuje i czy czegoś potrzebuje i odpowiadała mi z uśmiechem, bawiąc się zabawkami, więc pomyślałem, że może po prostu się nie wyspała. Po skończeniu zakupów, wróciliśmy do domu i zająłem się robieniem obiadu, kiedy moja córka oglądała bajkę w salonie. Po obiedzie usiedliśmy i razem czytaliśmy bajki. Yoora nadal była dość cicha, co zaczęło mnie trochę bardziej martwić.

- Yoora?

- Tak, tatusiu? – spojrzała na mnie znad książki.

- Może pójdziemy na spacer do parku? – zaproponowałem. – Trochę sobie pobiegamy na świeżym powietrzu.

- Tak! – ucieszyła się i aż podskoczyła w miejscu. – A możesz zadzwonić do Jimina oppy czy też przyjdzie?

- No nie wiem, skarbie. Jiminie ma dzisiaj wolne.

- Ale powiedział, że jak się zgodzisz to przyjedzie! Tatusiu, proszę! – pociągnęła mnie za rękaw bluzy.

Uśmiechnąłem się pod nosem i wziąłem głębszy oddech.

- No dobrze, zadzwonię i zapytam.

- Yay! To ja się pójdę ubrać!

- Tylko ciepło, bo jest coraz chłodniej! – zawołałem za biegnącą dziewczynką, która tylko odkrzyknęła mi potwierdzenie.

Sięgnąłem po telefon i chwilę patrzyłem na ciemny ekran. Nie chciałem okłamywać Yoory i wymyślać jakiejś durnej wymówki, ale też nie chciałem, żeby Jimin źle się poczuł czy coś w zły sposób odebrał. W końcu odważyłem się odblokować telefon i póki jeszcze miałem choć trochę odwagi, wybrałem numer do niego. Czekałem trzy sygnały i zero odzewu. Już chciałem kończyć połączenie, ale w końcu odebrał.

- Halo, hyung? Przepraszam, ale byłem zajęty i dopiero Tae mi powiedział, że dzwonisz. – powiedział spokojnie, a ja mimowolnie się uśmiechnąłem.

- W porządku, Minnie. Dzwonię do ciebie, bo mam jedno pytanie.

- Jeśli chodzi o te dokumenty, których ci brakowało, to znalazłem je i będziesz je miał w poniedziałek na biurku! Jeszcze raz przepraszam, że je zapodziałem w papierach.

- Już ci mówiłem, że to nic. Nie były to jakieś ważne dokumenty. Ale nie po to dzwonię.

- Nie? O czymś zapomniałem?

Second Chance ⚜ yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz