23

553 26 8
                                    

Siedzieliśmy wszyscy pod salą. Tak jak podejrzewałem wzięli Kenme na płukanie żołądka. Kuroo wypełniał jakąś kartę pacjenta.

Nagle z sali wyszła lekarka
-Co z nim?!- krzyknął czarnowłosy

-Wszystko dobrze. Udało się go uratować. Będzie musiał porozmawiać z psychologiem... To znaczy jeśli będzie chciał. Jest już pełnoletni i niczego nie możemy mu rozkazać. Jutro wyjdzie- popatrzyła po wszystkich -to miłe że ma takich przyjaciół- dodała z uśmiechem jednak po chwili odeszła

-Będzie okej- szepnął Tetsuro z ulgą

Spojrzałem na Leva który co dziwne był wpatrzony we mnie

-Co?- zachichotałem widząc jego dziwną minę

-Nic, nic- wyszczerzył się
Słodziak...

-Ide do łazienki. Zaraz wracam- Bokuto wstał ze swojego miejsca

-Pójdę z nim. Jeszcze się zgubi- Akaashi dobiegł do chłopaka

-Dobra ja muszę wracać do pracy. Kageyama powiedział ze dłużej nie ma zamiaru mnie kryć- westchnął Shoyo -napiszcie jak będzie już okej- dodał

Dla niego też musi być to trudne. Z tego co wiem też zna go od liceum

-A my chodźmy zapalić!- krzyknął Lev

Spojrzałem na niego jak na idiote. Ten tylko pokazał głową na Misaki przytuloną do Kuroo

-A... Tak chodźmy- wstałem ciągnąc za sobą chłopaka

Wyszliśmy przed szpital i odpaliliśmy fajki. Widać ze przestał się tak przejmować po tym jak usłyszał ze będzie już tylko dobrze. Cieszy mnie to

-Jak się czujesz?- zapytałem

-Dobrze...- popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem -...aż za dobrze- dodał
He?

-Zbok- zakpiłem widząc zee mu stoi

Serio w takim miejscu? Ludzie tu umierają, trafiają z różnymi chorobami i tak dalej

-No też jesteś facetem. Wiesz że to nie ode mnie zależy- zgasił niedopałek

-I co teraz?- uśmiechnąłem sie

-To już od ciebie zależy- skrzywił sie lekko

-Boli?- również zgasiłem papierosa -Jesteś popierdolony Haiba- pociągnąłem go spowrotem do budynku jednak zamiast pod sale wszedłem do łazienki
Chłopak od razu przyszpilił mnie do ściany i zaczął całować co z początku odwzajemniałem

-Nie tu. Chodź do kabiny- wysapałem
Przed nami znajdywały się dwa rzędy po kilkanaście kabin. Zajęta była tylko pierwsza z której słyszeć można było jakby klaskanie. Łatwo się domyślić co się tam dzieje

-Widzisz? Nie tylko ja- zaśmiał się Haiba

-Poprostu już chodź- weszlismy do ostatniej

Teraz seks przychodzi mi łatwo. Po prostu od tak. Jeszcze tydzień temu spaliłbym się ze wstydu na samo słowo... Chłopak jak zawsze zaczął mnie rozciągać. Jednak tym razem nie siedział a oparł mnie tyłem do siebie. Moje policzki znowu mnie piekły no czyli jak zawsze przy nim

-Czekaj...- mruknął wkładając dłonie do kieszeni jego bluzy którą dalej na sobie miałem -...mam- wyciągnął prezerwatywe którą chwile później założył

-Nosisz je wszędzie?- zaśmiałem sie

-Pewnie. Nigdy niewiadomo kiedy ci sie zachce... A chce uszczęśliwiać mojego rozkapryszonego księcia- pocałował mnie w szyje

Addictions destroy  Lev x Yaku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz