Epilog 🥀

567 18 26
                                    

🥀

Minęło sporo czasu, odkąd rozstałam się z Patrykiem i wróciłam do Leszna, ale nadal nosiłam ogromną pustkę w sercu, spowodowaną jego słowami. Nigdy nie zapomnę tego, gdy na głos oznajmił, że zdradził mnie dwa razy. Te zdania uderzały we mnie tak cholernie mocno, że na samą myśl o jego głosie chciało mi się płakać.

Zdradził mnie i to dwa razy. I okej, Kasia owinęła go sobie wokół palca, ale Karolina... tego się po niej nie spodziewałam. Byłam pewna, że jesteśmy w jakimś stopniu przyjaciółkami, a gdyby nasza relacja była szczera, nie zrobiłaby mi takiego czegoś.

Rozmawiałam dużo z Julką, która starała się mnie wspierać najlepiej, jak potrafiła. Zuzia dzwoniła czasem, starając się mnie rozśmieszyć, ale śmiech z moich ust wydobywał się tylko czasami i to naprawdę w drodze wyjątku. Piotrek cały czas planował zemstę na Patryku i to dosłownie krwawą, więc bałam się każdego dnia o to, czy nie wsiądzie do auta i nie pojedzie do Zielonej Góry, aby coś zrobić Patrykowi.

Kochałam go cały czas i nie chciałam, aby stała mu się jakakolwiek krzywda. Mimo, że mnie zranił, martwiłam się o niego strasznie i całymi dniami myślałam, co robi i gdzie jest. Czy za mną tęskni, czy ma kogoś nowego...

Te pytania dręczyły mnie każdego dnia i nocy, a ja często nie mogłam spać przez natłok myśli. Po tych dwóch miesiącach smutku i ciągłej tęsknoty, wypłakałam chyba wszystkie łzy, które nagromadziły się w moim organizmie od urodzenia. Nigdy nie byłam tak roztrzęsiona jak przez ten okres, nigdy tak bardzo kogoś mi nie brakowało, jak teraz. Kochałam go tak mocno, jak nikogo innego, więc ból był podwójny - zakochałam się, a moja miłość była naprawdę szczera i silna.

Siedziałam pod kocem, obserwując spadające płatki śniegu za oknem. Zima w tym roku była wyjątkowo mroźna i spadł śnieg pierwszy raz od jakiś pięciu lat. Z jednej strony się cieszyłam, ale z drugiej strony ta pora roku była tą, której nienawidziłam najbardziej.

Głowa opadła mi w dół, a ja poczułam jak bardzo chcę mi się spać. Przespałam tylko pięć godzin dzisiejszej nocy i na pewno nie wyszło mi to na dobre. Ze stanu przedwczesnej drzemki wyrwał mnie dźwięk dzwonka, a ja niechętnie podniosłam się w górę, kierując w stronę drzwi wejściowych.

Gdy je otworzyłam, oddech ugrzązł mi w gardle, a moje zdolności mówienia opuściły mój umysł. Spodziewałabym się każdego, naprawdę, ale nie jego. A on stał w progu mojego mieszkania, w rękach trzymając bukiet ciemnobordowych róż, które najwyraźniej były dla mnie.

— Czego chcesz? — warknęłam, próbując mu zamknąć drzwi przed nosem. Skutecznie mi to utrudnił, przytrzymując je ręką.

— Przeprosić — powiedział, spuszczając głowę w dół. Wręczył mi bukiet kwiatów, który z impetem odrzuciłam na komodę obok wejścia.

— W dupie mam twoje przepraszam — prychnęłam, ponawiając próbę zamknięcia mu drzwi przed nosem, ale znów mi to nie wyszło. — Jeśli to wszystko, to wynocha.

— Daj mi pięć minut, chcę porozmawiać — odparł, podnosząc swój wzrok na moją twarz, która nie wyglądała dziś najlepiej. Nie pamiętałam tak w zasadzie, kiedy ostatni raz się malowałam. — Mogę wejść?

— No chyba śnisz — sarknęłam. — Zdradziłeś mnie dwa razy, a teraz masz czelność prosić mnie o rozmowę? I chcieć wejść do mojego mieszkania?

— Skoro mnie nie wpuścisz, będę zmuszony to zrobić na korytarzu — powiedział, po czym zaczął nerwowo przeszukiwać kieszenie. Zmarszczyłam brwi i skrzyżowałam ręce na piersiach, czekając na rozwój sytuacji.

🥀 𝐼𝑛𝑐𝑟𝑒𝑎𝑠𝑒 ~ Patryk Dudek 🥀 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz