36

474 17 13
                                    

Oczywiście nie skończyło się tylko na ,nalewce,. Lev najebał się w cztery dupy... Podobnie jak moja matka. Przeraża mnie to że teraz rozmawiają jak starzy znajomi... Ja osobiście nie wypiłem dużo. Jakimś cudem udało mi się przerwać ich pijacką rozmowę

-Naprawdę musicie już iść?- zapytała zawiedziona kobieta

-Tak- mruknąłem pomagając Levowi założyć buty. Jak widać nawet jego rosyjskie korzenie nie pomogły

-Na pewno jeszcze kiedyś przyjdziemy- zachichotał

-Mam taką nadzieje- odpowiedziała

Po szybkim pożegnaniu opuściliśmy dom. Próbowałem jakoś utrzymać tego pijaka co średnio mi wychodziło

Wsiedliśmy do taksówki na którą matka dała nam pieniądze. Po podaniu adresu kierowcy poczułem na swoim ramieniu ciężar. Oczywiście pan ,,nie pije,, oparł o nie swoją głowę

-Oi nie śpij mi tu pijaku- ztrząsnąłem go

-Mmmm Yaku- tym razem padł na moje uda

-Pojebało cię?- westchnąłem

-Ciężki dzień, co?- zapytał kierowca

-Ta... Tak jakby. Przepraszam że musi to pan oglądać- odpowiedziałem

-Nie mów mi na pan- zaśmiał się -mam dopiero 20 lat. Chyba jesteśmy w podobnym wieku. I nie martw sie. Moim zdaniem jesteście słodką parką- dodał

-Nie, nie jesteśmy razem- poczułem szczypanie na policzkach

-JESZCZE- poprawił Lev

-Zamknij sie- syknąłem

***

Podróż minęła mi na rozmowie z przemiłym taksówkarzem. Kiedy zapłaciłem za przejazd próbowałem wciągnąć Leva do domu. Mogłem przyjąć pomoc od kierowcy... Ale nie... Yaku zajebiście da rade sam

Uchyliłem lekko drzwi domu do którego wepchnąłem Leva

-To nie tak że cie nienawidzę...- usłyszałem jakiś głos z salonu

Przyciągnąłem do siebie Haibe i przyłożyłem palec do jego ust

-Rozmawiają o czymś poważnym więc lepiej im nie przeszkodź- szepnąłem
Wyższy jedynie pokiwał głową na znak że zrozumiał

-Naprawdę mi na tobie zależy. Wiesz że nie umiem tego okazywać...- chyba się pocałowali

Ignorując to zdjąłem swoje buty

-A-ale Omi... Sam mówiłeś ze mnie nienawidzisz- wyszlochał Atsumu

Ojć... Poważnie

Lev usiadł przy ścianie pokazując na swoje buty
-Nie ściągne ich- syknąłem cicho -trzeba było tyle nie pić- dodałem jednak po chwili i tak odwiązywałem już sznurówki

-To tak z miłości. Nie bierz wszystkiego na poważnie. No już nie płacz- uspokajał go

-Nie... Kiyoomi nie rozumiesz. Powiedz czy mnie kochasz?- wow... Pierwszy raz słyszę jak tak go nazywa. Serio to musi być coś poważnego

-Myślisz że gdyby tak nie było to pozwoliłbym tobie i twoim zarazkom się do mnie zbliżyć?- zapytał

-Omi... Naprawdę?- pociągnął nosem

-Tak idioto. Przestań wymyślać jakieś głupoty- chyba znowu się pocałowali. Tym razem dłużej

Sciągnąłem Haibie buty i pomogłem mu wstać

Addictions destroy  Lev x Yaku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz