2 - Umrę, jak się nie dowiem 🥀

382 21 6
                                    


🥀

— No i po co wam to było? — zapytałam zrezygnowana, przemywając Bartkowi rozciętą skroń wodą utlenioną. Chłopak syczał z bólu.

Siedzieliśmy w moim salonie, w mieszkaniu i wszyscy piliśmy malinową herbatę. Byłam cała roztrzęsiona po spotkaniu z dziwnymi typkami, ale jeszcze bardziej byłam przerażona wyglądem chłopaków. Najlepiej z nich wyglądał Kubera - miał tylko rozcięta wargę i mało widoczne siniaki na twarzy. Piotrkowi z nosa leciała krew takim strumieniem, że zmarnował już całą paczkę chusteczek i musiałam biec po następną, zostawiajac Bartka samego z wacikiem i buteleczką.

— Może chociaż byś podziękowała? — zapytał zniesmaczony Piotrek, wyciągał właśnie kolejną chusteczkę z paczki, aby znów zacząć próbę tamowania krwi.

Przewróciłam oczami, wracając do przemywania Smektale skroni. Wyglądała strasznie, bo rana była otwarta, ale on upierał się, że nie jedzie do szpitala. Wszyscy mieli siniaki na twarzy, ale twierdzili, że to nic. Bartek zacisnął usta w wąską linię, gdy woda utleniona najwyraźniej dostała się do wrażliwego miejsca i zaczęła niemiłosierne szczypać.

— Roksana, zostaw już — mruknął, próbując mi wydrzeć z ręki wacik. Zgromiłam go wzrokiem, a ten momentalnie zaprzestał działania.

— Nawet o tym nie myśl, bo cię zawiozę do szpitala — syknęłam, wstając od niego, gdy skończyłam przemywać. Westchnęłam głośno, zrezygnowana, że w moim salonie siedzi trzech poobijanych żużlowców, nie byle jakich żużlowców.

— Dziękuję — powiedziałam, opadając ciężko na kanapę obok Piotrka. — Gdyby nie wy, to... — spuściłam głowę, dopiero teraz uświadamiając sobie, co mogłoby się stać, gdyby oni się tam nie pojawili.

— Nie wracajmy do tego i tyle — mruknął Piotrek, który objął mnie ramieniem. Jeśli chodzi o Unię, to właśnie z nim miałam najlepszy kontakt, ale traktowałam go jak brata i nigdy nie pomyślałabym o czymś innym. — Weź mi przynieś coś do picia.

Wstałam z kanapy i pokierowałam się do mojej kuchni, gdzie wyciągnęłam z lodówki cztery puszki piwa i trzy kufle do tego. Wróciłam do salonu i podałam każdemu, a oni ochoczo otworzyli i przelali swoje napoje do naczyń. Ja piłam z puszki, bo tak było mi wygodniej. Porozmawialiśmy przez jakiś czas, a gdy każdy z nich dopił do końca drugie piwo zebrali się do domu i zostawili mnie samą.

Nigdy nie miałam w zwyczaju zamykać drzwi, gdy nie szłam spać i byłam w domu. Tym razem, gdy zatrzasnęłam za nimi drzwi zamknęłam je na cztery spusty. Nadal się bałam. Nadal czułam jego dotyk na skórze, więc bez zastanowienia pierwsze co zrobiłam było wykąpanie się. Musiałam zmyć z sobie ten brud, który na mnie zostawił. Potrzebowałam tego i to bardzo. Bałam się teraz wyjść z domu, nawet do sklepu, a wiedziałam, że muszę iść jutro rano do osiedlowego. Nie miałam już na nic siły. Opadłam ciężko pod prysznicem na dół, a łzy pociekły po mojej twarzy.

Gdyby Piotrek, Dominik i Bartek się nie pojawili, najprawdopodobniej zostałabym zgwałcona.

🥀

Rano obudził mnie budzik, ustawiony idealnie na dziesiątą. Nie spałam do późna, więc potrzebowałam naprawdę się wyspać. Czułam się dziwnie słaba, mimo, że momentalnie po budziku wstałam z łóżka. Nie docierały do mnie wydarzenia z poprzedniej nocy, dopóki nie weszłam do kuchni i nie zobaczyłam ośmiu puszek po piwie. Wtedy uświadomiłam sobie, że to nie był zły sen, tylko najprawdziwsze wydarzenia. Zebrałam się jednak w duchu i spinając swoje włosy w niechlujny kok oraz przebierając się w najliczniejsze dresy, jakie tylko miałam w szafie, ruszyłam do sklepu, aby kupić sobie coś na śniadanie. Wyszłam z mieszkania, pełna obawy, ale przy wyjściu z bloku nie było nikogo, kto mógłby przypominać tajemniczych ludzi. Odetchnęłam z ulgą i już pewnym krokiem kierowałam się w stronę sklepu spożywczego, gdzie jak zwykle była nieziemska kolejka, która była spowodowana świeżą dostawą pieczywa. Niewiele myśląc, wzięłam kilka produktów z półek i stanęłam w niej. Zapowiadało się długie czekanie. Wymieniłam jeszcze parę słów z moją sąsiadką, która stała akurat przede mną. Powiedziała mi mniej więcej, co słychać na osiedlu, bo ja się tym nie interesowałam.

🥀 𝐼𝑛𝑐𝑟𝑒𝑎𝑠𝑒 ~ Patryk Dudek 🥀 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz