56

631 52 12
                                    


Siedzę na łóżku, bo nic innego mi nie pozostało. Niall całkowicie odciął mnie od świata zewnętrznego. W tym pokoju nie ma nic czym mogłabym zająć swoją uwagę. Boli mnie też brzuch z głodu, a także chce mi się pić. Horan dobrze wie jak dręczyć ludzi i zmusić ich do posłuszeństwa. A ja głupia znowu uwierzyłam, że on może mi pomóc.

On jest moją zgubą, najgorszą rzeczą, która w całym życiu mnie spotkała. Nie wystarczy, że szyby są pancerne to po drugiej stronie znajdują się także kraty. To już jest prawdziwe więzienie.

A najgorsze jest to, że odbywam tę karę za to, że nie odwzajemniłam uczuć Nialla i nie walczyłam ze wszystkimi o nasz związek.

Nie mam nawet pojęcia która jest godzina i ile czasu już tu jestem. Po widoku za oknem podejrzewam, że jest grubo po południu.

Mam dostęp jednie do łazienki gdzie znajduje się tylko ubikacja. Wiem, że to zostało specjalnie przez niego wymyślone. Odciął mnie od jakiejkolwiek wody by łatwiej mnie złamać. Wykończyć bez podnoszenia na mnie ręki, choć nie mogę być pewną, że tego nie zrobi. On przecież uwielbia zaskakiwać.

Po upływie ponad godziny, a może nawet i dłużej słyszę czyjeś kroki. Moje ciało się spina, ale dalej siedzę na swoim miejscu. Słyszę przekręcanie zamka i po chwili widzę Nialla. Ma w prawej ręce torbę.

- Wybacz skarbie, że tak długo mnie nie było, ale musiałem udawać zmartwionego twoim nagłym zaginięciem - pieprzony oszust. Mam nadzieję, że nie nabrali się na jego kłamstwa. - Żebyś tylko widziała minę Thomasa, zadbałem o to by myślał, że uciekłaś z jego winy.

Pewnie teraz myśli, że nie spodobał mi się seks z nim i dlatego odeszłam. Mam nadzieję, że wykaże się rozsądkiem i domyśli, że za tym wszystkim stoi jego brat.

- Jak zwykle bawisz się uczuciami innych. Lubisz krzywdzić psychicznie jak i fizycznie - mówię patrząc się przed siebie.

- Już tak nie narzekaj, przynosiłem ci same twoje ulubione rzeczy. Ostatnio jednak nie zrobiłaś nic dzięki czemu mógłbym być zadowolony, więc teraz by dostać coś do picia lub jedzenia musisz mnie zadowolić. Liczę na buziaka lub coś innego kochanie - rozsiada się w fotelu.

Nie dość mnie upokorzył, dalej chce mnie upodlać. Mam go błagać o choćby krople wody.

- Nie mam siły na wstanie z łóżka, więc jeśli czegoś ode mnie chcesz to sam podejdź - nie jest to do końca prawda, ale on nie musi o tym wiedzieć. Ja też mogę okłamywać tego oszusta.

Wstaje i się do mnie zbliża. Siada na brzegu łóżka, a następnie odgarnia moje włosy z twarzy.

- Widzisz do czego doprowadziło to, że się mną bawiłaś. Sprawiłaś, że się w tobie zakochałem, a następnie tak ochoczo zgodziłaś się na ślub z Thomasem. Wystarczyło by jedno twoje słowa, a twój ojciec na pewno by to wszystko odwołał. Mimo tego co między nami zaszło to ja i tak jestem lepszą partią.

Podnoszę głowę i spoglądam mu prosto w oczy.

- Mylisz się. Ponoszę konsekwencje jedynie za twoje błędy. A teraz chcę się napić - proszę go.

- To najpierw mnie pocałuj - mam mniejsze prawa niż więzień w zakładzie karnym o zaostrzonym rygorze. Ja Valerie Falcone mam pocałować tego wariata by nie umrzeć z pragnienia.

Nie mam jednak innego wyboru jak przybliżyć się do niego, a następnie złożyć krótki pocałunek na jego ustach. Odsuwam się od niego dość szybko przez co na jego wargach formuje się niewielki grymas.

- Potrafisz lepiej skarbie, ale może naprawdę potrzebujesz energii - komunikuje, a następnie wstaje i podchodzi do tej torby. Wyciąga z niej butelkę soku pomarańczowego, a także dwie zapakowane kanapki. - Mam też twoje ulubione truskawki, które zjemy sobie później.

Chwytam za tę butelkę, odkręcam i biorę kilka porządnych łyków. Tak bardzo tego potrzebowałam. Następnie biorę kanapkę, pozbywam się foli i zaczynam jeść.

Musiał ją kupić, nie wierzę, że sam to zrobił.

- Jak długo będziesz mnie trzymał w tym zamknięciu? - pytam jedząc.

- Nie mam pojęcia, ale przede wszystkim to zależy od ciebie. A na razie nie wydaje mi się byś zrozumiała co jest dla ciebie najlepsze - jego wstrętna łapa ląduje na moim policzku. - Mamy jednak dużo czasu, a zostaniesz tu dopóki nie będę cię w stu procentach pewien. To też jest dla twojego dobra, bo albo będziesz ze mną lub martwa. Chyba wolisz tę pierwszą opcję.

Niepewnie kiwam głową na tak.

Ten Niall to chyba chory człowiek. A czyją perspektywę chcielibyście oprócz Valerie? Liczę też na waszą opinię.

RozejmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz