3

565 20 29
                                    

Z klubu wyszliśmy dopiero po 3 w nocy. Jestem padnięty

-Yakkun- usłyszałem Kuroo
Spojrzłem na niego z lekko zmarszczonymi brwiami

Wszystko wokół mnie wirowało przez spożyty alkohol

-Mam jedno pytanie jeszcze- stanął obok mnie -Tolerujesz osoby nieheteroseksualne?- zapytał

-Pewnie, a co tam?- sam taką jestem... Ale przecież mu tego nie powiem na razie

-Niektórzy z nas lubią się...- zaczął -aż za bardzo- wykonał jakiś dziwny ruch biodrami

-Spoko- mruknąłem przecierając oczy

-Jutro się dopytam wszystkich i ci napisze jak z tym. Jak dla mnie to musisz z nami mieszkać... Jesteś zajebisty- uderzył mnie lekko w ramię

-Kuroo. No pomóż mi z nim... Znowu przesadził!- krzyknął czarnowłosy
Jak mu tam było? Coś na ,A, chyba

Na nim zawieszał się białowłosy ktory był od niego większy i zakładam że cięższy też. Niebieskooki ledwo dawał rade z utrzymaniem go

-Oi oi oi już ide! To do jutra Yakkun!- krzyknął podbiegając do nich

Ta... Do jutra

Jakimś cudem udało mi się zamówić taksówkę która po kilku minutach przyjechała

***

Wszedłem do swojego pokoju. Mam nadzieje że nikogo nie obudziłem...
Nie jestem nawet spakowany

Nawet jeśli mnie przyjmą i się wprowadze to nie będę w stanie zabrać wszystkich moich rzeczy... W sumie jebać

Rzuciłem sie na łóżko zasypiając od razu

***

Obudził mnie telefon który od dobrych 10 minut wibrował

-Czego- warknąłem nawet nie patrząc kto dzwoni

Żyjesz jednak...- westchnął Kuroo -polubili cie! Wprowadzaj się już! Nawet teraz! Wyśle ci adres zaraz. Potrzebna ci będzie pomoc czy coś?- dodał

Polubili mnie?
Naprawdę wreszcie usłyszałem że ktoś mnie polubił?
Wow...

-To że jestem niski nie oznacza że jestem słaby do cholery!- krzyknąłem czując uderzający we mnie ból głowy

-Okej okej. Zadzwoń jak będziesz na miejscu. Papaa!- rozłączył się

Wkurwiający...

Czyli teraz zostało mi jedynie spakować i stąd wynieść

-Nie chce mi sieeee- mruknąłem chowając twarz w poduszce

***
(Tak są zaznaczone timeskipy jak cos)

Spakowałem się. Wreszcie skończyłem. Zabrałem jedynie dwie walizki z najpotrzebniejszymi rzeczami
Rodzice bardzo się ucieszyli na wiadomość że już dzisiaj mnie nie będzie... Fajnie...

Uprzedziłem ich jednak że kiedyś wrócę po resztę rzeczy co już mniej im się spodobało ale nie kłócili sie o to

-Żegnaj pokoiku... Żegnaj wygodne życie- westchnąłem wychodząc z pomieszczenia

Będę musiał dwa razy chodzić z tymi walizkami. Są cholernie ciężkie. Jednak wole to niż przyznać że potrzebuje pomocy

W miedzy czasie zadzwoniłem po taksówkę. Ostatni raz... Od tej pory będę musiał jeździć metrem jak biedota jakaś. Jestem idiotą

Addictions destroy  Lev x Yaku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz