-No nie pierdol że teraz ty!- poczułem mocne trząsanie mną. Mimo że sie wybudzałem dalej nie mogłem sie ruszyć
-Yaku! No- potrząsanie nie ustało
-Mmnh- próbowałem coś powiedzieć
-Żyjesz. Po co mnie tak straszysz?- w głosie chłopaka można było usłyszeć ulge
Mimo wszystko oczy otworzyłem dopiero po jakichś 10 minutach
-Kenma?- zapytałem
-Tak. Myślałem że chciałeś zrobić to co ja- pokazał na opakowanie tabletek które zostawiłem obok siebie -są mocne a brakowało czterech to sie wystraszyłem- dodał
-Spokojnie. Jeszcze was nie zostawiam- uspokoiłem go
-Długo spałeś. Jest 7 a z tego co słyszałem poszedłeś spać wczoraj około 17. Coś się stało?- zapytał
-Lev się stał- westchnąłem -ale nieważne. Mów lepiej jak się czujesz- zmieniłem pozycje na siedzącą
-Cały czas tak samo- przyznał z nieukrywanym smutkiem -opowiadaj o co chodzi z Levem. Nie chce myśleć cały czas o Kuroo- dodał
-Ćpał z jakąś laską a później spali razem. Domyślam się że doszło do czegoś więcej. Chciałem żeby był zazdrosny i przeruchałem sie z chłopakiem z którym kiedyś kręciłem. Było okropnie. Nie chce już nigdy tego powtarzać- odpowiedziałem
Blondyn patrzył na mnie w szoku
-W-wow-
-Aż tak źle?- zapytałem
-Nie wiem... Skoro on przeleciał kogoś innego to też miałeś do tego prawo. Nie byliście razem więc cały czas je miałeś. Nie dziwie się że się wkurwiłeś- mruknął
Nasza relacja była już na coraz lepszej drodze. Po prostu zjebaliśmy oboje. Ale to on zaczął... A może ja... Nie! Ten niewyżyty idiota który mnie pocałował! Tak! To jego wina
-Ogólnie to przyszedłem tu bo Kiyoomi kazał mi ci przekazać że jedziemy pomóc koledze z autami i że brakuje nam jednej osoby. Chcesz iść- zapytał
-Co? Jakie auta?- spojrzałem na niego niezrozumiale
-A czasem pomagamy Tanace w przetransportowaniu aut z jakiejś fabryki do jego warsztatu. Zawsze jeździmy dwójkami. Jedna osoba kieruje a druga w razie czego jakby coś poszło nie tak informuje pozostałych i takie tam- wytłumaczył
-Czy to legalne wogóle?- dopytałem
-Nie ale kto by się przejmował. Shoyo i Kageyama jadą w pobliżu nas także jakby poszło jakieś zgłoszenie na psy to przyjadą oni i stwierdzą że wszystko okej- dodał
-No zgódź sie. Jak jeszcze byłem pogodzony z Kuroo to kochałem to robić...- zamarzył się-Jedzie się kilkanaście godzin. Zawsze śpiewaliśmy jakieś piosenki z radia a kiedy robiło się ciemno jadąć po oświetlonej swiatłami auta autostradzie rozmawialiśmy o wszystkim. To robiło klimat. Czasem zatrzymywaliśmy się na seks. W aucie naprawdę potrafi być ciekawie. Jeszcze nigdy nie mieliśmy jakiegoś większego przypału- dodał
-No okej... Ale ja nie mam prawa jazdy- mruknąłem
-To pojedziesz z kimś kto umie jeździć. Jakieś specjalne życzenia czy obojętne?- zapytał wstając z łóżka
-Obojętne raczej- westchnąłem
-Okej to w takim razie za dwie godziny zejdź na dół już gotowy- posłał mi lekki uśmiech
-Jasne- odpowiedziałem
Czy to naprawdę takie fajnie?
Zszedłem z łóżka i podszedłem do szafy. I co mam niby ubrać?
Ciekawe jak tam Lev... Umie prowadzić? A jak przydzielą mnie z nim?!! Nie możemy razem jechać. To byłoby niezręczne po tym wszystkim. Kurwa. Zresztą czy on ma wogóle prawo jazdy? Ma 18 lat... Mam nadzieje że nie ma i pojedzie z kimś kto ma czyli nie ze mną
CZYTASZ
Addictions destroy Lev x Yaku
FanficEDIT: AUTORKA Z 2024 ROKU NIE JEST W STANIE TEGO PRZECZYTAĆ PRZEZ OGROMNY CRINGE I ZAŻENOWANIE PLUS JAKOSC I STYL PISANIA. NIEPOLECAM XDD Yaku Morisuke zostaje zmuszony przez rodziców do wyprowadzki oraz zaczęcia samodzielnego życia. Chłopak w poszu...