thirty four

1.4K 78 5
                                    

Dzisiejszą atrakcją był spacer po obrzeżach Daegu. Co roku zabierałem na krótki spacer Yoorę na przechadzkę po okolicy, by pokazać jej jak najwięcej miejsc w których spędzałem dzieciństwo. Zwykle wychodziliśmy we dwójkę, jednak dzisiaj dołączył do nas Jimin, który został wygoniony z kuchni przez moją mamę pod pretekstem, że powinniśmy w trójkę spędzać jak najwięcej czasu razem, aby wzmocnić naszą więź. Ten pretekst był tak bardzo naciągany, że jedyne co mogłem zrobić, to śmiać się pod nosem, kiedy ubieraliśmy na siebie płaszcze i buty.

Wychodząc z domu, zabrałem aparat z szafki i udaliśmy się na krótką wycieczkę po mało uczęszczanych ulicach mojego rodzinnego miasta. Pogoda nas wyjątkowo dzisiaj rozpieszczała – świeciło słońce i wiatr nie wiał tak mocno jak przez ostatnie kilka dni, co sprawiało, że przyjemniej się spacerowało. Spojrzałem w bezchmurne niebo i wziąłem głęboki wdech, wdychając chłodne, zimowe powietrze do płuc. Ścisnąłem dłoń córki, która szła obok mnie, a Jimin trzymał ją za drugą dłoń, rozglądając się zaciekawiony.

- Tatusiu, dzisiaj też będziesz robił zdjęcia? – zapytała Yoora, wskazując na aparat zawieszony na mojej szyi.

- Tak, to bardzo wyjątkowe święta. – pokiwałem głową, ściskając lekko jej dłoń.

- Dlatego, że jest z nami tatuś Jiminie?

- Dokładnie tak. – zaśmiałem się krótko, zerkając kątem oka na Jimina, który wyraźnie się zarumienił na policzkach i nie było mowy, aby zrzucić winę na wiatr, którego nie było.

- Musimy sobie zrobić razem zdjęcie! – zdecydowała podekscytowana sześciolatka. – Chciałabym mieć znowu jakieś zdjęcia w pokoju. – spojrzała ponownie na mnie, a ja zagryzłem policzek od środka.

Dłuższą chwilę nie odpowiadałem na jej słowa, nie wiedziałem co dokładniej mógłbym jej odpowiedzieć. Wszystkie zdjęcia, które mieliśmy w domu zostały zdjęte i schowane, ponieważ na wszystkich była moja zmarła żona. Chciałem jak najszybciej zamknąć ten rozdział, więc wszystkie rzeczy należące do Miry oddałem jej rodzicom, stwierdzając, że oni lepiej nimi rozporządzą. Nadal nie przeprowadziłem z Yoorą odpowiedniej rozmowy. Wiedziała, że jej mama nie żyje, ale do tej pory nie zdobyłem się na odwagę, żeby przeprowadzić z nią poważną rozmowę na ten temat.

- Tatuś na pewno zrobi dzisiaj wiele zdjęć i ozdobimy całe mieszkanie, okej? – na ratunek przybył Jimin, przerywając nadal wiszącą między nami ciszę. – Możemy też zrobić sobie razem zdjęcie i ustawię je sobie na tapetę.

- Będę na twojej tapecie? – podskoczyła radośnie dziewczynka.

Jimin przytaknął, posyłając jej szeroki uśmiech. Kolejne kilkaset metrów przeszliśmy w ciszy, rozglądając się dookoła, aż dotarliśmy na łąki, które teraz były pokryte pierzyną śniegu – wyglądało to magicznie. Powoli puściłem rączkę córki, żeby włączyć aparat i zrobiłem kilka zdjęć. Yoora zaczęła biegać dookoła, piszcząc szczęśliwie. Tego roku spadło dość sporo śniegu i można było pływać w zaspach. Yoora była widocznie zadowolona, bo co chwilę padała na śnieg, by pozostawić po sobie kolejnego aniołka w białym puchu. Kiedy tak biegała od punktu A do punktu B i tak dalej, udało mi się zrobić kilka w miarę dobrych zdjęć, których nie miałem zamiaru usuwać z karty pamięci.

Spojrzałem w bok na Jimina i uśmiechnąłem się lekko widząc, że również robi zdjęcia małej, ale swoim telefonem. Chłopak czując mój wzrok na jego osobie, zaprzestał poprzedniej czynności i spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem. Podszedłem do niego bliżej i objąłem go ramieniem. Jimin oparł głowę na moim ramieniu i westchnął pod nosem.

- Co jest? – zapytałem, śledząc wzrokiem za sześciolatką.

- Nic, po prostu jestem szczęśliwy. – odpowiedział cicho.

Second Chance ⚜ yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz