Jechaliśmy dopiero 40 minut a ci napaleńcy robią to już drugi raz. Naprawdę podziwiam ich za to że umieją być tak cicho. Kiyoomi chyba nawet nie zauważył
Lev próbował nawiązać ze mną jakąś konwersacje jednak totalnie go ignorowałem. Jestem śpiący ale boje się że jak zasne to znowu coś mi się przyśni. Za szybą panowała totalna ciemność. Może robiło to klimat ale jedyne czego chce to spać
-Na pewno wszystko okej? Wyglądasz na wymęczonego- ponowne usłyszenie głosu Leva wybudziło mnie z rozmyśleń. Był blisko... Kiedyś stwierdziłbym że nawet za bardzo jednak teraz mało mnie to obchodzi
Oderwałem wzrok od okna patrząc na zielonookiego. Przy okazji dane było mi zobaczyć Akaashiego który zsapany schodził z Bokuto
-Tak- mruknąłem przecierając zmęczone oczy
-Czemu po prostu nie pójdziesz spać? Męczysz się tylko- odpowiedział z jakby troską? Nie... Na pewno mi sie zdaje -Boisz się że znowu ci się coś przyśni?- dodał
-He? Oczywiście że się nie boje idioto- skłamałem
Czemu odgadnął tak poprostu? Aż tak łatwo mnie odczytać?-Jesteś bezpieczny. Siedze tu i będę cie pilnował. Śpij, śpij- przyciągnął mnie do siebie
-P-puszczaj mnie- syknąłem czując pieczenie na policzkach. Wszystkie obawy w jednym momencie minęły. Zaufałem mu... Czemu?
Totalnie padłem. Oparłem lekko głowe o ciepły tors chłopaka i przymknąłem oczyTak... To pozycja w której chce spędzić już resztę życia...
Sen przyszedł od razu*
-Ale Omi! Nie bądź taki!- obudził mnie pisk bliźniaka
-Zamknij się Tsumu. Yaku śpi- Lev go uciszył.. No już nie śpie
Poruszyłem się uchylając oczy. Za oknem dalej panowała ciemność a ja moge stwierdzić że tak dobrze śpi mi sie jedynie przy Haibie. Poczułem jakiś materiał na sobie
-No i go obudziłeś- dodał pretensjonalnie
Odsunąłem się gwałtownie od szarowłosego czując pieczenie na policzkach. Tym materiałem okazała się jego czarna bluza. Tak ładnie nim pachnie...
-Jak się spało?- tym razem skierował się do mnie
-Okej w miarę... Ile zleciało?- zapytałem
-Jakieś cztery godziny- spojrzał na godzinę w telefonie
-Za chwile zatrzymam się na stacji bo trzeba zatankować. Macie dosłownie pięć minut na co tam potrzebujecie. Więcej postojów nie przewiduje!- krzyknął Kiyoomi
-Tak jest!- odkrzyknął Kuroo
Tak jak zapowiedział Sakusa chwile później zjechał na stacje
-Za pięć minut odjeżdżam. Kto nie zdąży ten zostaje- rzucił wychodząc z auta.
Każdy momentalnie powtórzył jego ruchy. Sam skierowałem się do łazienki jak większość osóbDobrze wstać po tylu godzinach
-Załóż to idioto- rzuciłem Haibie jego bluzę którą dalej byłem okryty
-Nie potrzebuje. Za to ty chyba tak- zapewne zauważył jak się trzęse
Co jak co ale noce były coraz chłodniejsze
-Jesteś w samej koszulce. Będziesz chory. Masz być w pełni zdrowy kiedy bedziemy szli do mojej matki. Zresztą nawet jakbyś umierał to bym cie tam zaciągnął. Więc lepiej się ubierz- wyminąłem go
CZYTASZ
Addictions destroy Lev x Yaku
FanficEDIT: AUTORKA Z 2024 ROKU NIE JEST W STANIE TEGO PRZECZYTAĆ PRZEZ OGROMNY CRINGE I ZAŻENOWANIE PLUS JAKOSC I STYL PISANIA. NIEPOLECAM XDD Yaku Morisuke zostaje zmuszony przez rodziców do wyprowadzki oraz zaczęcia samodzielnego życia. Chłopak w poszu...