65

452 40 13
                                    


— Daj już z tym spokój — mówię, a następnie wyrywam się z jego objęć. Może i jest dla mnie ważny, ale przez kilka czułych słówek nie wybaczę mu tego co zrobił. Zbyt mocno nadszarpnął moje zaufanie.

— Ale to prawda Valerie, nie widziałaś tego, bo nie chciałaś. Pamiętasz te nasze słynne bale maskowe? — kiwam głową od niechcenia. Nie rozumiem czemu on zmienia zdanie. — A przypomnij sobie ten z przed dwóch lat.

Nie mam pojęcia po co każe mi to sobie przypominać, spędziłam wtedy jedną z najlepszych nocy w swoim życiu. Nigdy więcej jednak go już nie spotkałam, sama powiedziałem mu kim jestem, ale on jedynie odbąkiwał, miał na sobie maskę zakrywają pół twarzy, a i tak gdzie byliśmy było ciemno.

Najwidoczniej nie przypadłam mu do gustu skoro później nie szukał kontaktu ze mną. Oczywiście opowiadałam o wszystkim bratu, ale on doradził mi bym nie zawracała sobie głowy kimś kto nie jest tego wart.

— Nie mam ochoty na twoje gierki, powiedz lepiej o co ci chodzi! — rozkazuje mu. Niepotrzebnie robi mi mętlik w głowie. Lecz najwidoczniej postanowił to wszystko jeszcze bardziej zagmatwać żebym już nią miała pojęcia co o tym wszystkim myśleć.

— Zadbałem o to byś była na tyle pijana by mnie nie rozpoznać — co takiego? Czy on mówi prawdę? Uprawiałam seks z kimś kogo przez całe życie uważałam za brata?

— To kłamstwo? — chcę żeby odpowiedział, że dopiero co to wymyślił, że to wszystko nie jest prawdą, a jedynie kolejną bajką z jego strony. Oczywiście, że zaraz tak, powie, przecież taka rzecz nie mogła się wydarzyć. Nie zrobił by mi tego.

— Musiałem spróbować. Nie chciałem od razu mówić ci prawdy, a tak bardzo cię pragnąłem. Sam też wypiłem i jak tylko zobaczyłem, że nadarzyła się ku temu okazja to postanowiłem sprawdzić czy pasujemy do siebie. I miałem rację, obojgu nam było ze sobą dobrze.

— Ty pieprzony oszuście! — robię zamach i z całych sił go uderzam. — Urządziłeś sobie zabawę z mojego życia! Udawałeś kochającego brata by ze mnie kpić. Mściłeś się na mnie za to, że nie jestem twoją biologiczną siostrą czy może miałeś inny powód — nie odpowiada na moje pytanie tylko się we mnie wpatruje. A muszę przyznać, że doprowadza mnie to do białej gorączki. — Mów do cholery!

Mam ochotę go rozszarpać.

— Teraz jesteś zła, ale dobrze wiesz, że nasze ciała są dla siebie stworzone. Ani ja ani ty z nikim innym nie czuliśmy się tak dobrze. Normalne rodzeństwa ciągle się kłócą, a ja nawet jak nie znałem prawdy to czułem potrzebę by cię uszczęśliwiać.

On jest chory, musi mieć coś z głową skoro wierzy w takie rzeczy. Czemu ja wcześniej tego nie zauważyłam. Na pewno musiały być jakieś objawy, ale ja to ignorowałam. Zawsze starałam się tłumaczyć jego dziwne zachowanie.

— Niall był od ciebie lepszy — odzywa się we mnie moja wredna natura i chcę tym stwierdzeniem zrobić mu na złość, choć nie jestem teraz zbyt pewna swoich słów. On jednak nie musi tego wiedzieć.

— Kiedy? Gdy cię bił? Dusił? Czy może więził? Albo głodził, przecież dwa dni temu opowiedziałaś mi, że tylko wody miałaś pod dostatkiem. Nie interesowało go nawet czy nie jesteś głodna i czy dobrze się czujesz? Znam cię dobrze i wiem, że nie podnieca cię takie traktowanie. Zbyt dużo o tobie wiem byś mnie mogła tak łatwo oszukać.

Kurwa, on ma rację. Przez całe życie mu się zwierzałam, więc jest mało rzeczy, których on o mnie nie wie. Nie, on mnie całkowicie zna. Nic przed nim nie ukrywałam.

— Podtrzymuje moje wcześniejsze zdanie i teraz tym bardziej nie chcę z tobą zostać. Nie jesteś już moim bratem, któremu ufałam w każdej postaci. Jesteś kimś obcym, bo teraz właśnie uświadomiłam sobie, że w ogóle cię nie znałem. Okazałeś się doskonałym aktorem.

Dlaczego ciągle muszę trafiać na samych oszustów. Czy w moim życiu nie może się pojawić ktoś kto nie będzie nadużywać mojego zaufania?

— Nie wypuszczę cię stąd Valerie. Pomyśl i szybko dojdziesz do wniosku, że ja jako jedyny zawsze o ciebie dbałem. Drzwi są zamknięte, a ja idę się położyć. Broń zostawiam na stoliku, więc jeśli będziesz chciała to możesz do mnie przyjść i się przytulić lub mnie zastrzelić. Wybór należy do ciebie — komunikuje, a następnie idzie sobie.

Ciekawe czego się jeszcze dowie Valerie?

RozejmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz